"Kotku...."

1.7K 78 9
                                    


Harry wszedł do pokoju, a szatyn za nim.
Lou: Kotku... Co się dzieje?
H: Nic.....
Lou: Słuchaj.... Nie jestem Zaynem, nie zrobie Ci nic... Obiecuję.
Szatyn widząc jak kociak skula się na zimnej podłodze przeniósł go na łóżko pomimo to, że chłopiec się wyrywał. Louis mówił dalej
Lou: Słuchaj.... Kotku.... Ja jestem Lou. Fakt znam Zee, ale nie od tej strony. Zaufaj mi. Nie zrobię Ci nic co mogłoby Cię skrzywdzić. Jesteś pięknym kotkiem i z wielką przyjemnością zaopiekuje się tobą. Nie tak jak Zayn. Jego serce nie kochało Cię takiego jakim jesteś.
Harry spojrzał na Louisa. Szatyn uśmiechnął się gdy Harry przytulił się do niego.
Lou: Czemu wszedłeś gdy powiedziałem, że masz śliczne uszka?
H: Bo... Bo tatuś tak mówił i później.... Krzywdził mnie.
Harry zaczął płakać, Louis go przytulił najczulej jak umiał.
Lou: Ciiii.... Jest okey. Już go nie ma, jestem ja i obiecuję, że będziesz miał spokojne życie kociaka.
Loczek na te słowa uspokoił się i czując jak dłoń Louisa gładzi jego ogonek zaczął mruczeć. Skulił się w ramionach szatyna i zasnął. Lou z nim siedział, głaskał go po włosach i delikatnie drapał za uszkiem. Po 10 minutach szatyna również zmorzył sen. Spali tak przytuleni do siebie do 11. Lou obudził się pierwszy, widząc że kociak jeszcze śpi zaczął go drapać za uszkiem. Harry mimowolnie zaczął mruczeć otworzył oczy i się uśmiechnął.
Lou: Hej kiciu.
H: Cześć.... Tatusiu?
Lou: Możesz mówić do mnie po imieniu lub poprostu Lou.
H: Okey
Lou: Co powiesz na to, że Cie dziś zabiorę na zakupy?
H: Dziś nie....Wolę się poprzytulać.
Szatyn zaczął się śmiać i przytulił Hazze. Loczek czuł się bezpiecznie w silnych ramionach Tomlinsona i zaczął mruczeć.
Lou: Kotku....
H: Hmmm?
Lou: Jesteś taki piękny.

Dziękuję mojej becie za poprawki.Bez Ciebie to opowiadanie byłoby czymś bezsensownym.

"Tatusiu..." Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz