Rozdział 4

227 4 0
                                    

Tamara:Luna dlaczego tak szybko wstałaś przecież dziś sobota.

Luna:Wychodzę dziś z Flor na cały dzień bo za tydzień wyjeżdża do Paryża. I będziemy się widzieć dopiero na jej ślubie.

Tamara:Dobrze to bawcie się dobrze.Pa kochanie.

Luna:Pa ciociu. Wyszłam już do parku.Z dali zauważyłam Flor od razu do niej pobiegłam się przywitać.No to gdzie idziemy?

Flor:Na piknik 

Luna:Mam wrażenie,że zabierasz mnie na randkę zaśmiałam się.

Flor:Być może. 

Luna:Gdy doszliśmy zobaczyłam Matteo.Flor możesz mi powiedzieć co robi tutaj twój brat?

Flor:Proszę daj mu dojść do słowa.

Luna:Dobra.

Matteo:Podeszłem do niej bliżej i złapałem za jej delikatną dłoń.Luna proszę wybacz mi ja nie chciałem cię zranić.Po prostu Gaston nie chce,abym się z tobą spotykał.Jesteś dla mnie cholernie ważna.Naprawdę cię przepraszam. 

Luna:Pocałowałam go delikatnie w usta.Ty też jesteś dla mnie ważny Matteo.Gdy się odwróciłam Flor już nie było.

Matteo:Złapałem ją za rękę i poszliśmy w stronę koca.Usiedliśmy i zaczęliśmy rozmawiać.Jesteś głodna?

Luna:Trochę zaśmiałam się. 

Matteo:Zacząłem ją powoli karmić,a potem ona mnie. Gdy zjedliśmy położyliśmy się na kocu.Mógłbym tak leżeć wiecznie,

Luna:Ja tak samo.

Matteo:Ale wiesz będziemy musieli ukrywać co nas łączy,ze względu na Gastona on jest moim przyjacielem przyjaźnię się z nim już od małego.

Luna:Rozumiem.

Matteo:Naprawdę?

Luna:Tak,ja też nie chcę,aby Gaston był na mnie zły.Jest dla mnie jak brat on z Simonem byli przy mnie gdy potrzebowałam najbardziej ich. 

Matteo:O taką dziewczyną trzeba dbać i chronić jak oka w głowie pocałowałem ją w czoło.Tak w ogóle napisałem piosenkę.O tym jak mnie zmieniłaś na lepsze. 

Luna:To zamieniam się w słuch.Uśmiechnęłam się szeroko. 

Luna:Uwielbiam słuchać jak śpiewasz i to na dodatek takie wspaniałe piosenki.Matteo znamy się dopiero niecałe 2 tygodnie,a czuję,że z tobą mogłabym zrobić z tobą wszystko.

Matteo:Bardzo się cieszę i przysuwałem się do niej powoli,aby ją pocałować,ale zadzwonił mój telefon.

Luna:Kto to?zapytałam

Matteo:Gaston,ale rozłączyłem się umówmy się,że dzisiaj i ty i ja wyłączamy telefon. 

Luna:Zgadzam się. I wyłączyliśmy swoje telefony. 

Matteo: Zaśpiewać ci coś jeszcze?

Luna:Tak zaczęłam klaskać w ręce i podskakiwać jak małe dziecko. 

Matteo:Zaśmiałem się i zacząłem grać profugos.

Luna:Ślicznie i pocałowałam go w policzek. 

Matteo:Luna jesteś niesamowitą dziewczyną złapałem ją za rękę i nie chcę cię stracić i pocałowałem ją w rękę.

Luna:Każdy mi to mówi zaśmiałam się.Cieszę się,że mam kogoś takiego jak ty z tobą mogę porozmawiać o wszystkim.

Matteo:Ja tak samo.A czym zajmują się twoi rodzice? 

Luna:Mój tata jest inżynierem najbardziej znanym w Cancun,a moja mama zawiesiłam się.Była najlepszą wrotkarką na całym świecie.Samotna łza poleciała mi po policzku.

Matteo:Luna przepraszam nie wiedziałem i ją przytuliłem wiadomo po kim masz taki wielki talent.Jeszcze nigdy nie widziałem tak utalentowanej osoby.Jesteś najlepsza w tym co robisz. 

Luna:Nic się nie stało przecież nie wiedziałeś.A twoi rodzice czym się zajmują?

Matteo:Moja mama jest byłą modelką,a teraz prowadzi dom mody tutaj razem z mamą Ambar.A tata jest też inżynierem tak samo jak tata Ambar prowadzą razem firmę.

Luna:No to fajnie.

Matteo:Pocałowałem ją delikatnie w usta.I się uśmiechnąłem.

Luna:A tak w ogóle to o której się zbieramy?

Matteo:A co już chcesz uciekać?Nie wiem zależy o której będziesz chciała pójść. 

Luna:Nie chce uciekać tak po prostu się zapytałam i położyłam się na jego klatkę piersiową,a on objął mnie ręką.Ale w domu muszę być najpóźniej o 24,żeby ciocia się nie martwiła.

Matteo:Jasne odprowadzę cię.Choć nie wiem jak nauczę się udawać,że nie łączy mnie z tobą nic szczególnego to będzie bardzo trudne.

Luna:Tak wiem,nie wiem kompletnie jak my to zrobimy bo to jest chyba niemożliwe.

Matteo:Zrobimy wszystko,aby utrzymać nasze relacje prawda?

Luna:Tak. 
Matteo:Jeszcze trzeba ustalić jak będziemy się widywać.

Luna:Bo ja przecież pracuje na torze,treningi,szkoła.

Matteo:Spokojnie damy radę. 

Luna:Mam nadzieję.

Matteo:Ale moja mama bardzo cię lubi,siostra,kuzynka to już jest coś wcześniej chyba żadnej mojej dziewczyny nie lubiły.I wiesz ty jesteś jedyna którą biorę na poważnie.

Luna:Ach to czyli mam się czuć wyróżniona tak?

Matteo:Tak zaśmiałem się i ją pocałowałem zaplątała ręce na mojej szyi po paru minutach przestaliśmy.Zacząłem bawić się jej włosami,a ona zaczęła się śmiać.Coś się stało?

Luna:Nie po prostu masz ślady mojej szminki na twarzy.

Matteo:Mi to tam nie przeszkadza to oznacza,że jestem już zaznaczony zaśmiałem się,a razem ze mną Luna.Szkoda,że ja cię nie mogę zaznaczyć,żeby się już żaden obok ciebie nie chodził.Nie wiem jak wytrzymam się nie odezwać do jakiegoś chłopaka jak będzie cię podrywał. 

Luna:Oj wytrzymasz dotknęłam ręką jego policzek.

Matteo:Mam nadzieję,że tylko przy Gastonie dam radę się powstrzymać ale on raczej cię już odciągnie.Zaśmiałem się. 

Luna:No już czasem mam dość ich już.Stale by ze mną wszędzie chodzili.

Matteo:Oj po prostu martwią się o ciebie.Ale jak jakiś ci nie da spokoju to mi powiesz dobrze?

Luna:No powiem,a on mnie pocałował. 

Matteo:Słońce już 23:00 chodźmy się zbieramy już powoli.

Luna:Oo jak słodko.Dobrze chodźmy już misiu i się zaśmiałam.

Matteo:Uśmiechnąłem się pod nosem.Złapałem ją za rękę wziąłem koszyk w drugą i tak szliśmy.Gdy byliśmy 100 m od jej domu pocałowałem ją namiętnie na pożegnanie i odprowadziłem jeszcze kawałek,aby doszła bezpiecznie.Już tęsknie. 

Luna:Ja też i z daleka przesłałam mu całusa,a on udał,że go łapie i przykłada do serca.Gdy weszłam do pokoju mojego i chłopaków chłopaki już spali.Poszłam się umyć założyłam piżamę i  położyłam się do łóżka. 

Sen:

Śniła mi się piosenka o miłości  którą śpiewałam razem z Matteo ale on po chwili zniknął.Nie wiem dlaczego.











Lutteo-Dziewczyna z konkursuWhere stories live. Discover now