Rozdział III

23 4 0
                                    

Po 15 minutach już stałam przy domu. Chwyciłam klamkę i weszłam do środka. Było słychać tylko telewizor z salonu. Niepewnie zajrzałam do niego i zobaczyłam ojca śpiącego na kanapie. Odetchnęłam, podeszłam do kuchni i wzięłam jabłko i poleciałam do pokoju się w nim zamykając. Chwile się zastanowiłam co robić, spojrzałam na zegarek.. była 21.16 więc postanowiłam odrobić szybko lekcje i się pójść umyć. Tak jak chciałam, tak zrobiłam. Jak skończyłam ogarniać rzeczy na jutro do szkoły, usłyszałam jak ktoś otwierał drzwi.

Mama chyba już wróciła.

Po chwili usłyszałam jakieś krzyki. Rodzice znowu się kłócą. W sumie to norma. Codziennie to wszystko słyszę. Po chwili krzyki ucichają. Korzystając z okazji kładę się już spać. Rozmyślając co będzie jutro w szkole. Z tymi myślami zasnęłam.

Obudził mnie budzik i się zaczęła poranna rutyna. Postanowiłam ubrać się w czarne rurki z dziurami na kolanach oraz niebieską bluzę zakładaną przez głowę, ponieważ dzisiaj na dworze było dosyć zimno. Rozczesałam włosy i zostawiłam je rozpuszczone, makijaż jak zawsze zrobiłam lekki. Wzięłam plecak i szybko poszłam do kuchni, chwyciłam za jabłko leżące na wyspie kuchennej po czym powędrowałam w stronę przedpokoju. Założyłam buty i wyszłam z domu w stronę ukochanej szkoły w tym samym czasie sprawdziłam która jest godzina. Zegarek w telefonie pokazywał 7.30 więc postanowiłam iść spokojnie normalną drogą. Droga minęła dosyć szybko. Właśnie stałam przed wejściem do szkoły zastanawiając czy jednak może pójść gdzieś indziej tylko nie do tego więzienia. Z moich myśli wyrywa mnie męski głos, więc się odwracam do niego.

-Zosia? Czemu nie wchodzisz do szkoły? Zaraz będą zaczynały się lekcje a chyba nie chcesz się znowu spóźnić , prawda? -powiedział pedagog Mariusz.

-Oczywiście, że nie proszę Pana, już idę. -odpowiedziałam z wymuszonym uśmiechem.

To nici z moich planów dzisiaj.

Weszłam w zraz z pedagogiem do środka i od razu powędrowałam pod sale bo była już 7.57 a pierwszą lekcją była matematyka hip hip hura.. Weszłam z dzwonkiem do sali i popatrzyłam się po niej. Moje miejsce w ostatniej ławce koło okna nie było zajęte, uśmiechnęłam się w duszy. Usiadłam w ławce i wyciągnęłam swój szkicownik i nie zwracając uwagi na nauczycielkę zaczęłam rysować głupie rysunki. Po chwili jednak wszedł do klasy jakiś chłopak. Miał on zmierzwione brązowe włosy oraz błękitne oczy. Z postawy był wysoki hm.. i no muszę przyznać nieźle umięśniony. Był ubrany w zwykłe czarne spodnie oraz czarny podkoszulek z czerwoną bluzą na zamek. Miał też na ręce czerwoną bandanę.

-Klaso! Przedstawiam wam Alana Black'a. Alan usiądź już w ławce. -powiedziała nauczycielka do ucznia.

-Taak jest 'szefowo' -odpowiedział i zrobił cudzysłów kiedy mówił 'szefowo' oraz puścił do niej oczko z uśmiechem po czym odszedł, żeby zająć miejsce.

Oho czyli kolejny chłoptaś do Elity no nieźle.

Wróciłam do bazgrania w szkicowniku ale nie na długo bo cały czas czułam czyiś wzrok na sobie. Poddenerwowana tym lekko rozglądnęłam się po klasie i zobaczyłam, że wzrok Alana jest utkwiony we mnie. Jego niebieskie oczy.. Łoo uspokój się Zosia to tylko oczy.. hipnotyzujące oczy. Zdziwiona odwróciłam szybko wzrok i wpatrywałam się w okno oczekując żeby ta lekcja w końcu się skończyła a najlepiej cały dzień. Długo nie musiałam czekać ponieważ po pięciu minutach już zadzwonił dzwonek. Pakowałam się spokojnie czasami zerkając w stronę całej sali. Po zebraniu wszystkich rzeczy wyszłam na korytarz żeby pójść na następną lekcje..

~~~~~~~~~~~~~~~~

Myślę że się spodoba! Może być narazie nudno (bardzo xd) ale później sytueejjszyn się rozkręci. Ja lece dalej pisać!

Bayo!

Normalna czy jednak inna.. [ZAWIESZONE]Where stories live. Discover now