Rytmiczne uderzanie kropel deszczu o okno pociągu. Zamazany obraz pełen różnych odcieni szarości. Wiele obojętnych twarzy niezwracających uwagi na młodego chłopaka siedzącego w pustym przedziale, wyglądającego po raz ostatni na peron w miejscu, do którego już nigdy nie wróci. Jedna życzliwa twarz, pełna dobroci, z cieniem smutku w oczach związanych z pożegnaniem. Uniósł dłoń do szyby. Być może po raz ostatni widzi swoją jedyną przyjaciółkę. Być może już nie wróci do sierocińca. Być może w końcu uda mu się rozpocząć nowy rozdział w życiu. Gwizd pociągu. Maszyna z wielkim wysiłkiem ruszyła z miejsca. Początkowo wolno, stopniowo przyspieszając. W końcu młoda dziewczyna stojąca samotnie przy torach zniknęła za zakrętem. Jedna z niewielu osób, dzięki której jego życie nie było całkowicie pozbawione sensu.
Podróż trwała od dłuższego czasu, jednak chłopak przejęty swoją sytuacją nie mógł się zdobyć na to, by się odprężyć. To nie była jego pierwsza podróż do jakiejś rodziny, która postanowiła go przygarnąć. Nie miał pewności, czy ta będzie jednak tą ostatnią. Nie chciał sobie robić zbyt wielkiej nadziei. No bo co, jeśli jednak się rozmyślą? Albo zrobi coś źle i postanowią go oddać? Nie zostało mu wiele czasu. Kiedy skończy osiemnaście lat zwyczajnie wyrzucą go z sierocińca i będzie musiał radzić sobie na własną rękę. Miał jeszcze niecałe dwa lata. Strasznie mało, biorąc pod uwagę, ile lat zajęło mu jeżdżenie z miasta do miasta, od domu do domu. Bez skutku.
Oparł głowę o szybę. Czarne włosy przysłoniły jego bladą twarz. Przymknął zmęczone oczy, by dać im chociaż odrobinę ulgi. Nie mógł spać. Jak każdej nocy przed podróżą. Przytulił do siebie stary, cerowany worek, w którym mieścił się cały jego dobytek. Nie było tego dużo. Jedna trochę lepsza koszula, którą zakładał na święta, koszula nocna i książka. Stary modlitewnik, który kiedyś należał do jego ojca. Między jego stronami ukryta była fotografia. Jedynie dzięki niej pamiętał, jak wyglądali jego rodzice.
Tak bardzo chciał, żeby to już się skończyło. Żeby mógł w końcu odpocząć od tej ciągłej niepewności o to, co przyniesie jutro. Postanowił pokazać się z jak najlepszej strony. Zrobi wszystko, żeby rodzina Shirogane zdecydowała się go nie oddawać.
Po obejrzeniu nowego serialu netflix'a naszła mnie wena na coś nowego. A że ostatnio mam obsesję na punkcie Klance, no to musiałam coś napisać z tym shipem. Kontynuacja historii będzie zależeć od Waszego zaangażowania, ponieważ, mimo wielkich chęci, nie mam czasu na pisanie tej historii, jeśli nie będzie miała odbioru. Piszę to bardzo spontanicznie, więc historia w mojej głowie ma jeszcze wiele luk, które mam nadzieję zapełnić (również z Waszą pomocą).
Jeśli macie więc pomysł na jakiś wątek do tej historii i uważacie, że fajnie by pasował, możecie do mnie napisać i się jakoś dogadamy ;)
Jeśli ten krótki wstęp się Wam spodobał i jesteście ciekawi, co stanie się dalej, zostawcie gwiazdkę i komentarz. To bardzo motywuje i poprawia humor.
Do następnego (mam nadzieję) ;)
CZYTASZ
There's no place like home
FanfictionVoltron x Ania z Zielonego Wzgórza AU Historia inspirowana książką i nowym serialem Netflixa, jednak dalsza część może znacznie różnić się od oryginału. Dlaczego? Ponieważ Keith jest całkowitym przeciwieństwem znanej wszystkim Ani. Rodzina Shiroga...