Rozdział 3

7 2 0
                                    

Kolejne dni mijały okropnie wolno, już wolałam chodzić do szkoły niż siedzieć w domu. Nadszedł dzień jarmarku. Byłam na miejscu o 8 tak jak kazał mi ten facet z urzędu, nie rozumiałam czemu tak wcześnie skoro jarmark był o 20 ale pewnie dlatego żebyśmy mogły się oswoić z myślą. Był tam duży charmider. Każdy biegał po pokojach i tak w kółko miałam iść do sali 24, były tam 3 dziewczyny które będą ze mną się szykować. Weszlam do wskazanego pokoju, owszem były tam te dziewczyny ale szczerze urodą nie grzeszyły.
-Hey, jak się macie?- usiadłam koło blondynki, na oko miała z 14 lat, brązowe oczy i blada cera.
-Dobrze, boimy się tego ale musimy. Tak w ogóle mam na imię Anastazja, ta blondynka to Wera, a ta w fioletowych włosach Trey.
-Rose, miło mi was poznać. Co się stało , że jesteście tutaj?
-Ja muszę pomóc mojej rodzinie, nie mamy już pieniędzy nawet na chleb.- odpowiedziała Trey z smutkiem.
-Ja mam skończone 18 lat i zostałam zmuszona.- popatrzyła na mnie Anastazja.
-Ja poszłam z woki matki, nie chce mnie widzieć na oczy. A ty Rose? Czemu tu jesteś?- -zapytała Wera
-Chce pomóc mojej mamie, jest chora na białaczkę i też chcę by nasza rodzina poczuła odrobinę smaku luksusu.- odpowiedziałam z łzami w oczach.
Po dłuższej chwili rozmów przyszły 4 kobiety i zaczęły nas szykować. Najpierw prysznic, później włosy itp. Zaczęła pod cinać moje włosy i zafarbowała je na niebieski. Były super do tego lekkie loki pokazywały niektóre jaśniejsze pasma. Pora na paznokcie, u mnie było mało pracy bo wystarczyło je spiłować i pomalować odżywką. Kiedy reszta pań skoczyła swoją pracę, każda z nas została zaprowadzona do garderoby. Było tam ponad 300 sukni, jak nie więcej. Wybrałam 3, jedną była z gorsetem, długa po same kostki, było w niej widać moje atuty i była w kolorze moich włosów. Druga była szara ,rozkloszowana z dużym dekoltem, a trzecia była krwisto czerwona, długa aż się za mną ciągnęła. Po przymierzeniu ich stwierdziłam , że niebieska jest najlepsza. Stylistka aż się zdziwiła kiedy zobaczyła jaką suknie wybrałam.
-Widze , że masz dobry gust. To dobrze, mniej pracy dla mnie, a teraz chodź, idziemy do Eryka.- powiedziała z uśmiechem.
-Kto to Eryk?
-Psycholog, pomoże ci oswoić się z myślą, że możesz tu nigdy nie wrócić.- kiedy wypowiedziała ostatnie słowa ,jej twarz posmutniała.
Mijałyśmy pokoje gdzie kątem oka widziałam jak niektóre dziewczyny wręcz płaczą po rozmowie z psychologiem.
-Jesteśmy, powodzenia, trzymam kciuki żebyś trafiła do dobrego człowieka.
Weszłam do pokoju, był śnieżno biały. Trochę przerażał mnie ale nawet ta biel pomogła mi sie uspokoić.
-Witam, jestem Eryk, twój psycholog. Przez najbliższe 2 godziny będę rozmawiał z tobą by pomóc ci oswoić się z tym wszystkim.- wskazał na fotel gestem ręki bym usiadła.
Rozmowa z nim była dość przyjemna, był młody ale wysportowany i mądry. Mijały godziny kiedy kazał mi wejść do łazienki, poprawić wszystko i ubrac się bo za chwilę Idę na scenę. Zrobiłam co kazał, wyszłam gotowa. Prowadził mnie przez korytarz gdzie widziałam setki dziewczyn które idą w tym samym kierunku. Ustawiliśmy się wszystkie w kolejce. Słyszałam sumy i których nigdy bym nie pomyślała, dziewczyna przed mną wylicytowali za 4 miliony dolarów. Moje przyjaciółki były o wiele za mną ale trzymalam kciuki za nie.
-Szybkie kilka pytan- podszedł prowadzący licytacje
-Słucham.
-Jesteś dziewicą? Czy jesteś gotowa i czy wszystko w porządku?
-Tak jestem dziewicą, tak jestem gotowa i wszystko w dużym porządku.
Wyciągnął rękę by mnie poprowadzić na scene.
-Witam z powrotem oto Rose ma 16 lat jest dziewicą, liczę na duże wsparcie jej rodziny, ponieważ jej matka jest chora na białaczkę. Rose proszę obróć się by pokazać się w całej okazałości.
Zrobiłam co kazał, kiedy się obróciłam słyszałam oklaski i gwizdy. Nie wiem czemu ale spodobało mi się. -Dobrze, zaczynamy od 100,000$.
-Biorę.
-Dobrze numer 35, kto da więcej?
-Ja! 7 milionów.
-Nie spodziewałem się, że dojdzie do takiej kwoty panie Harry.
-Dobrze, kto da więcej? Po raz pierwszy, po raz drugi. Sprzedana ,za 7 milionów. Gratulacje panie Harry, zapraszamy do zapłaty.
Po tych słowach zeszłam z sceny gdzie czekał owy pan Harry. Byłam w takim szoku,kiedy usłyszałam cenę, że reszta nie była ważna. Za to moja mama zostanie wyleczona i będą wiedli spokojne życie. Skierowalam się tam gdzie poprowadziła mnie pani. Stal tam...



Kto tam stal? Pewnie już się domyślacie.

Skazana na wiecznośćOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz