1

20 2 5
                                    



Siedzę w fotelu i wpatruję się w niebo. Jest takie jak zawsze, chociaż też całkiem inne. Nigdy nie potrafiłam pojąć tej zależności. Kontempluję kolejne chmurki, ułożone w niezwykłe wzory. Obłoki.
Ach, to było tak dawno...

- Baciu, Baciu! – Z rozmyślań wyrywa mnie głos mojej wnuczki. – Owiesz mi o sienciu i sienznice?

Amy wpycha się na moje kolana, gdy próbuję rozszyfrować, o co mnie zapytała. Odkąd wypowiedziała swoje pierwsze słowa, zapragnęła mówić każdej napotkanej osobie o wszystkim. Jednak mało kto rozumiał jej długie wywody na różnorodne tematy: od niedzielnego obiadku aż do zabawnej sceny z bajki. Teraz zapragnęła poznać historyjkę o księciu i księżniczce. Nie potrafiłam jej nigdy odmówić, a dziś w refleksyjnym nastroju od razu na myśl przyszedł mi dzień, na który czekałam długo, długo.

I pomyśleć, że to było ponad pięćdziesiąt lat temu, w całkiem innym świecie, zbudowanym z całkiem innych wartości.

*

Obudziłam się dziś z radością wypisaną na twarzy. Mimo że przez kilka godzin nie mogłam zasnąć, bo czekałam. Wstawałam i patrzyłam na kalendarz oświetlony światłem księżyca, sprawdzając czy zaznaczona jest data, na którą czekam. Bałam się, że może zniknąć niepostrzeżenie, więc jej pilnowałam. Nie opuściły mnie przy tym myśli o Chrisie. Czy się zmienił? Czy rozpoznam go? Czy tęsknił tak jak ja tęskniłam?

Natomiast rano wystarczyło tylko jedno spojrzenie na kalendarz wiszący na przeciwległej ścianie. Zakreślona na jaskrawy niebieski kolor data, wybijała się ponad innymi zwykłymi dniami. To już dziś. Wiedziałam, że ten dzień będzie szczęśliwy. Czekałam na jego nadejście od kilku tygodni. Wreszcie! Szybko wyszłam z pokoju, przeciągając się i zmierzając w kierunku kuchni. Na stole czekała na mnie kanapka zrobiona przez mamę oraz sok. Siadając przy stole by spożyć posiłek, mogłam patrzyć na podwórze przez okno. Pogoda dopisała również dzisiaj, podobnie jak mój humor. Czyżby właśnie rozpoczął się wyśniony przeze mnie dzień?

Z radia ustawionego na blacie kuchennym uniosły się dźwięki popularnego w ostatnim czasie utworu pod tytułem „Love is all you need" grupy The Beatles. Zaczęłam nucić pod nosem melodię, cały czas myśląc o Chrisie. Tęskniłam za nim z dnia na dzień coraz mocniej. Jego miłość faktycznie była tym, czego potrzebowałam. Dziś moje rozmyślania miały się skończyć. Chris wracał do domu po kilku tygodniach pracy w porcie. Chciał powoli usamodzielnić się, więc pracował na własne utrzymanie. Jego rodzice patrzyli na to nieprzychylnie, gdyż był ich jedynym synem i chcieli go zatrzymać przy sobie jak najdłużej byłoby to możliwe. Troszczyli się o niego aż nadto. Wiele razy skarżył się, bo chciał sam działać.

Zaspokoiwszy potrzebę głodu, wróciłam do pokoju, gdzie stanęłam przed szafą, zastanawiając się, co ubiorę na spotkanie z moim ukochanym. Każda sukienka czy spódnica wydawały się wyblakłe, proste, nieodpowiednie na tę okazję. Po kilku próbach zakończonych niepowodzeniem, odkryłam na dnie sterty ubrań żółtą, zwiewną sukienkę. Doskonale pasowała! Przymierzyłam ją pospiesznie i przeglądnęłam się w lustrze. Rozpuszczone brązowe włosy układały się w delikatne fale na ramionach. W promieniach słońca wpadających przez przymknięte okno wyglądałam jak wróżka z magicznej krainy. Uśmiechnęłam się do siebie zadowolona.

Postanowiłam wyjść na podwórze przed domem i tam poczekać na Chrisa. Spodziewałam się jego przybycia w przeciągu kilkunastu minut. W listach, które pisał do mnie codziennie, obiecywał, że przyjedzie w okolicach południa, które już się zbliżało. Czytając historie, jakie spotykały go w porcie przy połowie ryb czułam się, jakbym była bliżej niego. Oczywiście jego opisy kipiały humorem. Wiedziałam, że nie może się powstrzymać od żartowania i że chce poprawić mi tym nastrój. Starał się też wytłumaczyć zwroty z żargonu rybaków i pracowników portu, wplatając je w krótkie anegdotki. Udawało mu się! Oprócz niesamowitych historyjek w każdym liście umieszczał wyznanie równie długie jak opowieść. Były one pełne uczuć i Chrisa. Utwierdzały mnie w przekonaniu, że kocham go całym swoim sercem.

Również starałam się do niego pisać listy. Jednak u mnie nic się nie działo. Pomagałam tylko rodzicom przy pracach domowych i spotykałam się z Klarą, moją serdeczną przyjaciółką. Nic więcej. Nudziłam się bez obecności Chrisa, to on zapełniał każdą chwilę mojego życia, nie pozwalając na bezczynność.

SUNNYOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz