Środa 18:44
Zawsze byłam zdecydowana, ale to Katy McCourty miała dar przekonywania.
-Przecież cię tam nie zjedzą- śmieje się zjadając kolejną łyżkę lodów sorbetowych.
-A skąd wiesz?- pytam z irytacją. Jakim cudem dałam się na to namówić?- Randki w ciemno, przecież to wygląda tak jakbym nie umiała znaleźć sobie chłopaka..-dramatyzuje.
-A umiesz?-gromie ją wzrokiem za tą uwagę.
-Po prostu nie trafiłam na tego jedynego-bronie się.
-Po prostu się zamknij i szybciej ubieraj. Spóźnisz się- odpowiada.
Nie założyłam nic nadzwyczajnego. Nawet się nie starałam. Zwykłe czarne rurki i bordowy sweterek. Starczy. Nie ma co przesadzać. Nogi wsadziłam w szpilki i i wzięłam swoją torbę z najpotrzebniejszymi rzeczami.
-Powodzenia!-krzyknęła za mną Katy, gdy wsiadałam do samochodu.
-Daruj sobie!
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Idę w kierunku małego budynku. Nad drzwiami wisi podświetlony napis: Randki w ciemno. Całość nie wygląda ciekawie i zachęcająco. Mam ochotę się wycofać i wrócić do pokoju, ale wiem że czeka tam na mnie Katy, którą pożera ciekawość. Biorę głęboki wdech i wchodzę. Nagle kilka par oczu zwrócone są w moją stronę.
-Dobry wieczór- mówię cicho. Po jednej stronie stoi grupka mężczyzn, a po drugiej kobiet. Jest nas sporo, w różnym wieku.
-W co ja się wpakowałam...- myślę.
-Witam wszystkich serdecznie. Zasady są bardzo proste. Panie siadają w dowolnych stolikach, a Panowie się dosiadają. Gdy usłyszycie ten dźwięk- mówi uderzając o dzwonek- Panowie przesiadają się dalej. Wiem, że już nie możecie się doczekać więc zaczynajmy!- oznajmia to z takim przekonaniem jakbyśmy wszyscy mieli stad wyjść ze stałymi partnerami. Bzdury.
Siadam do stolika z numerem 13. Pechowy numerek? No, ciekawe czy pożałuje.
Dzwonek.
-Cześć, jestem Rick-przedstawia się blondyn ze śnieżnobiałym uśmiechem. Ma około dwudziestu pięciu, trzydziestu lat.
-Destiny-podaję rękę, uśmiechając się lekko.
-To..czym się zajmujesz Destiny?-pyta.
-Studiuję psychologię, a ty?-mężczyzna lekko się krzywi na słowo psychologia.
-Pracuję-odpowiada wymijająco i rozgląda się po sali. Na chwile zapada niezręczna cisza.
-Jesteś z okolic?-zadaje pytanie.
-Że co? -wyrywam go z rozmyśleń- A, nie. Pochodzę z Filadelfii.
-Ja jestem stąd. Wychowałam się niedaleko Nowego Jorku, ale teraz mieszkam w centrum- mówię chcąc jakoś przerwać ciszę. Nie przyszłam tu posiedzieć sobie w ciszy z obcymi facetami.
Dzwonek. Ostatnio tak cieszyłam się z dzwonka w szkole gdy słyszałam przerwy.
Do mojego stolika przysiada się starszy mężczyzna. Dużo starszy. Unoszę lekko kącik ust chociaż i tak już wiem, że absolutnie nic z tego nie będzie. Z resztą, on tez wydaje się być zakłopotany.
-Jestem George. Pani wybaczy, ale ja..um
-Jestem za młoda- kończę za niego.
-Dokładnie. Mogłaby być Pani moją córką-uśmiecha się lekko.
-Zdaję sobie z tego sprawę, ale mimo wszystko. Destiny- podaję mu rękę. Rozmowa jest sympatyczna. George ma córkę rok starszą ode mnie. Mówi trochę o swoich pasjach, czyli golfie. Nie zabieram praktycznie głosu. Po prostu słucham.
-I wtedy nowojorczyk przegrał- podsumowuje wynik meczu.
Dzwonek.
-Bardzo miło mi się rozmawiało- rzucam gdy odchodzi i sprawdzam godzinę.
19:46
Podnoszę wzrok mając nadzieję, że teraz nawiążę jakąś znajomość.
-Witam. Jestem Harry- młody mężczyzna podaje mi dłoń i obdarowuje mnie uśmiechem. Jest przystojny. Nawet bardzo.
-Destiny- odpowiadam ściskając rękę.
-A więc, jak ci minął dzień Destiny?-pyta odchrząkując.
-Nawet.. spokojnie- kłamię, przypominając sobie dzisiejszy poranek i popołudnie- a tobie?-dodaje. Błagam, tylko nie kolejna drętwa rozmowa.
-Po mimo małego zamętu w pracy, było ok- uśmiecha się lekko- Pracujesz, a może jesteś na studiach?-zgaduje.
W tym momencie przypominam sobie minę Ricka na wiadomość, że studiuję psychologię.
-Studiuję- odpowiadam krótko. Chce ominąć jakoś pytanie o kierunek, ale Harry cały czas patrzy się na mnie czekając na dalszą część odpowiedzi. Wzdycham.
-Psychologię-kończę.
-Psychologie? Zawsze miałem śmieszne sytuacje psychologami..- ciągnie.
Rozmowa zaczyna się rozkręcać. Mówimy o swoich pasjach i śmiesznych sytuacjach z życia. Jest miło.
-A więc muzyka? Grasz na gitarze i śpiewasz swoim wybrankom romantyczne piosenki? Coś w stylu ''jesteś moją jedyną'' ?-zagaduje.
-Bardzo śmieszne- odpowiada ironicznie, ale zaraz wybucha śmiechem- wyobraziłem to sobie- kwituje i ja też zaczynam się śmiać.
Dzwonek.
Mężczyzna chce coś powiedzieć na odchodne, ale brunet go natychmiast podsiada. Uśmiecham się.
-Hej, jestem Destiny.
-Destiny? Przeznaczenie?-uśmiecha się szarmancko- To coś musi znaczyć- kończy.
-Nie wierzę w przeznaczenia- mówię.
~~~~~~~~~~~~~~~~
I mamy kolejny!
Miałam małe problemy z komputerem stąd ta mała przerwa.
All the love

CZYTASZ
Randka W Ciemno | Harry Styles
Teen FictionBędąc małą dziewczynką marzyłam o księciu na białym koniu, a potem o Troy'u z High School Musical. Wchodząc w wiek nastoletni patrzyłam jak moje koleżanki z klasy obściskują się z ''tymi jedynymi'' , a następnie zrywają mówiąc ''To było tylko zauroc...