2

38 5 2
                                    

Środa 18:44

Zawsze byłam zdecydowana, ale to Katy McCourty miała dar przekonywania. 

-Przecież cię tam nie zjedzą- śmieje się zjadając kolejną łyżkę lodów sorbetowych.

-A skąd wiesz?- pytam z irytacją. Jakim cudem dałam się na to namówić?- Randki w ciemno, przecież to wygląda tak jakbym nie umiała znaleźć sobie chłopaka..-dramatyzuje.

-A umiesz?-gromie ją wzrokiem za tą uwagę. 

-Po prostu nie trafiłam na tego jedynego-bronie się.

-Po prostu się zamknij i szybciej ubieraj. Spóźnisz się- odpowiada. 

Nie założyłam nic nadzwyczajnego. Nawet się nie starałam. Zwykłe czarne rurki i bordowy sweterek. Starczy. Nie ma co przesadzać. Nogi wsadziłam w szpilki i i wzięłam swoją torbę z najpotrzebniejszymi rzeczami.

-Powodzenia!-krzyknęła za mną Katy, gdy wsiadałam do samochodu.

-Daruj sobie!

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Idę w kierunku małego budynku. Nad drzwiami wisi podświetlony napis: Randki w ciemno. Całość nie wygląda ciekawie i zachęcająco. Mam ochotę się wycofać i wrócić do pokoju, ale wiem że czeka tam na mnie Katy, którą pożera ciekawość. Biorę głęboki wdech i wchodzę. Nagle kilka par oczu zwrócone są w moją stronę. 

-Dobry wieczór- mówię cicho. Po jednej stronie stoi grupka mężczyzn, a po drugiej kobiet. Jest nas sporo, w różnym wieku.

-W co ja się wpakowałam...- myślę.

-Witam wszystkich serdecznie. Zasady są bardzo proste. Panie siadają w dowolnych stolikach, a Panowie się dosiadają. Gdy usłyszycie ten dźwięk- mówi uderzając o dzwonek- Panowie przesiadają się dalej. Wiem, że już nie możecie  się doczekać więc zaczynajmy!- oznajmia to z takim przekonaniem jakbyśmy wszyscy mieli stad wyjść ze stałymi partnerami. Bzdury.

Siadam do stolika z numerem 13. Pechowy numerek? No, ciekawe czy pożałuje.

Dzwonek.

-Cześć, jestem Rick-przedstawia się blondyn ze śnieżnobiałym uśmiechem. Ma około dwudziestu pięciu, trzydziestu lat.

-Destiny-podaję rękę, uśmiechając się lekko.

-To..czym się zajmujesz Destiny?-pyta.

-Studiuję psychologię, a ty?-mężczyzna lekko się krzywi na słowo psychologia. 

-Pracuję-odpowiada wymijająco i rozgląda się po sali. Na chwile zapada niezręczna cisza.

-Jesteś z okolic?-zadaje pytanie. 

-Że co? -wyrywam go z rozmyśleń- A, nie. Pochodzę z Filadelfii.

-Ja jestem stąd. Wychowałam się niedaleko Nowego Jorku, ale teraz mieszkam w centrum- mówię chcąc jakoś przerwać ciszę. Nie przyszłam tu posiedzieć sobie w ciszy z obcymi facetami.

Dzwonek. Ostatnio tak cieszyłam się z dzwonka w szkole gdy słyszałam przerwy. 

Do mojego stolika przysiada się starszy mężczyzna. Dużo starszy. Unoszę lekko kącik ust chociaż i tak już wiem, że absolutnie nic z tego nie będzie. Z resztą, on tez wydaje się być zakłopotany.

-Jestem George. Pani wybaczy, ale ja..um

-Jestem za młoda- kończę za niego. 

-Dokładnie. Mogłaby być Pani moją córką-uśmiecha się lekko.

-Zdaję sobie z tego sprawę, ale mimo wszystko. Destiny- podaję mu rękę. Rozmowa jest sympatyczna. George ma córkę rok starszą ode mnie. Mówi trochę o swoich pasjach, czyli golfie. Nie zabieram praktycznie głosu. Po prostu słucham. 

-I wtedy nowojorczyk przegrał- podsumowuje wynik meczu.

Dzwonek.

-Bardzo miło mi się rozmawiało- rzucam gdy odchodzi i sprawdzam godzinę.

19:46

Podnoszę wzrok mając nadzieję, że teraz nawiążę jakąś znajomość.

-Witam. Jestem Harry- młody mężczyzna podaje mi dłoń i obdarowuje mnie uśmiechem. Jest przystojny. Nawet bardzo.

-Destiny- odpowiadam ściskając rękę. 

-A więc, jak ci minął dzień Destiny?-pyta odchrząkując.

-Nawet.. spokojnie- kłamię, przypominając sobie dzisiejszy poranek i popołudnie- a tobie?-dodaje. Błagam, tylko nie kolejna drętwa rozmowa.

-Po mimo małego zamętu w pracy, było ok- uśmiecha się lekko- Pracujesz, a może jesteś na studiach?-zgaduje. 

W tym momencie przypominam sobie minę Ricka na wiadomość, że studiuję psychologię. 

-Studiuję- odpowiadam krótko. Chce ominąć jakoś pytanie o kierunek, ale Harry cały czas patrzy się na mnie czekając na dalszą część odpowiedzi. Wzdycham.

-Psychologię-kończę.

-Psychologie? Zawsze miałem śmieszne sytuacje psychologami..- ciągnie. 

Rozmowa zaczyna się rozkręcać. Mówimy o swoich pasjach i śmiesznych sytuacjach z życia. Jest miło.

-A więc muzyka? Grasz na gitarze i śpiewasz swoim wybrankom romantyczne piosenki? Coś w stylu ''jesteś moją jedyną'' ?-zagaduje.

-Bardzo śmieszne- odpowiada ironicznie, ale zaraz wybucha śmiechem- wyobraziłem to sobie- kwituje i ja też zaczynam się śmiać.

Dzwonek.

Mężczyzna chce coś powiedzieć na odchodne, ale brunet go natychmiast podsiada. Uśmiecham się.

-Hej, jestem Destiny.

-Destiny? Przeznaczenie?-uśmiecha się szarmancko- To coś musi znaczyć- kończy. 

-Nie wierzę w przeznaczenia- mówię.

~~~~~~~~~~~~~~~~

I mamy kolejny!

Miałam małe problemy z komputerem stąd ta mała przerwa.

All the love



Randka W Ciemno | Harry StylesOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz