Chrzest bojowy

84 11 2
                                    


-A nie możesz po prostu ich zastrzelić z góry?

-Mogę, ale jeśli ja lub oni trafią w kolejną kadź, to stężenie gazu będzie tak wysokie, że nawet maski nam nie pomogą. Pozatym, chciałaś pomóc prawda?

-Tak, ale...

-Żadnych ale. Zrób co ci mówiłem, a będzie dobrze.

...

Przełknęłam ślinkę, nasłuchując zbliżających się z obu stron kroków. Według Slade'a było ich sześciu, trzech z prawej i z lewej. Starałam się uspokoić i opanować przyspieszony oddech. Jeśli plan Slade'a miał zadziałać musiałam być naturalna.

-Przepraszam... - powiedziałam, jak kazał wcześniej Slade, nim tamci byli wystarczająco blisko by stwierdzić kim jestem - Usłyszałam wybuch i tu przyszłam sprawdzić, czy nikomu nic się nie stało...

Ci z prawej stanęli w odległości jakichś trzech metrów ode mnie, ci z lewej jeszcze dalej. Stanowczo za daleko, ale przynajmniej żaden nie wydawał się do mnie celować. Nie mogłam być jednak pewna, gdyż bez maski, którą kazał mi zdjąć Slade, mało co widziałam.

- Ale przez ten dym –kontynuowałam- nie mogę... znaleźć wyjścia. – zaczęłam kaszleć

Jeden z nich coś powiedział, na co inny zbliżył się do mnie i złapał z ramię. Nie byłam do końca pewna co mówił, przez gaz ledwo już byłam w stanie ustać na nogach.

-Proszę pomóżcie mi. –wymamrotałam, choć nie sądzę by któryś z nich to usłyszał.

Nie mogąc dłużej utrzymać się na nogach, upadłam na podłogę, pozostali zebrali się dookoła mnie. Wtedy tuż nade mną mignął ogromny cień. Wszyscy uzbrojeni goście odwrócili się w jego stronę, a kilku nawet zdążyło otworzyć ogień. Na nic się to jednak nie zdało. Usłyszałam tylko świst stali w powietrzu i w następnym momencie sześć bezgłowych ciał upadło na podłogę. A sześć głów turlało się w różne strony, niektóre znikając z mojego pola widzenia.

Gdy jedna otarła się o moją rękę, tylko cudem nie wrzasnęłam.

W środku całej tej krwawej masakry stał Slade z dwoma mieczami, z których ściekały grube strugi krwi.

-Wstawaj. Po wszystkim.- powiedział chowając miecze, a następnie rzucając mi moją maskę gazową.

Cała się trzęsąc powoli wstałam nie spuszczając wzroku z Slade. Patrzyłam na niego z przerażeniem, próbując sobie uświadomić co tu się właśnie stało.

-I ty chcesz zostać zabójcą?!- powiedział, a ja czułam jak patrzy na mnie z politowaniem.

Zanim zdążyłam pomyśleć o możliwej odpowiedzi, usłyszeliśmy głośny warkot dobiegający z drugiej strony magazynu. Odwróciłam głowę w stronę źródła dźwięku. Gdy ponownie spojrzałam na Slade'a, również patrzył w tamtym kierunku.

-Co to?- spytałam cicho, wkładając maskę gazową

-Dźwięk odjeżdżającej wypłaty. –odpowiedział, ale ponieważ nadal patrzyłam się na niego oczekując normalnej odpowiedzi, dodał – Furgonetka.

-Zwiewa nią gość, którego masz zabić?- bardziej stwierdziłam fakt niż spytałam

-Tak..-powiedział schylając się przy jednym z ciał- A ponieważ bardzo nie chce aby zwiał, nie mam czasu cię odstawić do samochodu. –wstał od ciała trzymając w ręce karabinek- Więc proszę, chociaż raz posłuchaj mnie i wracaj do auta.

Zmieszana spojrzałam na karabinek i znowu na Slade'a.

-Mam wracać do auta... sama?

-Nie mam czasu odprowadzać cię za rączkę. Poza tym sama tu przyszłaś, to i dasz rade sama wyjść.

Córka ZabójcyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz