Chyba nie wiem, kim jestem.
Pojawiam się nagle, po miesiącach oczekiwania, odziany w królewską purpurę i burgund krwi wymieszanej z potem, którą inni wciąż walczą - o mnie, mną, czy ze mną.
Drugi z kolorów upodobałem sobie szczególnie - popijając wino ze zwycięzcami, którzy dostali możliwość spotkania się ze mną twarzą w twarz, zlizując łzy z twarzy przegranych, desperatów wciąż czekających na mnie, być może przez wieki wieków. Och, to bardzo miłe uczucie być panem tego wszystkiego, tak pożądanym przez wszystkich, całujących mi stopy i dłonie, oczekujących mnie jak końca świata. Może właśnie to ja - ostateczność, wieczność, ale jednocześnie nic - zbyt nieuchwytny, by dało się mnie całkowicie opisać.
Myślę, że nawet ja tego nie umiem, nie wiem, kim jestem.
Zimnem pustego serca, ciepłem uczuć, bliskością, tęsknotą, inspiracją, czymś więcej, czymś mniej. Burgundem o błyszczących, ciemnych oczach i delikatnym uśmiechem czającym się w mroku, jak dopiero co powstały strup na ranie.
Och, chyba nie chcę wiedzieć, kim jestem. A na pewno inni mają nie wiedzieć, że nie jestem wybawieniem.
CZYTASZ
Narysuj mnie słowami
Short StoryWena budzi kontrowersje, niektórzy jej nie uznają, inni praktykują i na stałe włączają do swojego słownictwa. Jednym wspólnym mianownikiem obu stron jest to przyjemne uczucie, gdy tworzenie rozdziału/opowiadania/poezji nie sprawia nam trudności, pis...