Wrzos w oczach Creachadoir

75 9 2
                                    

    Jesteś, a zaraz Cię nie ma.

    Gdy ja, o oczach opuchniętych i z umysłem spętanym ostatnim snem, wychodzę za poranny chłód, Ty jesteś przy mnie. Otulasz moje ciało delikatną tkaniną, muskasz nagie ramiona, dajesz ciepło. Sprawiasz, że idę dalej. Krok za krokiem moje nogi suną po trawie pełnej rosy. Siadam gdzieś na drzewie, by móc przebywać z Tobą sam na sam. Tylko nasza dwójka. Rozpalona chęcią tworzenia, wyrzucam z siebie słowa. Oczy przysłoniła mi mgła, więc prawie nie widzę tych pięknych wrzosowych pól. To one tak na mnie działają? A może to przez Twoją obecność? 

    Nie myślę, lecz działam. Zdania, które tworzę, dodają mi siły. Nie zważam na to, co pomyślą inni, gdy zobaczą mnie taką — mogą stwierdzić, że oszalałam, że to absurd! Ale ja, właśnie teraz, żyję.

    Powoli kończę, czuję, że to właśnie ten moment. Skończyłam tworzyć, a po tym szaleństwie została radość i uczucie spełnienia. Schodzę ze swojego drzewa, podtrzymywana przez Ciebie. Z żalem stwierdzam, że niedługo nastąpi moment rozstania. Chcąc przedłużyć tę ulotną chwilę, proszę Cię o jeszcze parę sekund wspólnie spędzonych. Widzimy się przecież tak rzadko! Prowadzisz mnie na wrzosowisko, gdzie kładę się na ziemi. Spoglądam na Ciebie nieśmiało, jakbyś zaraz miał zniknąć. Słońce oświetla Twoją twarz, a ja, jak zaczarowana, patrzę na Twoje jasne oczy. Tak bardzo kojarzą mi się z niebem. Kocham Twoje dłonie — długie, chude palce pianisty i silne ramiona, które dają mi poczucie bezpieczeństwa. Usypiam, otulona Tobą.

    Śnią mi się piękne rzeczy. Ale gdy otwieram oczy, jestem sama. Nie wiem, kiedy wrócisz. I czy kiedykolwiek to zrobisz. Będę na Ciebie czekać. Wypatrywać statku, którym przypłyniesz. Zawsze będę Ci wierna, mimo że Ty często zdradzasz mnie z innymi, hulając po świecie. 

Narysuj mnie słowamiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz