Jest to historia pewniej dziewczyny. Zagubionej dziewczyny, która chyba znów zaczyna kochać chłopaka swojego byłego. Ale zaczyna zabiegać o jej względy przyjaciel.
Szłam szybkim krokami, ale wielmożny Marcel, musiał zagłuszyć moją samotnie.
Marcel- Możemy, normalnie pogadać a nie zachowujesz się jak dziecko- po tych słowach mnie zamurował co jak co, ale kto to mówi o zachowywaniu sie jak dziecko... Ja- Ty śmiesz mówić mi, że zachowuję się jak dziecko?-powiedziałam z jadem do palanta stojącego przed de mną Marcel- Natalia... wiem , że masz mnie za... skończonego dupka, ale proszę porozmawiajmy minęło już tyle czasu...-powiedział na jednym wdechu i potem jak ryba złapał powietrze, nie powiem rozbawiło mnie to Ja- Hahahahah-parsknełam śmiechem na tą akcję , co miała przed chwilą wydarzenie, a on zbity z tropu nie wiedział o co chodzi Marcel- Co cię tak bawi...?- Zapytał zszokowany moją reakcją na to Ja- Nic...- wtedy wszytko wróciło, łapiąc mnie za rękę. Spojrzał na mnie trzymając moją dłoń i mówi: Marcel- To jak możemy pogadać?- zapytał wyczekująco mojej reakcji na to wszystko. Zabrałam dłoń, odsuwając się przy tym i powiedziałam: Ja- Dobra... choć do mnie- powiedziałam z wymuszonym uśmiechem na twarzy.
Szliśmy w ciszy, Marcel czasem spoglądał w moją stronę, a ja w jego choć sama nie wiem czemu, może nadal coś do niego czuję... eee nie
Doszliśmy do domu po około 15 minutach, o dziwo nikogo nie było w domu na moje szczęście i nieszczęście w jednym.
Powiedziałam do chłopaka żeby poszedł na górę, a ja zrobię napoje
Ja- Pamiętasz gdzie mój pokój? - zapytał, a on tylko kiwna głowa że tak
*PerspektywaMarcela*
Wchodząc do pokoju zauważyłem, że nic się nie zmieniło, prócz jednego brak naszych... wspólnych zdjęć. Kurwa...co mi jest, czemu w jej obecności mi jest tak dobrze... nadal by było jakbym tego nie zjebał Podeszłem do pewnego zdjęcia, co przykuło moją uwagę, ale i doprowadziło do złość.
Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
Wtedy, pojawiła się moja księżniczka, usłyszałem tylko:
Ja- Już jestem o to twój sok pomarańczowy- powiedziałam równocześnie, podając chłopakowi szklankę z cieczą Marcel- Choć tyle minęło, ty nadal pamiętasz-powiedziałam z szczerym uśmiechem Ja- O czym?- zdziwiona słowami chłopaka, spojrzałam na niego i na jego brązowe teńczówki Marcel- O tym że nie znoszę soku winogronowego, i że specjalnie dałaś mi mój ulubiony- powiedział z cwaniackim uśmiechem, patrząc w moje oczy. Ja- Dobra... mów co chciałeś i idź już, bo jesteś ostatnią osobą na tym świecie z ,którą mogła bym przebywać w jednym pokoju.
Zacząłem niepewnie, spoglądając na nią nie wiedziałem jak zacząć, jak ją przeprosić w końcu, zacząłem gadać:
Marcel- Natalia, ja chciałem ci...powiedzieć, że... przepraszam Cię za wszystkoza to, że cię zostawiłem dla Sylwii...- mówił to ze szczerą kruchą w sercu Ja- Wiesz, co ty nie przepraszaj tylko, po prostu daj mi święty spokój...-powiedziałam już smutnym głosem i zaciskając łzy, żeby nie pozwolić im wypłynąć.
Wtedy podszedłem do zdjęcia na, którym była z tym chłopakiem... na samą myśl że ja objął mam ochotę go zabić...
Marcel- To, on zajął moje miejsce- wskazał na zdjęcię, a wtedy widziałem że ją zamurowało
* Perspektywa Moja*
Patrzyłam na niego dobre 10 minut, aż wyrwał mnie z namysłu jego głos:
Marcel- Czyli to prawda...-powiedział to z oziębłym tonem Ja- Ja ci się tłumaczyć nie muszę, a teraz wyjdź...-powiedziałam z odrobiną smutkiem
Ostatni raz, spojrzeliśmy sobie w oczy i kierował się do wyjścia, ostatnie co powiedział to:
Marcel: Życzę wam szczęścia...- powiedział te trzy, słowa z ogromnym jadem i zbiegł po schodach i za sekundę usłyszałam trzask drzwiami
Usiadłam, na łóżku wzięłam swój telefon i napisałam sms
Do Wercia ;) Masz, może chęć się spotkać? Od Wercia ;) O 17 w naszej kawiarni ^,^ Do Wercia ;) Ok to Do zobaczenia ^,*
Spojrzałam na zegarek jest 16 Wzięłam sukienkę w kwiatki przed kolano i zaczęłam sie przebierać. Zjadłam coś na szybko i włączyłam TV akurat leciały trudne sprawy do 16.50 więc obejrzałam,kiedy widzę napisy końcowe założyłam buty i zamykając drzwi na klucz wyszłam.
Po 10 minutach byłam już na miejscu, Weroncia oczywiście już czekała na mnie, oczywiście poznała, że coś jest tak. Przywitałyśmy się, całusem w policzek i usiadłyśmy .
Weronika- Opowiadaj co się stało?-zapytała zatroskanym głosem Ja- Wiesz, spotkałam dziś...- powiedziałam nie pewnie a ona już wiedziała o kogo chodzi- i no poszliśmy do mnie zaczął mnie przepraszać i w ogóle i zrobił mi aferę o Dawida- powiedziałam rumieniąc się przy tym Weronika- Czy tobie, aby na pewno podoba się Dawid- prawie krzyknęła na całe gardło na szczęście zatkałm jej buzię w samą porę
Wtedy usłyszałyśmy czyjś głos i spojrzałyśmy się na człowieka, który był właścicielem tego głosu. - Co takie piękne panie, sobie życzą
I wtedy mnie zatkało
______________________________________
A o to kolejne moje wypociny, mam nadzieję że się spodoba. Zostaw po sobie ślad kometarzem i gwiazdeczką bardzo to motywuje ;*