Rozdział III

32 6 2
                                    

Szłam szybkim krokami, ale wielmożny Marcel, musiał zagłuszyć moją samotnie.

Marcel- Możemy, normalnie pogadać a nie zachowujesz się jak dziecko- po tych słowach mnie zamurował co jak co, ale kto to mówi o zachowywaniu sie jak dziecko...
Ja- Ty śmiesz mówić mi, że zachowuję się jak dziecko?-powiedziałam z jadem do palanta stojącego przed de mną
Marcel- Natalia... wiem , że masz mnie za... skończonego dupka, ale proszę porozmawiajmy minęło już tyle czasu...-powiedział na jednym wdechu i potem jak ryba złapał powietrze, nie powiem rozbawiło mnie to
Ja- Hahahahah-parsknełam śmiechem na tą akcję , co miała przed chwilą wydarzenie, a on zbity z tropu nie wiedział o co chodzi
Marcel- Co cię tak bawi...?- Zapytał zszokowany moją reakcją na to
Ja- Nic...- wtedy wszytko wróciło, łapiąc mnie za rękę.
Spojrzał na mnie trzymając moją dłoń i mówi:
Marcel- To jak możemy pogadać?- zapytał wyczekująco mojej reakcji na to wszystko.
Zabrałam dłoń, odsuwając się przy tym i powiedziałam:
Ja- Dobra... choć do mnie- powiedziałam z wymuszonym uśmiechem na twarzy.

Szliśmy w ciszy, Marcel czasem spoglądał w moją stronę, a ja w jego choć sama nie wiem czemu, może nadal coś do niego czuję... eee nie

Doszliśmy do domu po około 15 minutach, o dziwo nikogo nie było w domu na moje szczęście i nieszczęście w jednym.

Powiedziałam do chłopaka żeby poszedł na górę, a ja zrobię napoje

Ja- Pamiętasz gdzie mój pokój? - zapytał, a on tylko kiwna głowa że tak

*Perspektywa Marcela*

Wchodząc do pokoju zauważyłem, że nic się nie zmieniło, prócz jednego brak naszych... wspólnych zdjęć.
Kurwa...co mi jest, czemu w jej obecności mi jest tak dobrze... nadal by było jakbym tego nie zjebał
Podeszłem do pewnego zdjęcia, co przykuło moją uwagę, ale i doprowadziło do złość.

 nadal by było jakbym tego nie zjebałPodeszłem do pewnego zdjęcia, co przykuło moją uwagę, ale i doprowadziło do złość

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Wtedy, pojawiła się moja księżniczka, usłyszałem tylko:

Ja- Już jestem o to twój sok pomarańczowy- powiedziałam równocześnie, podając chłopakowi szklankę z cieczą
Marcel- Choć tyle minęło, ty nadal pamiętasz-powiedziałam z szczerym uśmiechem
Ja- O czym?- zdziwiona słowami chłopaka, spojrzałam na niego i na jego brązowe teńczówki
Marcel- O tym że nie znoszę soku winogronowego, i że specjalnie dałaś mi mój ulubiony- powiedział z cwaniackim uśmiechem, patrząc w moje oczy.
Ja- Dobra... mów co chciałeś i idź już, bo jesteś ostatnią osobą na tym świecie z ,którą mogła bym przebywać w jednym pokoju.

Zacząłem niepewnie, spoglądając na nią nie wiedziałem jak zacząć, jak ją przeprosić w końcu, zacząłem gadać:

Marcel- Natalia, ja chciałem ci...powiedzieć, że... przepraszam Cię
za wszystkoza to, że cię zostawiłem dla Sylwii...- mówił to ze szczerą kruchą w sercu
Ja- Wiesz, co ty nie przepraszaj tylko, po prostu daj mi święty spokój...-powiedziałam już smutnym głosem i zaciskając łzy, żeby nie pozwolić im wypłynąć.

Wtedy podszedłem do zdjęcia na, którym była z tym chłopakiem... na samą myśl że ja objął mam ochotę go zabić...

Marcel- To, on zajął moje miejsce- wskazał na zdjęcię, a wtedy widziałem że ją zamurowało

* Perspektywa Moja*

Patrzyłam na niego dobre 10 minut, aż wyrwał mnie z namysłu jego głos:

Marcel- Czyli to prawda...-powiedział to z oziębłym tonem
Ja- Ja ci się tłumaczyć nie muszę, a teraz wyjdź...-powiedziałam z odrobiną smutkiem

Ostatni raz, spojrzeliśmy sobie w oczy i kierował się do wyjścia, ostatnie co powiedział to:

Marcel: Życzę wam szczęścia...- powiedział te trzy, słowa z ogromnym jadem i zbiegł po schodach i za sekundę usłyszałam trzask drzwiami

Usiadłam, na łóżku wzięłam swój telefon i napisałam sms

Do Wercia ;)
Masz, może chęć się spotkać?
Od Wercia ;)
O 17 w naszej kawiarni ^,^
Do Wercia ;)
Ok to Do zobaczenia ^,*

Spojrzałam na zegarek jest 16
Wzięłam sukienkę w kwiatki przed kolano i zaczęłam sie przebierać.
Zjadłam coś na szybko i włączyłam TV
akurat leciały trudne sprawy do 16.50 więc obejrzałam,kiedy widzę napisy końcowe założyłam buty i zamykając drzwi na klucz wyszłam.

Po 10 minutach byłam już na miejscu, Weroncia oczywiście już czekała na mnie, oczywiście poznała, że coś jest tak.
Przywitałyśmy się, całusem w policzek i usiadłyśmy .

Weronika- Opowiadaj co się stało?-zapytała zatroskanym głosem
Ja- Wiesz, spotkałam dziś...- powiedziałam nie pewnie a ona już wiedziała o kogo chodzi- i no poszliśmy do mnie zaczął mnie przepraszać i w ogóle i zrobił mi aferę o Dawida- powiedziałam rumieniąc się przy tym
Weronika- Czy tobie, aby na pewno podoba się Dawid- prawie krzyknęła na całe gardło na szczęście zatkałm jej buzię w samą porę

Wtedy usłyszałyśmy czyjś głos i spojrzałyśmy się na człowieka, który był właścicielem tego głosu.
- Co takie piękne panie, sobie życzą

I wtedy mnie zatkało

______________________________________

A o to kolejne moje wypociny, mam nadzieję że się spodoba.
Zostaw po sobie ślad kometarzem i gwiazdeczką bardzo to motywuje ;*

Ps. Kocham was bardzooooo ;* ^,*

Une Nowvelle VieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz