Rozdział szósty

70 5 0
                                    

-Niespodzianka stary!- usłyszałam jak ktoś wchodzi do domu.

Okazało się, że wpadli do niego kumple. Było ich 4, wszyscy mi się przedstawili. Bradley, Cody, Mark, Thomson. Od początku czułam niepokój jaki kierował w moją stronę Cody, szarmancki, obsypywał mnie komplementami,ale Kevin go hamował, widziałam jego zazdrość.

Wszystko było w porządku do momentu gdy zaczęła boleć mnie głowa, stwierdziłam, że pójdę do pokoju gościnnego i się prześpię żeby mi przeszło. Kevin nie zaprzeczał nawet chciał iść ze mną, widziałam że się zmartwił, ale nie chciałam mu psuć spotkania. Powoli zasypiałam, aż poczułam dotyk na swoich pośladkach, kierował wyżej i niżej. Obróciłam się przerażona, był to Cody

-ja łatwo nie odpuszczam suko!- krzyknął w moim kierunku

-pomocy pomocy!- wołałam

-nikt cie nie usłyszy!- mówiąc to rozrywał mi bluzkę, a jego ręka wędrowała po moim ciele. Wołałam, prosiłam o pomoc nikt mnie nie słyszał, straciłam nadzieję, gdy płakałam w tym samym czasie odpychałam natrętnego typa.

- ty skurwielu puść ją- krzyknął Kevin uderzając pięścią w twarz Cody'ego tym samym odpychając ode mnie, wyniósł go z domu a na dole skopał go tak mocno, że miał przynajmniej połamane żebra.Reszta kolegów przeprosiła za niego i wyszła.

- skarbie przepraszam on mówił, że idzie do toalety nie sądziłem że jest takim łajdakiem i zboczonym gnojem- powiedział a zaraz podniósł i przytulił mnie do siebie.

- ja myślałam, ja...myślałam że to zrobi

- już cichutko- odparł i usiadł ze mną na rękach

Podniosłam wzrok na jego brązowe oczy, on spojrzał się na mnie, a potem na moje usta. Złapałam rękami jego twarz tym samym przybliżając ją do siebie...Całowaliśmy się:) Tak całowałam się pierwszy raz z chłopakiem, którego znam kilka dni...

- ja wiem, że znamy się krótko ale Lilly jestem pewien, że chcę być z Tobą chociaż spróbujmy.

- dobrze Kevin, ja też jestem pewna... Jesteś dla mnie kimś więcej niż przyjacielem- odpowiedziałam

Ubrałam bluzę Kevina, a podartą bluzkę wyrzuciłam do śmieci... Powtórzyliśmy pocałunek, a ja wróciłam do domu.

Na zawsze moja...Where stories live. Discover now