Rozdział siódmy

47 4 0
                                    

    -Mamoo śniadanie!- dzisiaj to ja wstałam o 7, i przygotowałam nam śniadanie. Byłam w dość dobrym humorze, pomimo nieprzyjemnych wydarzeniach poprzedniego dnia.

-Słońce jaka miła niespodzianka,ale naprawdę nie musiałaś

Uśmiechnęłam się i wskazałam na miejsce mamy przy stole. Dziś przygotowałam jajecznicę, pokroiłam chleb z ciemnego pieczywa, na białym talerzyku natomiast położyłam wędliny, nabiał i pokrojone plastry pomidora. Widziałam, że mama jest miło zaskoczona. 

Gdy zjadłyśmy posprzątałam wszystko i poszłam do siebie. Dziś dominowała u mnie muzyka bardziej żywsza i wesoła,miałam dobry humor bo tak jakby stałam się dziewczyną przystojniaka z sąsiedztwa. Podczas myślenia o tym wszystkim dostałam smsa od Kevina, napisał, że mam przyjechać w nasze miejsce o 20. 

   Dochodzi godzina dziewiętnasta, wskakuje pod szybki prysznic, myję również włosy, następnie je suszę i ogarniam się trochę.  No wiecie  rutynowe czynności mycie zębów itp., potem poprawiam brwi i przeczesuje je, nakładam tusz na rzęsy i bezbarwny błyszczyk na usta. Ubieram białą letnią sukienkę, alla hiszpanka. Jak pewnie zauważyliście, odkąd poznałam Kevina zaczęłam przywiązywać większą wagę do swojego wyglądu. 

Wsiadłam na skuter, którym poruszałam się gdy jest ciemno. Tak było mi bardziej wygodniej niż na rowerze. 

          Kevin jak zawsze zaskoczył, czekał na mnie na pomoście... Na którym rozsypane były płatki róż, a pomiędzy płatkami świeczki, kawałek dalej rozłożony koc i bukiet kwiatów.

-ty wariacie jesteś niemożliwy- odparłam wzruszona

-Lilly chciałbym oficjalnie się ciebie spytać, po prostu chcę być pewien, że będziesz na zawsze moja...

- możesz być pewny, nigdzie się nie wybieram. 

Spędziliśmy ten wieczór bardzo miło, a około godziny 24 położyłam się spać.

Na zawsze moja...Where stories live. Discover now