Szmaragdy nie dorównywały swoim kolorem zieleni jego oczu. Nie dorównywały również barwie klątwy uśmiercającej, która zmienić miała już za chwilę jego przyszłość. W dalszym ciągu roześmiana twarz, emanująca radością i beztroską towarzyszącym szczęśliwemu dzieciństwu znikła nagle, gdy krzyk wydobywający się z gardła rudowłosej kobiety przeraził go.
Uśmiechnął się po raz kolejny widząc, że mama podbiega do niego. Wyciągnął w górę ręce mając nadzieję na podniesienie z tego nudnego łóżeczka. Ona jednak rzuca się zasłaniając mu widok na czarnoksiężnika idącego w jego kierunku. Wysoka postać podniosła różdżkę, z której bez uprzedzenia wydobywa się jaskrawe światło.
Kobieta upada na ziemię w chwili, gdy klątwa dosięga jej. Już na wieczność nie podniesie się z niej świadomie, jedynie niesiona przez innych ludzi, którzy opłakiwać będą jej śmierć patrząc do trumny na blade truchło. Łzy leniwie płynące po policzkach nie zostaną już nigdy z nich starte przez kochającego męża, który podobnie jak ona zakończył swój krótki żywot. Dotkną podłogi, wyschną, wsiąkną w ziemie.
Gaworzenie dziecka zamienił się w rozpaczliwy płacz spowodowany ogromnym dla niego bólem. Światło, które tak go fascynowało wreszcie dosięgło maleńkiej istotki. Jednak coś poszło nie tak. Czarnoksiężnik również to zauważył. Klątwa, która zamierzenie miała zabić każdego kto stanie na jej drodze odbiła się i zaczęła wracać wprost na rzucającego. Szaleńczy uśmiech zmienia się w panikę i niedowierzanie, gdy ból przyćmiewa mu umysł, a ciało zamienia się w proch.
Duch stanowiący namiastkę potęgi dawnego siebie uciekł. Skryje się gdzieś daleko, tam gdzie odczeka w spokoju tyle ile będzie trzeba. Wróci jednak, tego jest pewien. Nie da się tak łatwo pokonać. Szczególnie przez dziecko, które ma mieć moc równej jego. Za kilka lat, może trochę dłużej, ale powróci w blasku chwały potężniejszy niż dotychczas.
Mały chłopiec o imieniu Harry pozostał sam jak palec na tym niebezpiecznym świecie, jedynie z blizną na czole - pamiątką po tym wydarzeniu. Już zawsze przypominać mu będzie ona o dniu, w którym stracił obojga rodziców.
Czy ich dobrowolne poświęcenie poszło na marne? Byliby zawiedzeni wiedząc na kogo wyrosło ich cudowne dziecko? Pytanie to w przyszłości Harry zada sobie nie raz stając przed niezwykle trudnym wyborem. Postawi na swoje szczęście i to ku czemu ciągnie go całym sobą, a może to co przystoi wybawcy czarodziejskiego świata?
Jedenaste urodziny zmienią w jego dotychczasowym życiu wszystko. Jednak, czy na pewno na lepsze?
CZYTASZ
Cierń
FanfictionSerce, które nigdy nie kochało. Serce, które nigdy nie było kochane i nigdy miało nie pokochać. Krwawiące szkarłatną posoką, przebite przez splątaną wokół nań cierń. Zimne jak spojrzenie, którym obdarzał ludzi wokół niego, nie dopuszczając do siebi...