Rozdział IV

20 3 5
                                    

*Perspektywa Marka*

- Że kogo? - spytałem zdziwiony.

- Oj, to chyba za dużo opowiadania. - odpowiedziała szatynka. - Idźcie po obiedzie do biblioteki. Tam dużo o nim wyczytacie.

Tak też zrobiliśmy i niecałe dziesięć minut pózniej wspinaliśmy się na dziesiąte piętro. Gdy byliśmy na miejscu podeszliśmy do jedynych na tej kondygnacji drzwi. Było oznaczone literką L. Alex pchnęła je i weszliśmy do olbrzymiego pomieszczenia. Książki sięgały aż po sufit, wszędzie czuć było zapach papieru, a obok wejścia siedziała bibliotekarka, porządkując jakieś dokumenty za dębowym biurkiem.

- O, dzień dobry! Rzadko kiedy ktoś przychodzi tu pierwszego dnia szkoły. Co was do mnie sprowadza? - spytała rozpromieniona kobieta wprowadzając ich dalej między olbrzymie regały.

- Szukamy książek o kimś zwanym... "Lord", czy coś takiego. - odparła Rose.

Mina kobiety szybko zmieniła się z wesołej na zaskoczoną, a wręcz przerażoną.

- Ależ po co wam takie mroczne historie wiedzieć? -

- Usłyszeliśmy coś o nim przy obiedzie, nie wiedzieliśmy o kogo/co chodzi, a chcemy być na bierząco.

Bibliotekarka niechętnie podeszła do zaciemnionego i zakurzonego regału. Wyciągnęła książkę z wielką czaszką na okładce i położyła na stole.

Od razu podeszliśmy, Alex delikatnie podniosła lekturę z blatu, i ostrożnie zaczęła lustrować jej stronice w poszukiwaniu informacji o lordzie.

- Lord mroku, to potężny czarnoksiężnik. Urodzony w roku 1900 jest twórcą teorii nemorosum. - przeczytała magini wody.

- Co to niby jest? - spytałem, odrobinę zdezorientowany.

Susan wzięła książkę i otworzyła na spisie treści. Za chwile zaczęła przewracać kartki w szaleńczym tempie i wyczytała:

- Teoria nemorosum, inaczej zwana teorią ciemności bezwzględnej. Według tej myśli, świat tak czy siak ma pochłonąć potężna, czarnomagiczna ciemność, a jedynym sposobem na przetrwanie jej napływu, to zgładzenie wszystkich magów dobrej magii, a nielicznych poddać przemianie detrivus conventis. Jest to teoria nielegalna, a każda oznaka jest poparcia jest niezgodna z prawem. -

- Aha. - skomentował tylko Jason. - Nadal nic nie wiemy.

- detrivus conventis - mityczny obrzęd, znany bardzo małemu gronu osób. Jedyny jego opis można znaleźć w książce "Wynalazki morderców", dostępnej w liczbie 5 egzemplarzy. - czytała dalej Sue.

- Super. Nic się nie dowiemy. - jęknęła zrozpaczona Rose.

- No wiecie, w sumie może to nie jest nam aż tak potrzebne... - zasugerował Victor, ale Alex rzuciła mu tylko zdenerwowane spojrzenie i nic więcej nie powiedział.

Zaczęliśmy chodzić po bibliotece z nudów, ale nic ciekawego nie znaleźliśmy. Mieliśmy już wychodzić kiedy mignął mi napis "morderców". Gwałtownie odwróciłem się i zobaczyłem wielką, obitą krwistoczerwoną skórą księgę. Była ona za metalowymi wrotami, oznaczonymi tabliczką "Do Not Enter".

- Patrzcie! - krzyknąłem wskazując na znalezisko, które przywróciło entuzjazm reszcie drużyny.

Rose powoli zaczęła analizować drzwi, w poszukiwaniu jakiejś kłódki, zamka, czy czegoś takiego. Lustrowanie wrót spełzło na niczym.

- Przyjdziemy tu kiedy indziej, zaplanujemy, czy coś. - zaproponowała Alex, a wszyscy przystali na jej pomysł.

*time skip*

Drużyna Elementów Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz