Dzieje królewskie ciągnęły się już od setek lat. Władcy zmieniali się na przestrzeni wieków, odmieniając państwo na różne sposoby.
Przewrócił stronę.
Królowie i królowe, zaszczytnie rządzący wspaniałym krajem przez wiele wieków, budując go i ulepszając...
Ziewnął, wzdychając cicho.
...Lub wprowadzając niszczące zmiany i podejmując dogłębnie złe decyzje.
Przechylił głowę, opierając ją na dłoni. Powędrował wzrokiem na następną stronę, gdzie znajdowały się rysunki przedstawiające władców. Nie każdy król doczekał się takiego portretu. Niektórzy żyli zbyt dawno by dało się odzyskać jeszcze jakieś ich wizerunki. Inne za to rysunki były mało dokładne lub rozmazane. Zdarzały się jednak też takie dokładnie przedstawiające władcę. Chłopiec przyglądał im się, biegnąc wzrokiem po twarzach oraz nazwiskach wielkich królów, rządzących niegdyś państwem. Była tu też podobizna obecnego rządzącego, sprawującego władzę od piętnastu latu. Blondyn za wiele o nim nie wiedział, niezbyt interesował się tym tematem, ale teraz w końcu został zmuszony do zagłębienia się w te książki o dziejach państwa. Wiedział jedynie, że obecny władca prowadził czasem swoje rządy dosyć surowo. Ale miał swoich zwolenników. Edward był na to raczej... Obojętny. Rzadko do jego uszu dochodziły wieści o władzy króla, a więc nie miał co oceniać. Westchnął i obiegł wzrokiem całą stronę. Po chwili za to wbił wzrok w portret poprzedniego rządzącego. Przechylił lekko głowę, przyglądając się. Rysunek przedstawiał mężczyznę w średnim wieku, z nieco dłuższymi włosami i brodą. Trudno było tutaj stwierdzić jaki kolor miały jego oczy oraz czupryna. Gdy zapoznał się z jego wyglądem, pojechał wzrokiem nieco niżej na podpis, będący imieniem i nazwiskiem owego władcy.
Van Hohenheim.
-Dziwne imię – mruknął do siebie chłopak, czytając po raz drugi słowa.
Jednak je kojarzył. Obiło mu się o uszy już kiedyś i kojarzył tego człowieka, ale niezbyt dobrze. Przewrócił kartkę, gdzie znalazł krótki opis Hohenheima. Przechylając głowę, skupił się na literkach, czytając. I tak musiał przez tę księgę przebrnąć i zapoznać się z historią i władcami, więc obojętnie od czego zacznie.
I tak będzie to trwało wieki i zanudzi się przy okazji na śmierć.
Westchnął i zabrał się za lekturę, wtapiając się w życie poprzednich króli. Nie, żeby to było jego wymarzone zajęcie.
Ale mus to mus.
Czytanie trwało dobre kilka godzin. Ojciec kilka dni po znalezieniu książki o alchemii, przyniósł mu te grube tomiska na temat historii kraju. Dał mu jasno do zrozumienia, że powinien zająć się czytaniem tego, a nie „tych alchemicznych bzdur". Chcąc nie chcąc, dzieciak zabrał się za opasłe tomy, wiedząc, że jego opiekun nie odpuści i nie będzie zadowolony jeśli to zignoruje. A Edward ostatnio już mu wystarczająco podpadł.
Blondyn westchnął, zamykając książkę, która wydała z siebie dosyć głośny dźwięk.
Była cholernie gruba.
Nie, żeby złotooki nie lubił czytać. Zgłębianie nowej wiedzy jak najbardziej go interesowało, jednak historia nie była jego ukochaną tematyką. Tym bardziej przedzieranie się przez kilka wieków takiej historii na temat władców.
-Leto, dlaczego nie mogłeś sprawić, że ojciec zechce mi dawać książek o alchemii? – puścił pytanie w przestrzeń, wzdychając niczym męczennik.
YOU ARE READING
Barwa złota || Fullmetal Alchemist || AU
FanfictionFanFiction AU w realiach a'la średniowiecznych. Pojawiają się postaci zarówno kanoniczne jak i wprowadzone. Niektóre motywy i więzi między bohaterami pozostają bez zmian, inne za to im uległy. Wszystko zależy. Z czasem się wyjaśni, w rozdziałach. Tu...