1

14 1 0
                                    

- Spokojnie, nie płacz.- mówię do mojej młodszej o 14 lat siostrzyczki.

Minęły już dwa... dwa głupie lata od wypadku rodziców. Zginęli w wypadku. Co tydzień przychodzę tu z Emily. Kiedyś spędzałyśmy więcej czasu na cmentarzu, ale stwierdziłam, że to utrudnia nam pogodzenie się z tym, co się stało.

- Chciałabym, żeby mamusia tu przy mnie była.-wyszlochała cicho dziewczynka.- Tak strasznie za nimi tęsknię-znowu wytarła nos o mój płaszcz.
- Chodź, wracajmy już- mówię i zaczynam iść w stronę samochodu.

Na co dzień staramy się być uśmiechnięte, bo nawet często jesteśmy, ale gdy tylko przychodzimy w miejsce spoczynku rodziców, wszystko się zmienia.

Wsiadamy do mojego wysłużonego autka. Czas wracać do mieszkania. Kupiłam je, zaraz po tym, jak sprzedałyśmy rodzinny dom. Nie zarabiam wystarczająco dużo pieniędzy, żeby go utrzymać a i łatwiej jest mi opiekować się Em, kiedy mieszkamy w centrum. Jest blisko do pracy, szkoły, sklepu.

Dojechałyśmy do naszego uroczej kamienicy. Mieszkamy na drugim piętrze. Mamy cudownych sąsiadów, zawsze chętnie dadzą szklankę mleka, albo trochę cukru. Tacy ludzie to skarb.

Otwieram drzwi. Wchodzimy do środka. Ja kieruje się prosto do kuchni, za to Em idzie do swojego pokoju, aby wziąć piżamę, a potem kieruje się do łazienki. Zawsze tak jest. Ona idzie się myć, po całym, wyczerpującym dniu, a ja parzę sobie zieloną herbatkę. W sumie to już nasza cotygodniowa rutyna.

Idę do salony, włączam TV i zaczynam oglądać wiadomości. Kiedy widzę jak zaczynają kłamać, przełączam kanał. Nie mam zamiaru się dobijać. Dzisiaj akurat leci fajny film "Plan B". Szkoda, że ja takiego nie zrobiłam.

Wykąpana Emily przychodzi do mnie i kładzie głowę na moich kolanach. Głaszczę ją po głowie. Kiedy widzę, że już prawie zasypia, odprowadzam ją do jej pokoju.

Dzięki temu, że nasz dom rodzinny był całkiem spory, nasze mieszkanie ma dwie sypialnie, łazienkę, otwartą kuchnię na salon połączony z jadalnią. Wszystkie wnętrza są w nowoczesnym stylu, co jest dziwne, ze względu, że jest to kamienica, ale nie mamy co narzekać.

Wyłączam telewizor i idę do mojego pokoju. Już miałam rutynowo przygotowywać ubrania na jutrzejszy dzień w pracy, ale przypomniałam sobie o takim magicznym słowie-weekend.

Bez większego namysłu idę do łazienki, zmywam mój lekki makijaż, przebieram się w piżamę i kładę się do łóżka.

To był ciężki tydzień...

*****

Witam w mojej nowej książce!
Mam nadzieję, że się podoba, chociaż nadzieja matką głupich ;)
Proszę o komentarze i gwiazdeczki <3

Wasza McKillerka

Znowu ty?Where stories live. Discover now