10

459 28 0
                                    

Emily:

Anioł Główny przygotowuje się do wygłoszenia przemowy, tłum zaczyna się niecierpliwić i wydawać głośny upust swojej złości. W samym środku zbiegowiska tkwimy my, czekamy nie wiedząc dokładnie na co. 

- Powiem, krótko i na temat. Dziesięć lat temu przeżywałem dokładnie to samo co ten chłopak w tej chwili... Zresztą nie tylko ja. Byli też inni, wybrani którzy próbowali odrodzić się, wrócić ze świata zmarłych. Nie jest to proste dlatego jak na razie jestem tylko ja, tamci nie podołali. Jeśli chodzi o tego człowieka nic nie jest jeszcze przesądzone... 

W tłumie aż zawrzało, wszyscy głośno krzyczą swoje pytania.

- Uciszcie się! Taki gwar na pewno mu nie pomaga. Nie słychać przy was własnych myśli. 

O dziwo tłum ucichł, wszyscy jak jeden mąż stoją praktycznie bez ruchu dając w ten sposób wsparcie wracającemu ze świata zmarłych.

Gdzieś w środku mnie kiełkuje nadzieja. Przez myśl przelatuje, mi że to właśnie może być Nick. 

- Dobrze by też było jakbyście wrócili do domu...- Tłum pomrukiem daje znak, że tej prośby nie spełni.- To może trwać od kilku godzin do paru dni...

Nikt nie rusza się z miejsca, zupełnie jakby nasze stopy wrosły w ziemie. 

Wszyscy chcą brać udział w tak ważnym i niespotykanym wydarzeniu, być jego malutką częścią. Ludzie chcą opowiadać znajomym z innych miast, państw czy dzieciom albo wnuką czego byli świadkami.

- Odpowiadając na pytanie pana w niebieskiej koszuli, na chwilę obecną nie będę podawał nazwiska ani imienia tej osoby. Nie mam zamiaru robić rodzinie nadziei jeśli nic może z tego nie wyjść. 

Echo pytań ludzi z przodu dociera do moich uszu, jednak nie jestem w stanie zrozumieć ich słów.

Anioł otwiera usta, żeby odpowiedzieć na następne pytanie, gdy policjanci którzy stoją przy grobie odskakują w przerażeniu krzycząc. 

Anioł Główny błyskawicznie pojawia się przy nich, kuca przy naruszonym grobie.

Z zapartym tchem czekam na to co się wydarzy, zresztą nie tylko ja. Wszyscy bez wyjątku wlepiają oczy w jeden punkt, nie chcąc tracić ani sekundy z tej jakże ważnej chwili.

Śmiech Anioła roznosi się echem. 

- Co się dzieje?- Pani, która stoi za mną depcze mi buty próbując stanąć na palcach żeby cokolwiek widzieć. 

- Ciii.- Upomina ją mały chłopczyk, który obserwuje wydarzenia z góry.

Mianowicie jego tata wziął go na barana.

Ludzie stojący z przodu kucają jedni po drugim dając nam możliwość zobaczenia czegokolwiek innego  niż tyłu ich głów.

Z tej odległości i tak nie wiele widać lecz lepsze to niż nic.

- Patrz tamten policjant rzyga.- Informuje mnie szeptem Kim.

Rzeczywiście wygląda jakby zwracał zawartość swojego żołądka, inni policjanci odsuwają się od grobu lecz nie spuszczają wzroku z grobu.

Chciałabym być na ich miejscu, obserwować to wszystko z bliska.

- Patrz tam jest moja mama.- Agnes ciągnie mnie za rękę i przedziera się przez tłum. 

Ciągnę za sobą Kim, mozolnie docieramy do państwa Evans, którzy stoją o wiele bliżej więc mają lepszy widok.

- Mamo?- Agnes szepcze do jej ucha.

Anioł StróżOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz