31

398 24 8
                                    

Nick:

Ból znika jego miejsce zajmuje oślepiający blask, tak dobrze mi znany. Nie potrafię zrozumieć co tu robię. Przecież rany zadane przez Em nie były tak poważne, wciąż czuje mocne ciągnięcie w dół, które może oznaczać tylko jedno. Walczą o moje życie, nie wiem kto lecz jeśli miałbym zgadywać postawiłbym na Ricka.

Usiłują ściągnąć mnie w dół, z powrotem do świata żywych jednak coś mnie tu zatrzymuje. Nie pozwala mi do nich wrócić chociaż bardzo tego chce.

- Witaj Nick.- Znajomy mi głos przerywa uciążliwą ciszę.

- Co ja tu robię?- Pytam z nadzieją, że chce tylko pomówić o tym co się wydarzyło.- Przecież nie umarłem.

Doskonale pamiętam podróż powrotną z piekła. Wylądowałem w swoim pokoju tuż przy drzwiach. Oprócz powierzchownych lecz intensywnie krwawiących ran nie mi nie było. Wiem, że ciosy, które zadała Emily nie były śmiertelne.

- Ściągnęliśmy cię tu aby dobić targu.

- Targu?- Milion myśli zaczyna krążyć po mojej głowie w poszukiwaniu logicznej odpowiedzi/

- Widzisz mamy nadzieję, że zrozumiesz i co najważniejsze docenisz naszą ofertę.

- Przejdź do rzeczy, chcę już wracać.

- Proponujemy Ci przywrócenie świata do porządku jaki powinien ciągle trwać, możemy wymazać z ich pamięci wojnę i sprawić, że zmarli skażeni wrócą na ziemię.

Moja rodzina mogłaby być kompletna, rodzice mogliby wrócić do domu...

- Co chcecie w zamian?- Czuje, że nie spodoba mi się jego odpowiedź.

- W dodatku jesteśmy skłonni...

- Co chcecie w zamian.- Głos drży, a wściekłość bierze nade mną górę.

- Ciebie Nick.

- Jak to mnie?

- Jeśli wszystko ma być tak jak było nie możesz wrócić na ziemie. Ich wspomnienia wracałby do nich jakby tylko cię zobaczyli. Główny Anioł również musi wrócić do zaświatów. W jego przypadku ze względu na wszystkie zasługi postanowiliśmy zwolnić go ze służby i natychmiast otworzyć dla niego bramy raju.

Zastanawiam się czy Rick byłby zadowolony, czy przyjąłby tę propozycje. Nie chce aby miał do mnie żal, zaczął mnie nienawidzić przez moją decyzje.

- Jako bonus usuniemy również wspomnienia Emily o piekle. Uzupełnimy je jakimiś bardzo prawdopodobnymi wydarzeniami, nie będzie świadoma tego co przeszła, a jej czyn czy raczej grzech zostanie jej wybaczony. Zapomnimy o tym, że wyrządziła ci krzywdę.

- Zrobiła to tylko i wyłącznie przez Diabła, sterował nią...

- Nie, Nick. To była jej decyzja.- Przerywa mi stanowczo.- Pomyliła cię z halucynacjami jakich doświadczała przez cały czas. Myślała, że jesteś wytworem jej wyobraźni i chciała abyś jak najszybciej zniknął. W innym przypadku w jej wizji zabiłby cię Diabeł.

Wiem, że Em nie jest niczemu winna. Nie mam do niej żalu, uczucia jakie do niej żywię nie zmieniły się. Wciąż jest dla mnie niezwykle ważna i cenna. Kocham ją za to jaka jest i nie ma znaczenia dla mnie nic innego prócz jej szczęścia.

- Jaka jest twoja decyzja?- Pogania mnie głos.



**********************


Obserwuje jak na jej włosach tańczą promienie słońca, nadając im iście ognistego koloru. Jej odprężona, spokojna twarz pogrążona we śnie wygląda przepięknie.

Jest szczęśliwa, widzę to w jej oczach, słyszę w tonie jej głosu. Otoczona gronem wspaniałych, wspierających ją przyjaciół rozwija się i dokonuje rzeczy, które kiedyś były dla niej nie osiągalne. Ma wsparcie w rodzinie, która dopinguje ją we wszystkim co robi, nawet jeśli jej czyny są szalone jak skok ze spadochronu czy wycieczki po całym świecie, na które decyduje się nagle nie mając żadnego planu i minimum gotówki.

Tak właśnie jest Emily, która nie musi martwić się tym co było. Patrzy pewnie przed siebie, a zmory przeszłości nie krążą po jej głowie wywołując strach.

Do sypialni wbiega Agnes, rzuca się na łóżko budząc Em.

- Wstawaj śpiochu. Mamy dziś dużo do zrobienie.- Mówi wesoło.

Moja siostrzyczka również jest szczęśliwa. Kiedy na nią patrzę nie mogę powstrzymać się od wspomnień, w których była załamana i przeżywała żałobę. Teraz ona jak i moi rodzice nie muszą przez to przechodzić. Przestałem istnieć. Moje życie zostało wymazane, nie ma żadnych śladów mojej obecności.

Czasem mnie to smuci, w końcu nie byłem złym człowiekiem. Kochałem moją rodzinę i kolekcjonowałem mnóstwo wspólnych chwil przeżytych razem. Moja mama, która oddałaby za mnie swoje życie nie wie, że urodziła niegdyś syna. Dla nich ich jedynym dzieckiem jest Agnes.


Mój dawny pokój został przekształcony w biuro mojego taty, moje rzeczy zniknęły. Czasem mogę zauważyć jakiś rysunek wykonany przeze mnie w miejscu praktycznie niewidocznym ale nic poza tym. Zostałem wymazany i chociaż boli mnie to niezmiernie nie ubolewam nad tym.

Mimo smutku nie żałuje podjętej decyzji. Góra od razu wiedziała, że się na to zgodzę, pomachali mi przed nosem przynętą, którą pożarłem w całości. To była mała cena za spokój i harmonie jaką otrzymali moi bliscy.

Niestety nie udało mi się porozmawiać z Rickiem, nie wiem więc czy nie przeszkadza mu moja decyzja, czy jest na mnie wściekły...

Mogę mieć tylko nadzieje, że żyje mu się o wiele lepiej w raju, niż na ziemi i nie ma do mnie żalu.

Cóż świat wrócił do poprzedniego stanu, jest zupełnie nieświadomy Aniołów, którzy ich wspierają, kochają i pomagają chronić. Ale tak jest lepiej, bezpieczniej.

Mimo poświęcenia na jakie się zdobyłem nie wyszedłem na tym najgorzej.

Wróciłem do Emily jak jej Anioł Stróż, dzięki temu mogę towarzyszyć jej do końca jej dni i obserwować jak radzi sobie moja rodzina.

Odnalazłem spokój. Mimo tego, że nie żyje, nikt nawet o mnie nie pamiętam czuje się szczęśliwy.



~ KONIEC~

Anioł StróżOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz