I zaczyna się prześladowanie

10 0 0
                                    


*Kontynuacja*

-Mai? - usłyszałam głos mówiący moje imię.

Odwróciłam się i zamarłam w miejscu ...

-To ty, moja piękna Mai, Ach, masz go ze sobą, czy śpi?, czy mogę go zobaczyć? - odezwał się ten sam głos.

Muszę go stąd wydostać.

-Przepraszam, ale spieszymy się, jesteśmy już umówieni.

Kiedy przechodziłam obok niego, złapał mnie mocnym chwytem ręki za ramię.

-Nie widziałem go od dłuższego czasu, przyjdź z nim Maj, po prostu przyjdź.

Jego głos brzmiał tak, jakby nie miał nic złego na myśli, ale jego oczy były mordercze.

-Jak powiedziałam, jesteśmy już umówieni z kimś, musimy już iść, jesteśmy już spóźnieni.

Kiedy to powiedziałam, jego uścisk się nasilił, wiedziałam, że będę miała przez to sporego siniaka.

-Ahem - odezwał się jakiś głos.

-Przepraszam, że przerywam, ale pani Taniyama jest bardzo zajęta. Chciałbym, abyś puścił jej ramię.

Odwróciłam się, aby spojrzeć na właściciela głosu i to nie był nikt inny jak Mori, który wciąż miał serdeczny uśmiech, ale morderczą aurę w okół siebie.

-Och, oczywiście, przepraszam Mai. - człowiek na którego, nigdy nie chciałam w paść właśnie to powiedział, oddalając się i puszczając moje ramię.

-Dobrze, jeśli mi wybaczysz. - skłoniłam się i odeszłam.

Przed wyjściem usłyszałam tylko jego szept:

-Miałaś szczęście tym razem Mai.

Po wyjściu pospiesznie podeszłam do samochodu i posadziłam Tomę z tyłu, kiedy to zrobiłam mogłam wsiąść od razu do samochodu.

-Dzięki, że pomogłeś mi Eric. - podziękowałam Ericowi za pomoc.

-Nie ma problemu, jedź bezpiecznie, napisz mi kiedy wrócicie do domu. - powiedział Eric, kiwając głową.

Wtedy pojechałam, machając Ericowi na pożegnanie ręką. Kiedy jechałam na przeciwko Bakery Cafe, zobaczyłam, jak gapi się na mnie, gdy odjeżdżałam. Dlaczego dzisiaj musimy walczyć o ciebie ze sobą?! Będę samotna, bo kto wie, jak długo i kto wie, co zrobi po naszym małym spotkaniu.

~W domu Mai~

Kiedy wróciliśmy do domu, napisałam do Erica, że bezpiecznie dotarliśmy do domu. Również napisałam do Moriego, aby podziękować mu za to, co zrobił. Potem zaczęłam karmić piersią Toma podczas oglądania telewizji, szczerze mówiąc nie zwracałam na to uwagi. Nadal myślałam o nim, nie wiedziałam, czy powinnam, czy nie powinnam powiedzieć o ty Monkowi i innym? Ale wtedy będą się zbytnio martwić o mnie, że będą rozproszeni podczas śledztwa. Nie wiem co robić ...

*Ring Ring Ring*

-Hallo. - odpowiedziałam na mój telefon.

-Hey, po prostu dotarliśmy na miejsce sprawy. Jak twój pierwszy dzień po powrocie do pracy? - słyszałam Monka po drugiej stronie telefonu.

-Było dobrze. Przez jakiś czas byliśmy bardzo zajęci, ale daliśmy radę. - powiedziałam, próbując nie myśleć o tym, co się stało.

-To dobrze, jak się czuje mój mały mężczyzna? - Monk zapytał, a ja spojrzałam na Toma.

-Dobrze, teraz właśnie go karmię. - powiedziałam, uśmiechając się do twarzy Toma.

-Staraj się nie karmić go zbyt dużo, bo dorośnie zbyt szybko. - powiedział, na co zachichotałam.

-Więc jak się każdy czuje? - zapytałam

-Każdy robi co może, wszyscy się troszczymy o ciebie, ale wiemy, że dasz sobie z nimi radę. I oczywiście ci dwoje wciąż są wrzodem na dupie, wciąż próbują ją odnaleźć. - powiedział Monk, określenie ją oznaczało tak naprawdę mnie więc wiedziałam o kim mówił.

-Mogą dalej pytać, ale nie będą jej szukać. - powiedziałam w momencie, gdy ktoś podsłuchał naszą rozmowę.

-W każdym razie wszystko w porządku? - Monk zapytał, co mnie zdenerwowało.

-D-dlaczego nie miało by być? - powiedziałam, cieszyłam się, że nie było po mnie słychać, że jednak coś się stało.

-Och, nie wiem, może coś się stało w pracy? - powiedział, uderzył w samą dziesiątkę.

-... - spokojnie, co mam powiedzieć ...

-Ziemia z mamą, przyjdź do mamy. - powiedział Monk.

-Ja ... ja, wiedziałeś, że coś się stało? - W końcu zapytałam, rezygnując z utrzymania w tajemnicy tego, co się wydarzyło, dopóki nie wrócili.

-Naprawdę mamo? Zapytałem Yasu, czy mógł by się zapytać pracowników, o to czy coś się wydarzyło podczas naszej nieobecności, ale niestety są zbyt wierni wobec ciebie, więc po prostu wiemy, że coś się stało w pracy, więc powiedz. - powiedział poważnym tonem. Głęboko westchnęłam.

-Ja ... natchnęliśmy się na niego ... - przez kilka minut nic nie usłyszałam.

-Mo- - zdołałam tylko powiedzieć.

-Wracam do domu. - powiedział.

-Nie, Monk musisz zostać z resztą, potrzebują cię. - powiedziałam.

-Muszę coś zrobić, martwię się o ciebie i o bezpieczeństwo dziecka, a oni potrafią sobie poradzić. - powiedział Monk.

-Jeśli coś zrobi, zadzwonię na policję, Monk nie martw się, będzie dobrze, może przynajmniej przez kilka dni, nic nie zrobi. - powiedziałam próbując go przekonać.

Monk milczał przez kilka sekund, po czym westchnął cicho i powiedział:

-Dobra ... Dobrze ... Na kilka dni słyszysz. W każdym razie muszę kończyć. Zadzwonię do ciebie w nocy, żeby powiedzieć dobranoc. - powiedział.

-Hai, będę czekać. - powiedziałam i odłożyłam słuchawkę.

Mam nadzieję, że się nie mylę, że nic nie zrobi.

~Kilka dni później~

Byłam martwa w jego sprawie. Jeździłam codziennie do Bakery Cafe , obserwować pracę pracowników oraz im pomagając i po tym wszystkim wracać do domu. Dobrze, że udało mi się załatwić opiekunkę do dziecka, podczas gdy ja jestem w pracy. Widziałam go, gdy kupowałam artykuły spożywcze lub na zajęciach matek z dziećmi, a także widziałam go kilka razy pod moim domem. Co gorsza mam wizję, gdy śpię śni mi się śmierć dziewczyny. Przez jakiś czas nie miałam dobrego snu, bo zawsze wydają się takie prawdziwe. Mówiłam Monkowi o tych wizjach i wydaje się, że są związane z ich dochodzeniem. Monk powiedział, że dużo im pomagam, ale chciałbym, żeby się zatrzymali. Mówiłam też Monkowi o nim, ale wydaje się, że potrzebują go, więc musi zostać. Monk zadzwonił do przyjaciela, który jest gliną, żeby został w moim domu, dopóki nie wróci. Kiedy jego znajomy zaczął przychodzić, on więcej nie pokazał się przez ten czas pod moim domem. Więc mogłam się trochę zrelaksować, bo wiedziałam, że nie może wejść do mojego domu po Tomę i wziąć go. Mam tylko nadzieję, że zmęczy się, prześladowaniem mnie i zostawi mnie wraz z dzieckiem na dobre.


Mai i jej dzieckoWhere stories live. Discover now