Rozdział V

45 0 2
                                    

Perspektywa Almy

Wstałam od stołu w stronę drzwi nagle usłyszałam jego głos.

-Dobranoc Almo.-powiedział kapitan.

Skinęłam głową i poszłam na zewnątrz do mojego domu, który znajduje się dwie ulice dalej. Mieszkam razem z moją psiną Mili. Miła jest mieszańcem ma trochę owczarka niemieckiego i chow-chow kolorze pomarańczowym z czarnym pyszczkiem.

Jej brązowe oczy spoglądały na mnie z wielką troską. Mili wstała i położyła się na moje kolanach przytuliłam się do niej na twarzy poczułam ciepło jej sierści.

-Przepraszam kochana, że tak długo mnie nie było. Zostałam zaproszona przez kapitana na trochę rumu i się zagadaliśmy.-powiedziałam.

Mili patrzyła na mnie zainteresowaniem przesunęła się bliżej, jak by wszystko rozumiała.

-Och, Mili musisz go poznać jest towarzyski i miły. Wiem wezmę cię jutro do pracy co ty na to?-spytałam.

Odpowiedziała mi szczekaniem i machaniem ogonem.

-To postanowione zaczynamy wieczorem, a teraz chodźmy spać kochanie.-powiedziałam i ucałowałam ją po głowie.

Po ubraniu się w piżamę poszłam do łóżka, a Mili położyła się przy mnie, tak jak zawsze wierna, mądra i odważna to dobre cechy stróża i przyjaciela. Zamknęłam oczy zapadłam w sen obudziło mnie coś mokrego otworzyłam oczy i zauważyłam głowę psa.

-Cześć, Mili wysałaś się prawda.-powiedziałam.

Ona odwróciła się w stronę drzwi i zaczęła trącać mnie ogonem tak że miałam w buzi sierść.

- No dobra wygrałaś wstaje, tylko daj mi trochę czasu.-powiedziałam.

Umytą i ubrana w niebieską sukienkę robiłam sobie śniadanie Mili usiadła koło mnie podzieliłam się z nią śniadaniem. Postanowiłam się przejść po porcie.

-Chodź Mili idziemy się przejść.-powiedziałam.

Otworzyłam drzwi przepuszczając Mili pierwszą zamykając mieszkanie na klucz. Dzień był słoneczny w porcie, jak zawsze ruch kupujących różne rzeczy po jedzenie, aż po bronie. Dzieci biegały z drewnianymi mieczykami pory był pełen łódek rybackich i kilka większych statków. Razem z Mili lubimy patrzeć na ocean, kiedy to robię moja dusza wędruję po dalekich wyspach nagle zobaczyłam jego koło czarnego statku. Jego bronzowe oczy były skupione nad postacią, która z nim rozmawiała. Jego oczy zwróciły się w stronę ulicy i mnie zobaczył.

°°°°°
Perspektywa Barbossy

Wstała od stołu w stronę drzwi chciałem się pożegnać.

-Dobranoc Almo.-powiedziałem.

Skinęłam głową i wyszła na zewnątrz popatrzyłem na załogę byli szczęśliwi za tą nagrodę postanowiłem, już zapłacić za rum. Wstałem z krzesła w stronę lady barman skinął, tylko głową.

-199 centów.

Wyciągnąłem pieniądze na ladę oczywiście barman patrzył na mnie ze zdziwieniem. Zapłaciłem o wiele więcej niż była trzeba dla mnie pieniądze nie mają znaczenia bo mam jaskinie.

-Panie skąd masz,aż tak dużo pieniędzy to nie możliwe przecież Anglicy wszystkie znane miejsca ze złota zajęli.-dopytywał mnie barman.

Piraci z Karaibów klątwa Czarnej PerłyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz