Rozdział 6

149 15 5
                                    

Nastał dzień moich korepetycji. Nie czułem się najlepiej. Wszystko mnie denerwowało i wcale nie chciałem iść do szkoły. Jednak przez obietnice złożoną Levi'owi musiałem wyturlać się z domu.

Od razu po lekcjach, które minęły całkiem spokojnie, powędrowałem za kobaltowookim do jego domu. W drodze, mój nowy nauczyciel szedł przodem. Przez całą podróż słyszałem tylko własne kroki.

Kiedy wreszcie dotarliśmy na miejsce Levi wyciągnął klucze z kieszeni, otworzył drzwi i zaprosił mnie do środka.

- Ściągnij buty i rozgość się. - powiedział czarnowłosy.

Nic nie mówiąc zdjąłem obuwie i poszedłem do salonu. Usiadłem na kanapie, rozglądając się po idealnie czystym pomieszczeniu.

- No to z czym masz problem? - zapytał Levi.

Wyciągając książkę od matmy "trochę" za mocno położyłem ją na stole i rzekłem: - Z tym!

Levi załamany moim zachowaniem usiadł obok mnie i zaczął tłumaczyć tą czarną magie przez kolejne godziny.

*Time skip*

- Mam dość! - krzyknąłem kładąc twarz na książce.

- Eh... - westchnął Levi - 20 minut. Zrobię coś do picia. - oznajmił chłopak.

- Okeee! - powiedziałem pokazując kciuk w górę.

*perspektywa Levi'a*

Kiedy wróciłem do salonu Eren spał śliniąc się na stół, co w jakiś sposób było całkiem urocze. Położyłem tacę z napojami obok, odłożyłem książkę na miejsce, a tego nieszczęsnego dzieciaka przykryłem kocem. Jenak przy wykonywaniu ostatniej czynności, bez większego zastanowienia pocałowałem Erena w czoło. Zarumieniony odskoczyłem od chłopaka, nie mogąc uwierzyć co właśnie odwaliłem. Pozostało mi modlić się o to, że ten dzieciak naprawdę spał, a tą dziwną sytuację wymazać z pamięci.

*perspektywa Erena*

Obudziły mnie promienie słońca wpadające do domu... domu? To wcale nie był mój dom. było zdecydowanie za czysto. Chwile zajęło mi ogarnięcie dlaczego spałem twarzą przyklejoną do stołu przytulając miękki kocyk.

"No tak, korepetycję." - pomyślałem. Wzrokiem zacząłem szukać właściciela domu. Po chwili ujrzałem Levi'a w dużo za dużej, białej koszuli, który właśnie robił śniadanie. Można sobie tylko wyobrazić jak bardzo czerwony się zrobiłem.

- Widzę, że wstałeś. - powiedział nastolatek, kładąc przede mną talerz, który oznaczał, że jest to śniadanie dla mnie.

- Która godzina? - zapytałem, prosząc w duchu, żeby było już po 10:00.

- 9:30. - oznajmił chłopak - Do szkoły raczej już nie zdążymy.

- Hehe, no tak... - powiedziałem zażenowany.

- ...Skoro już nie idziemy do budy to..zostań u mnie i obejrzyjmy jakiś film czy coś... - zaproponował Levi.

-Horror! - krzyknąłem szczęśliwy.

- N-no ok

Usiadłem na kanapie w trakcie gdy Levi szukał jakiegoś filmu.

- Mam hmm.."Sinister", może być? - zapytał chłopak.

Kiwnąłem twierdząco głową. Czarnowłosy włączył film i usiadł obok mnie. Już przy pierwszej strasznej scenie zauważyłem, że Levi lekko się trzęsie. Zanim zorientowałem się co robię trzymałem kobaltowookiego w objęciach. Mój wzrok skupiony był na przerażonym chłopaku, który coraz bardziej się we mnie wtulał. Czarnowłosy chyba ogarnął w jakiej sytuacji się znajdujemy, ponieważ odskoczył ode mnie cały czerwony, wlepiając we mnie swoje cudowne kobaltowe oczy. Nawet nie zauważyłem, gdy zacząłem się do niego zbliżać.

-E-eren? - wyjąkał szeptem zarumieniony chłopak, lekko się do mnie przybliżając.

Delikatnie się uśmiechnąłem i złączyłem i złączyłem nasze usta w słodkim pocałunku, który o dziwo oddał.

Po całej tej sytuacji wróciłem do domu i opadłem na swoje kochane łóżeczko uświadamiając sobie jedną ważną rzecz.

"Kocham go.."

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Aug 04, 2017 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

[Ereri]-Life is Strange-[Wolno Pisane]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz