Uwaga na przekleństwa
Miłego czytania ^^— Nooooo, ale przecież to do niego nie podobne, nie uważasz? — ciągnęła moja przyjaciółka.
— Wiem przecież Kin-chan, ale takie są fakty — powiedziałam przyciszonym głosem.
— Ne [Imię], boli Cię to? — spytała. Była smutna, nie widziałam tego przez telefon, ale czułam, słyszałam.
— Jasne, że tak. — Głos zaczął mi się łamać. — Ale co ja mogę zrobić... Wiesz, że podoba mi się już prawie dwa lata — mówiłam przez łzy.
— Już ja mu nakopie kurwa do tej jego pustej makówki! — krzyknęła przez telefon. — Wiem [Imię], że Cię to boli, ale dasz radę, jesteś silna, rozumiesz?! Nie mogę powiedzieć Ci, co masz zrobić, ale myślę, że Ty sama najlepiej to wiesz.
— Tak, wiem. Poczyniłam już nawet przygotowania w tym kierunku, ale nie jestem do końca pewna tego wszystkiego — odparłam.
— Jeśli ty tego nie zrobisz, to ja to zrobię za Ciebie! Dobra muszę kończyć. Do jutra [Imię]! — powiedziała, po czym się rozłączyła.
Nie wiedząc co ze sobą zrobić poszłam pod prysznic. Kiedy ciepłe krople wody zaczęły spływać po moim ciele, jeszcze raz przypomniało mi się zajście z dzisiejszego popołudnia.
Musiałam wracać dzisiaj wcześniej z treningu, więc zebrałam się i opuściłam salę gimnastyczną uprzednio żegnając się ze wszystkimi. Kiedy byłam w połowie drogi do domu, zauważyłam, że nie mam w torbie mojego notesu. Używam go do zapisywania wszystkich postępów zawodników, treningów i wyjazdów drużyny, a że po powrocie musiałam skontaktować się jeszcze z paroma osobami odnośnie meczu towarzyskiego, musiałam po niego wrócić.
Kiedy weszłam na salę na parkiecie nie było już nikogo. Szybko znalazłam swój zeszyt i wychodziłam, ale dźwięk otwieranych drzwi od męskiej przebieralni wybił mnie z rytmu i odruchowo schowałam się w magazynku.
—Nach, nie wierzę, że mu się udało... — rzucił ktoś prześmiewczo, czyżby Aomine? Ale co on robił na treningu?
—Ja też nie, ale jeżeli nie zerwą ze sobą do jutra, do 16:46, to Imayoshi wygra ten zakład.- stwierdziła druga osoba, po głosie mogłam rozpoznać, że to Wakamatsu-senpai.
—Ej, ale nie uważacie, że to trochę nie sprawiedliwe w stosunku do [Imię]-chan?
—Skoro tak uważasz Satsuki, to czemu sama jej tego nie powiedziałaś, co?
Teraz już wiedziałam, że to na pewno Aomine i Satsuki, ale nadal nie wiedziałam o co chodzi. Dlaczego ja w ogóle ich podsłuchiwałam? Może dlatego, że usłyszałam imię Shoichi'ego? Nie wiem, ale muszę się dowiedzieć o co chodzi?!
—Mimo wszystko jednak mi głupio — ciągnęła menadżerka.
—To jej to powiedz, ona i tak jest ślepo zakochana w kapitanie — stwierdził Wakamatsu.
—Nie zerwie z nim choćby nie wiem co, a on to zwyczajnie wykorzystuje. Zresztą, nie dziwię mu się, trzeba przyznać, że [Nazwisko] jest całkiem niezła — dodał Aomine.
Zacisnęłam pięści ze złości i postanowiłam wyjść z ukrycia. Słysząc dźwięk kroków, cała trójka odwróciła się w moją stronę.
—[Imię]-chan, co ty tu robisz? — spytała zdezorientowana Satsuki.
Podniosłam zeszyt do góry. Głowę miałam zwieszoną na kwint, a przez moje [średniej długości/długie], [kolor] włosy nie widziałam dokładnie ich twarzy. Schowałam notes to torby i skierowałam się w stronę wyjście. W połowie drogi stanęłam. Zwyciężyła ciekawość.
CZYTASZ
One-Shot no sekai [zamówienia otwarte]
FanficBędą tu One-Shoty mojego autorstwa. Więcej informacji znajdziecie w środku, zapraszam.