Kabuto x Reader

245 18 3
                                    

-Dobra, to teraz się przyznaj. Po co mnie tu sprowadziłeś?- spytałaś beznamiętnie bladego Sannina

-Tak jak już mówiłem, przyda mi się ktoś z twoim temperamentem i zdolnościami- stwierdził.

-Aha... Tak dla pewności, nie będziesz przeprowadzał na mnie żadnych eksperymentów, ani nic takiego?

-Nie, ale pozwól że i ja o coś spytam.- przytaknęłaś- Dlaczego chcesz zostać?

Przez sekundę byłaś zdziwiona pytaniem, ale przypomniałaś sobie, że to przecież Orochimaru. Przed nim nic się nie ukryje.

-Przecież znasz odpowiedź, więc po co pytasz?

-Bo chcę usłyszeć to z twoich ust.- prychnęłaś pod nosem i skierowałaś się do wyjścia z pomieszczenia.- Dlatego, że ten idiota tu jest. -burknęłaś i wyszłaś. 

Skierowałaś się do laboratorium i zaczęłaś wykonywać zlecone Ci zadania. Kątem oka cały czas patrzyłaś na pewnego szarowłosego okularnika.

Przez następny miesiąc tylko obserwowałaś rozwój komórek Hashiramy i trenowałaś z Sasuke. W sumie byłaś jedyną osobą, na którą nie patrzył z wyższością. Wiedział bowiem, że jesteś od niego dużo silniejsza. Dodatkowo nie byłaś tak pusta jak jego byłe koleżanki z klasy. 

Między Wami wytworzyła się dziwna więź. Traktowaliście się jak rodzeństwo, chodź nie byliście nawet spokrewnieni. Byłaś jedyną osobą, której nie chciał zabić na każdym kroku, co było dziwne jak na niego. Z perspektywy osoby trzeciej musiało to jednak wyglądać dziwnie. Wielki Uchicha Sasuke rozmawia normalnie, śmieje się, trenuje, a nawet czasem przytula shinobi, no w sumie już byłą shinobi liścia, [Nazwisko] [Imię]. Dla np. takiego Kabuto mogliście wyglądać jak para. 

Dlatego nie dziwiły Cię głupie teksty niektórych ludzi, jednak zdarzenie dnia następnego już trochę tak. 

Standardowo wykonywałaś swoje obowiązki z laboratorium, kiedy zobaczyłaś wkurzonego Kabuto. Podszedł do Ciebie i zaczął wydzierać za niewiadomo co. Krytykował wszystko: twoją pracę, umiejętności, charakter, a nawet relacje z Uchichą. Tamtego dnia po raz pierwszy dałaś mu z liścia. Przez następny tydzień ignorowałaś całą jego osobę .

Zdziwiłaś się kiedy Orochimaru wezwał cię do siebie. 

-O co chodzi?- spytałaś znudzona

-I jak idzie praca?- spytał, uśmiechając się dziwnie

Westechnęłaś głośno- Dobrze, komórki Hashiramy rozmnażają się strasznie szybko. Obawiam się czy takie tempo nie spowoduje jakiś ubytków w kodzie DNA.  Wolałabym raczej nie spotkać później jakiegoś mutanta. Cały raport pracy nad projektem #302 jest już gotowy, ale muszę go jeszcze sprawdzić. Badałam też krew Karin i doszłam do ciekawych wnios...- nie skończyłaś wypowiedzi, bo ktoś wszedł do gabinetu jaszczurki. 

Tym kimś okazał się nie kto inny, jak obietk twoich westchnień w towarzystwie czerwonowłosej. Coś ukuło Cię w klatce piersiowej, na co nieznacznie się skrzywiłaś.

-W każdym razie, jeszcze dzisiaj zdam Ci raporty.- dokończyłaś oschle i skierowałaś się w stronę wyjścia. Drogę zastąpiła Ci jednak ręka chłopaka. 

-Poczekaj chwilę przed gabinetem.- powiedział i Cię przepuścił. Nie posłuchałaś się jednak i poszłaś na salę treningową. Jak zwykle o tej godzinie był tam Sasuke, na widok którego humor nieznaczni Ci się poprawił. Zeskoczyłaś więc z platformy przez barierkę i wyjęłaś swój miecz. Był bardzo podobny do tego Sasuke. Prosty, jednak krótszy niż Uchichy. Zaatakowałaś o go z pełną siłą. Widać nie spodziewał się po tobie takiego zachowania, jednak szybko się ogarnął i zaczął atakować. Wasza wymiana ciosów trwała do późnego wieczora, kiedy oboje zmęczeni opadliście na matę.

-To co? Teraz mi powiesz, co się stało? -spytał jakby od niechcenia

-Kabuto.

-Co znowu?

-Po prostu żyje. Żyje, jest blisko mnie, a cały czas jednak mnie coś boli. Nie wiem co to za uczucie, ale czuję się z nim dziwnie. 

-Jesteś dziwna- stwierdził wstając

-I kto to mówi... -burknęłaś  chwytając wyciągniętą dłoń przyjaciela.

Nie zdawałaś sobie sprawy, że całej rozmowie przysłuchuje się pewien czterooki chłopak.

Wróciłaś do swojego pokoju i wzięłaś prysznic, cały czas rozmyślając o tym, co miało dzisiaj miejsce. Czemu tak się zezłościłaś? Czemu poczułaś ten dziwny uścisk?

Przebrana w piżamę usiadłaś na łóżku, gdy do twojego pokoju wszedł sługus jaszczurki. Przybrałaś poker face i czekałaś na jego ruch. Bez jakiegokolwiek ostrzeżenia podszedł do Ciebie i mocno przytulił.

Poczułaś jak coś ciepłego wpływa na twoje poliki i dopiero wtedy, kiedy się od Ciebie oderwał zrozumiałaś, że się rumienisz. Kabuto wstał z łóżka, puknął Cię w czoło i miał zamiar wychodzić, jednak nie pozwoliłaś mu na to, łapiąc za rękaw koszuli. Wzrok miałaś wlepiony w ziemię, przez co nie zauważyłaś jak chłopak odwraca się w twoim kierunku z widocznym rumieńcem.

Przez chwilę tak trwaliście, po czym ten jeszcze raz przygarnął Cię do swoich ramion, ale teraz nie miał zamiaru Cię tak szybko puszczać. 

~~~
Przepraszam, że taki krótki, ale szczerze nie miałam żadnego pomysłu jak to inaczej napisać. Wybacz, że tyle czekałaś, ale miałam problem z końcówką.
Mam nadzieję, że się Wam podobało i standardowo proszę o wytykanie mi błędów. 
Shot dla Madness_Monster

Zamówienia nadal otwarte.

Do napisania,
Wasza Kiomi ^-^

One-Shot no sekai [zamówienia otwarte]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz