6. Jeszcze raz do Ninjago!!

467 34 11
                                    

Kai chodził nerwowo tam i z powrotem, jego brązowe włosy mimo minionych lat nadal sterczały na wszystkie strony świata. Od informatora usłyszał o śmierci swojego najlepszego przyjaciela, z którym stoczył wiele walk ze złem. "Albo raczej byłego przyjaciela" pomyślała mężczyzna. Dawno minęły czasy kiedy mógł tak nazwać Lloyd'a, jednak jego śmierć była dla niego smutną wiadomością. Wiedział ile chłopak przeżył. Szatyn westchnął i rozejrzał się po małym mieszkaniu. Właściwie to kawalerce, która była w opłakanym stanie. Kai zatrzymał wzrok na ścianie z obdartą tapetą w blady kwiecisty wzorek. Gołym okiem można było zobaczyć pleśń na ścianie. Podłoga trzeszczała ze starości pod czerwonym ninja. Podrapał się po głowie i podszedł do aneksu kuchennego, jeśli można by tak to nazwać. "Mieszkałem w wielkim apartamencie! A teraz w tym czymś! " pomyślał. Ze złości kopnął szafkę, a jego noga utknęła w dziurze, którą zrobił. Po chwili udało mu się wydostać nogę. Zrezygnowany usiadł na kanapie, która śmierdziała potem i wymiocinami poprzedniego właściciela. Sięgnął po swój ulubiony napój gazowany, który leżał na lepkim, brudnym stoliku. "Jutro posprzątam" powiedział sobie w myślach. Jednak mimo , że mówił tak codziennie to brudu tylko przybywało do mieszkania, albo raczej do nory Kaia. Do tejże jakże męskiej jaskini mieli przyjść goście, ale oczywiście on tego nie wiedział. Do środka wparowała kobieta, z długimi do ramion czarnymi włosami, równo obcietymi jak zawsze. Grzywkę miała spiętą na bok czerwoną spinką. Ubrana w czerwoną sukienkę do kolan, z niebieskimi elementami. Zdecydowanie ona dominowała tutaj charakterem. W jej słowniku nie było i nie ma słowa nie, a ten kto jej odmówił spotykał się z ciężkim losem jedzenia przez słomkę papek do końca krótkiego życia.
- Ale tu brudno braciszku- rzekła rozglądając się z obrzydzeniem dookoła. Wyjęła z torebki jakiś sprej i zaczęła psikać dookoła. Perfum to na pewno nie był gdyż ma na nie uczulenie. Do Kaia dostał zapach polnych  kwiatów.  Gwałtownie zmarszczył nos jakby chciał się odciąć od tego, dla niego ochydnego, zapachu. Za Nyą czaiła się jeszcze jedna postać.
-Jay kretynie wiem, że to ty. - powiedział zrezygnowany szatyn. Zza pleców kobiety wyszedł ryży palant Jay. Niegdyś niebieski ninja jeden z obrońców Ninjago. Zmienił się. Teraz ma bardziej rude włosy niż brązowe, krótki zarost na twarzy. Nadal miał widoczną bliznę na brwi. Jego łobuzerski uśmiech nie zmienił się przez te wszystkie lata.
- Oj no wiesz no widzę cię pierwszy raz od piętnastu lat, chciałem ci zrobić kawał na powitanie! - zaśmiał się Jay i zaczął oglądać kawalerkę.
- Nie ma potrzeby w końcu ty sam jesteś jednym wielkim żartem i błędem- odgryzł się rudemu, a ten znowu się zaśmiał i westchnął wpatrując się w pleśń na ścianie z utęsknieniem. Nya spojrzała na swojego ukochanego.
- Wiesz Jay patrzysz na ten grzyb z większą miłością niż na mnie. - furknęła Nya kręcąc głową z rezygnacją i rozczarowaniem.
Niebieski ninja spojrzał na nią.
- Mówiłaś coś skarbie? Wybacz zamyśliłem się. - Jay zaczął nerwowo dreptać w miejscu. Nya już miała coś dodać, ale na szczęście mężczyzny przerwało jej głośne pukanie do drzwi, które momentalnie wypadły z nawiasów i z hukiem spadły na podłogę. Kai aż wstał z kanapy jecząc z tego powodu jak małe dziecko.
- Ups... wybacz Kai. Ale tu brudno dobrze, że jednak nie jesteśmy razem.
Czerwony ninja spojrzał na właścicielkę głosu. Skaylor Chen. Jego była dziewczyna naprawdę się zmieniła. Długie, ogniste włosy miała zaplecione w warkocz który opadał jej na plecy. Miała na sobie szare spodnie i prostą pomarańczową bluzkę z krótkim rękawem. Jej bursztynowe oczy zwrócone były w stronę Kaia.
Serce bruneta zabiło szybciej na widok kobiety. Nya spojrzała na tą dwójkę i westchnęła. Jay zaczął się śmiać.
- Dobra zakochani musimy omówić pewne ważne sprawy- rzekł śmieszek.
Kai prychnął i usiadł na kanapie, jednak tylko on bo reszta nie była do tego chętna. W końcu po chwili milczenia zabrała głos Nya.
- Najpierw sprawdźmy co już wiemy. Lloyd stworzył Avalon pierwszego sztucznego człowieka. Wu chciał ją zniszczyć twierdząc, że narobi szkód. W sumie  faktycznie ich narobiła. Lloyd'owi pomagała Edith oraz Zane więc na nich nie możemy liczyć. Cole raczej nic nie wie o tym. Znając go gdyby się dowiedział stanął by po naszej stornie. Lloyd został zabity... przez nie wiemy nawet co, a Maddi jest w krainie umarłych, którą niszczy przez Avalon. Natomiast do je stworzenia użyto skały z krainy Thera, oraz z białego kryształu Edith. Ma wszczepioną w sobie niestabilność Maddi i jej umysł. Pytanie co dalej?
- Moim zdaniem trzeba dokończyć zadanie Wu- powiedział Kai cicho. Brakowało mu mistrza wiele mu zawdzięczał i bardzo przeżył jego śmierć. Szczególnie, że zabił go Lloyd.
- Ale przecież ona żyje...- zaczęła Skaylor, jednak Jay jej przerwał.
- Z tego co wiemy to ona jest tutaj największym problemem i to od niej wszystko się zaczęło. Moim zdaniem to nie człowiek, tylko jakiś wytwór z laboratorium tak jak w tych wszystkich komiksach.
- Głosujmy. - zaproponowała Nya, a gdy wszyscy zebrani pokiwali głową na tak zaczęła kontynuować swoją wypowiedź- Kto jest za tym aby wrócić do Ninjago, aby zabić Avalon Garmadon?
Ręki nie podniosła tylko jedna osoba. Skaylor. Jednak została przegłosowana.
- W takim razie... - zaczął Kai.
-Jeszcze raz do Ninjago!!- dokończył głośno Jay machając rękami, przy czym przewracają starą lampę, która pamiętała lepsze czasy, a krzyk Kaia niósł się przez całą krainę Yuum.

Ohayo!
Jestem właśnie na wakacjach, a ponieważ miałam teraz czas napisałam ten oto rozdział. Podoba wam się taka narracja?
!!!! WŁAŚNIE MAM DO WAS PYTANIE! !!
Ostatnio przeczytałam pierwszą część mojej książki 🙅🙅🙅🙅
Masakra więc postanowiłam ją odnowić. Fabuła ta sama ale lepsze opisy i poprawa narracji oraz mniej błędów ortograficznych 😖😖😖
To co wy na to? 😳

Ninjago- Pamiętasz mnie? Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz