Strzepęłam liścia z mojej czarnej spódnicy, który jakimś cudem się jej uczepił. Musiałam wyglądać nienagannie, aby mój ojciec się nie zdenerwował. Szczególne że idziemy na grób jego ojca. Dziadek umarł niedawno, a przez to mój ojciec stał się dla mnie bardziej surowy. Wszystko się mu we mnie nie podobało. Szczególnie to, że nie mam mocy i nie przypominam mamy. To go chyba najbardziej ode mnie odpycha.
Kosmyk blond włosów opadł mi na czoło, szybko go poprawiłam. Po krótkiej chwili doszliśmy na grób dziadka. Oczywiście mój tata o wszystko zadbał. Ogromny pomnik na 6 metrów, rząd pięknych roślin, tablica, którą każdy chyba widzi z odległości kilometra. Dla mnie to miejsce wydaje się sztuczne, bardziej na pokaz, ale ojcu się podoba, bo w końcu dziadzio był najlepszy. Stoimy przed jego pomnikiem, ojciec zawsze w tym miejscu jest jak stal. Nieugiety i bez uczuć.Po godzinie stania nad grobem Garmadona teraz idziemy nad grób mojej mamy. Pamiętam jej uśmiech, radosny śmiech, piękne, długie, czarne włosy i ciepłe oczy. Blada delikatna skóra. Umarła jak miałam 6 lat, ale nadal nie wiem w jaki sposób, a nad jej grób nie mogę chodzić. Zawsze muszę stać 200 metrów, a tata stoi tam sam. Tak jakby mnie obwiniał o jej śmierć.
Zaczęło nagle padać. Ciężkie krople deszczu spadły na ziemię, pod wpływem grawitacji. Lubię deszcz. Mama mówiła, że deszcz oczyszcza, świat płacze, aby nas uchronić. Nie wiem dlaczego ale trafiło to do mnie. Świat płacze, aby w moim życiu coś naprawić. To bardzo egoistyczne, ale jednak podnosi mnie to na duchu. Nagle poczułam czyjąś dłoń na ramieniu. Spojrzałam na pełną troski twarz, łagodny uśmiech, czarne jak noc długie włosy i głębokie czarne oczy.
- Nie sądziłam, że tu będziesz- odezwała się melodyjnym, miłym dla ucha głosem.
- Tata chciał tu przyjść - szepnęłam.
- Tak w końcu mija kolejny rok- powiedziała smutno, a w jej oczach pojawiły się łzy i spojrzała na mnie, jakby chciała mi coś powiedzieć. Jednak usłyszałam za sobą surowy i przenikliwy głos ojca.
- Edition, co tu robisz? Nie masz prawa tu przychodzić. Nie po tym co zrobiłaś.
- Maddi była moją najlepszą przyjaciółką. Mam większe prawo tu być niż ty zarozumiało i egoistyczno, tanio herbato z przeceny z dolnej półki. - powiedziała patrząc surowo na Lloyd'a. Ciocia Edith, tylko ona umie sprzeciwstawić się mojemu ojcu. Nie ma sobie równych. Z tego co wiem była blisko mojej mamy, jednak nawet ona nie może mi wszystkiego powiedzieć. Zawsze przerywa jej mój ojciec. Zacisnęłam dłonie w pięści. Deszcz zaczął padać mocniej. Kap... kap... kap... na chodnikach robiły się coraz większe kałuże. Każdy biegł z parasolem do domu. Mój szary sweter przesiąknął już wodą. Nawet nie zauważyłam, że trzęsę się z zimna.
- Edition. Nie masz prawa tak mówić. Zabraniam ci! - krzyknął ze złości. Edith podeszła do mojego ojca i go mocno spoliczkowała. Mój ojciec złapał się za policzek i spojrzał zabójczym wzrokiem na ciocie.
- Nie baw się w Wielkiego Pana Lloyd. Ja mam swoje prawa. To ty pozbawiasz się wszystkiego. Zabieram Avalon ze sobą. Niech w końcu pozna prawdę.
- Nie możesz. Jest moja należy do mnie! To moje najlepsze dzieło! - krzyknął tak, że ostanie zdanie powtarzało się w mojej głowie. Dzieło. Nazwał mnie tak jakbym nie była prawdziwa. Deszcz zaczął padać mocniej. Ciemność ogarnęła cały świat. Spojrzałam przerażona najpierw na Edith, a potem na ojca. Widać było w jego oczach pustkę, ale też wielką złość. Czuję, że w moim istnieniu jest coś więcej.
- Avalon...- zaczął, ale nie dałam mu dokończyć. Biegłam panicznie przed siebie. Kap... kap... kap... deszcz grał na parapetach domów. Ciemność ogarnia mój umysł i nagle światło...
Pustka.Przy oknie na parapecie siedziała drobna, ale dorosła dziewczyna. Piękne, lśniące włosy miała związane w prostego kucyka. Jej skóra, jasna i delikatna wyróżniała się w ciemnym tle. Za oknem był ponury świat. Ciemne chmury. Zasłaniały błękitne niebo. Kap... kap... kap... deszcz zaczął swoją smutną piosenkę. Kobieta na ten dźwięk uśmiechnęła się.
- Deszcz... opowiada takie piękne historie skarbie. Wsłuchaj się w niego. On wszystko ci powie.- szepnęła. Spojrzała w moją stronę i wstała. Podeszła do mnie i przytuliła mnie.
- Avalon śnij, a wszystko ci powiem. Obudź się.Otworzyłam oczy. Oślepiło mnie ostre światło. Wzięłam głęboki wdech. Poczułam słodki zapach. Zrobiłam wydech. Spokojnie patrzę w sufit. Pustka. Jestem sama w szpitalu, ale dlaczego?
Hi!
Jak ja tęskiniłam za wami ^-^
I za moją weną, która postanowiła wrócić. Na razie to może nie mieć rąk i nóg, ale spokojnie będzie mega! Obiecuję wam będzie ciekawie! ^-^Edith: Oby ! Bo jak nie to przywale
Straszna T.T
Specjalnie dla was się sprężyłam.
Bo od dziś zawieszam konto raczej do 22 kwietnia
Termin moich egzaminów- 19, 20 , 21 kwiecień
Do zobaczenia.
Jeśli dam radę to coś napisze ^-^
CZYTASZ
Ninjago- Pamiętasz mnie?
FanfictionBycie córką wybawiciela Ninjago nie powinno być takie złe prawda? Wiele dziewczyn marzy, aby to Wspaniała Zielony Ninja był ich ojcem, kochankiem, chłopakiem bądź mężem. Dlaczego to piszę? Piszę to ponieważ jestem Avalon Garmadon, córka Wielkiego...