~Pada deszcz~
Rose nie żyje. James jest załamany i wyklina świat do momentu, aż zdał sobie sprawę z tego w jakiej jest sytuacji. Wymyślił pewien plan. Ale najpierw musiał odszukać Oturan.
~Miesiąc później~
James jest Hukuru za tropem Oturan. Jest bardzo blisko jej odnalezienia. Mimo wszelkich starań nie mógł jej odnaleźć. Ostatnim pomysłem był hotel.
~W recepcji hotelu~
J: Dzień dobry nazywam się James.
?: Witam serdecznie, jestem Katrina.
J: Mogła by mi Pani powiedzieć czy niejaka Oturan jest w tym budynku zameldowana ?
K: Już sprawdzę.
~po chwili klikania~K: Tak, jest. Umówić Pana na spotkanie?
J: Jasne. Kiedy może Pani nas zapisać.
K: Środa za tydzień.
J: A jakoś wcześniej ?
K: Niestety ale to najbliższy termin.James był lekko zniesmaczony informacją, że nie ma jak się spotkać z Oturan. Ale wpadł na jeszcze jeden pomysł.
J: Przepraszam, a da mi Pani radę powiedzieć czy ona jest teraz w budynku ?.
K: Niestety nie.
J: Dziękuję. Do widzenia.James myślał że najlepszym rozwiązaniem byłoby zaczekanie na nią.
I tak też zrobił. Zaczekał chwilę przed hotelem. Oturan nie pojawiła się przez następne 3 godziny. James trafił ostatnie kszty chceci czekania ale nagle ujrzał Oturan.Czerwona Suknia, szpilki, torebka i dzieci w bardzo słodkich strojach. Niedowierzał własnym oczom.
J: Oturan!
O: James ?! A-a-a Co Ty tu robisz?
J: Szukałem Cię od ponad miesiąca. Myślałem że coś Ci się stało.
O: Ze mną wszystko w porządku.
J: Czemu wyjechałaś, i jakim cudem miałaś CZAS żeby za to zapłacić?
O: Powiedzmy, że dostałam DUŻY napiwek.
J: Muszę Ci coś powiedzieć - powiedział przybitym głosem ze łzami w oczach
O: Boże James co się stało?
J: Ona nie żyje...
O: Kto... (po chwili) NIE! POWIEDZ ŻE ŻARTUJESZ !
J: Chciałbym móc tak powiedzieć. Ale to prawda
Oturan rzuciła się na ramiona James'a i przytuliła go.O: Dasz rade. Ja Ci pomogę.
~ Jeden z ostatnich rozdziałów tej książki.
Sorka za ostatni brak wpisów ale wena mnie nie kocha :D. Gwiazdki i zgłoszenia błędów mile widziane.Bajoooo :* ~
CZYTASZ
Koniec Czasu
FantasyW wieku 20 lat ludzie przestawali się starzeć. "Coś za coś", więc musiał być jakiś chaczyk. Na lewej dłoni mieli "zegary". Miał 12 miejsc minimalnie: lata, miesiące, dni, godziny, minuty i sekundy. Bohaterkajest bardzo urodziwą kobietą o blond włosa...