Byłam przy Tobie, gdy nikt inny nie był.
Teraz Ciebie nie ma, a ja jestem sama.
Nadal pamiętam ten wieczór, gdy napisałeś że cierpisz, że nie masz już po co żyć, i że mam nie zapominać że mnie kochasz. Zostawiłam Ci wtedy mnóstwo wiadomości, dzwoniłam do Ciebie, tak bardzo się martwiłam. Pisałam Ci że masz mnie, że zawsze Ci pomogę, że jestes dla mnie najważniejszy, i że masz żyć dla mnie. Gdy nie odzywałeś się tak długo, w głowie miałam pełno scenariuszy, że już nie żyjesz, że się powiesiłeś. Napisałam do Twojego kolegi i kuzyna. Zapewnili mnie że wszystko u Ciebie w porządku, ale nie wiedzieli że cierpiałeś. Nie wiedzieli że napisałeś mi coś takiego. Po sporym czasie się odezwałeś. Napisałeś że nic sobie nie zrobisz, że tylko ja trzymam Cię przy życiu, a teraz? Teraz kiedy nie jesteśmy razem, co trzyma Cię przy życiu? Ona? A wtedy? Zanim ją poznałeś? Kto trzymał Cię przy życiu? Bo na pewno to nie byłam ja.
Pamiętam że gdy się poznaliśmy, powiedziałeś mi, że pociąłeś się przez dziewczynę, i nikt tego nie zauważył. Oni tego nie wiedzieli? O tym że nie chciałeś żyć, wiedziałam tylko ja, prawda? Czy może jednak z tym wszystkim kłamałeś?
Nie wiem czy wiesz, ale ty mnie tak serio trzymałeś przy życiu. Pojawiłeś się tego dnia, gdy chciałam popełnić samobójstwo, i to dzięki tobie tego nie zrobiłam. Byłeś moim bohaterem. Byłeś przy mnie, a teraz jestem sama. Nie ma przy mnie ani Ciebie, ani tych wszystkich "przyjaciół". Brakuje mi Ciebie, i tęsknię. Tylko ty możesz sprawić abym znowu chciała żyć. Tylko ty możesz mnie uratować.
