Chłopak z sąsiedztwa / Harry Styles (1)

727 20 5
                                    

On - Harry Styles
Ona - ty

Przeprowadziłam się z mamą do nowego mieszkania. Nowe mieszkanie było mniejsze od starego i zagracone starociami. Poprzednia właścicielka miała kilka psów i wszystko przesiąknięte było ich zapachem. Mama widziała moje niezadowolenie, ale ciągle powtarzała, że to tylko tymczasowe lokum do powrotu taty z Europy. Poszłam zobaczyć mój pokój, a raczej klitkę która miała robić za mój pokój. Większość pokoju zajmowała szafa, która zasłaniała okno. Pierwsze co zrobiłam to wyrzuciłam ta okropna szafę. Po ogarnięciu pokoiku zrobiło się tam całkiem znośnie. Odetchnęłam zmęczona i podeszłam do okna. Wychodziło ono na park i osiedle ładnych, średniej wielkości will. Była godzina obiadowa, więc nikogo nie było na ulicy. Siedziałam na parapecie i bezmyślnie gapiłam się w przestrzeń. Kątem oka zauważyłam ruch. Jakiś chłopak jechał na desce pod moim oknem. Był średniego wzrostu, a jego ciemne włosy były wręcz pedantycznie ułożone. Szybko zniknął mi z oczu. Mama zawołała mnie do kuchni i poprosiła, abym skoczyła do sklepu. Wyszłam szybko bo chciałam odetchnąć powietrzem, które nie śmierdzi psami. Ledwo zdążyłam wyjść na ulicę, a zza rogu wyjechał ten chłopak na desce i uderzył prosto we mnie. Runęłam na chodnik, a chłopak na desce wylądował na mnie. Wkurzona chciałam mu nabluzgać, ale gdy otworzyłam oczy i zobaczyłam jego twarz, słowa uwięzły mi w gardle. Chłopak uśmiechał się niezręcznie i pomógł mi wstać. Przepraszał mnie przy tym bezustannie. Ja w dalszym ciągu nie mogłam oderwać oczu od jego policzków. Zauroczyły mnie dołeczki które pojawiały się przy najmniejszym ruchu ustami. Chłopak zapytał czy nic mi nie jest. Otrząsnęłam się i wybełkotałam, że nie. Chłopak uśmiechnął się widząc, że nie jestem zła, a wtedy jego dołeczki znowu skupiły całą moją uwagę. Wyciągnął do mnie rękę i przedstawił się:

-Jestem Harry, mieszkam tu na osiedlu.

-...

-Ehm... a Ty jak masz na imię?

-E... dołeczki... Co!? Ehm... (t.i), na imię mam (t.i).

Zrobiłam z siebie kompletną idiotkę. Mózgu, co Ty zrobiłeś!? Czułam, że na twarzy pojawiają mi się rumieńce. Harry zapytał gdzie idę. Poinformowałam go, że szukam sklepu. Ochoczo zaproponował, że ze mną pójdzie. Harry wziął deskę pod pachę i ruszyliśmy w kierunku supermarketu. W dalszym ciągu byłam zawstydzona i nie miałam odwagi się odezwać. Harry przyglądał mi się przez jakiś czas i w końcu zaczął opowiadać. Opowiadać o dosłownie wszystkim. Mówił i mówił, a z każdym jego słowem czułam się co raz swobodniej. Bardzo miło spędziłam z nim czas. Gdy wróciłam do domu, mama była zaskoczona ponieważ na mojej twarzy nie było już grymasu niezadowolenia, ale szeroki uśmiech.

Następnego dnia już od rana siedziałam na parapecie i wypatrywałam Harry'ego. Gdy tylko go zobaczyłam, wybiegłam z pokoju i oznajmiłam mamie, że idę do sklepu. Przy wybieganiu z klatki nie rozejrzałam się i wybiegłam prosto przed Harry'ego. Nie zdążył wyhamować i znowu oboje znaleźliśmy się na chodniku. Harry uśmiechnął się, ukazując dołeczki i powiedział:

-Ty zawsze zwalasz mnie z nóg. Idziesz do sklepu?

-Tak, właśnie... do sklepu. Pójdziesz ze mną?

-Pewnie.

Od tego czasu już codziennie chodziliśmy razem do sklepu, a po drodze Harry opowiadał mi różne rzeczy. Jednego dnia wspomniał, że bawi się trochę w muzyka i śpiewa z kumplami. Zapytał czy chciałabym posłuchać i zaprosił mnie na ich próbę. Zaproponował, że po mnie podjedzie. Jak powiedział tak zrobił i wieczorem podjechał pod moją klatkę. Przyjechał na motorze. Uwielbiałam facetów na motorach. Na ten widok zmiękły mi nogi. Harry wręczył mi kask i usiadłam za nim. Nie wiedziałam zbytnio czego mam się chwycić. Harry chyba wyczuł mój problem i powiedział, żebym go objęła i mocno się trzymała. Kiedy ruszyliśmy i nabraliśmy prędkości, po plecach przeszły mi ciarki. Siedziałam na motorze i wtulałam się w super uroczego chłopaka. Zatrzymaliśmy się przed wielkim studiem muzycznym. Harry zdjął kask i powiedział, że jesteśmy na miejscu. Zdziwiona zapytałam:

-Tu macie próbę? Mówiłeś, że bawisz się w muzyka, a nie, że nagrywasz piosenki w studio.

-Nie wspomniałem o tym? Pewnie wyleciało mi z głowy. Chodź poznasz chłopaków.

Wziął mnie za rękę i weszliśmy do środka. Dla mnie to był labirynt, ale Harry bez problemu wybierał odpowiednie korytarze. W końcu dotarliśmy w odpowiednie miejsce. Harry otworzył drzwi i zaprosił mnie do środka. Byli już tam jego koledzy. Na dźwięk otwieranych drzwi odwrócili się w naszą stronę. Jeden z nich, średniej wielkości blondyn, powiedział:

-Hazzuś przyprowadził dziewczynę!

Drugi z nich, wysoki, umięśniony i o niewieściej urodzie, wydał z siebie długie „uuuuuu". Trzeci chłopak podniósł się z kanapy i wyciągnął do mnie miskę z babeczkami pytając:

-Babeczkę? Sam robiłem.

Nie zdążyłam podziękować, a odezwał się blondyn.

-Babeczki są moje!

Harry nachylił się do mnie i powiedział mi do ucha:

-To jest Niall. Uwielbia babeczki. W ogóle uwielbia jeść. Robi w naszym zespole za wielkiego głodomora.

-No nie dziwię się. - powiedziałam oglądając Nialla z góry na dół.

Harry chrząknął i zmierzył mnie wzrokiem. Przestałam więc gapić się na Nialla, a Harry kontynuował przedstawianie członków zespołu:

-Ten na kanapie to Louis. Bardzo przyjazny i uzależniony od Internetu. A ten brunet z niewyparzonym jęzorem to Liam.

Wtedy Liam zbliżył się do nas i powiedział:

-A to jest nasz Hazzuś. Seksiak i imprezowicz.

-Dobra już dość tego. Poznajcie (t.i). Wprowadziła się do mojego sąsiedztwa.

Niall już zmierzał w moim kierunku i chciał coś powiedzieć, ale Harry go uprzedził i stanowczo powtórzył:

-MOJEGO sąsiedztwa.

Niall wycofał się z gorzkim uśmiechem.

Po kilku minutach przyszedł jakiś dziwny gość i kazał chłopakom wejść na salę. Harry wyjaśnił mi, że to ich choreograf i będą dziś ćwiczyć układy do piosenek. Próba się zaczęła, a ja normalnie zaniemówiłam. Oni byli genialni! Przez około godzinę zachwycałam się ich sprawnością. Zrobili sobie w końcu przerwę. Harry usiadł obok mnie na ławeczce i zapytał, zbliżając się niebezpiecznie do mojej twarzy:

-I co uważasz?

Jego ciepły oddech otarł się o mój policzek, aż zrobiło mi się gorąco. Odpowiedziałam w końcu:

-Z podziwu, aż nie wiem co powiedzieć.

-Miałem nadzieję, że Ci się spodoba.

-Liam chyba dużo ćwiczy na siłowni, prawda? -postanowiłam trochę podroczyć się z Harrym.

-Eeh... taa... Chcesz jego numer? Bo on już się mnie pytał o Twój. - Harry ze zrezygnowaniem wyjął telefon.

-Nie. Twój mi w zupełności wystarczy.

Na twarzy Harry'ego ponownie zagościł uśmiech. Wpatrywałam się w jego dołeczki i wtedy on nachylił się i pocałował mnie. Na drugim końcu sali dało się słyszeć syknięcie Nialla, które szybko zdusił Louis i wyprowadził wszystkich z sali mówiąc, że idą po pączki. Kiedy tylko drzwi się za nimi zamknęły, Harry ponownie złączył swoje usta z moimi. Nie panując nad sobą wepchnęłam mu język do ust. Obściskiwaliśmy się tak przez dobre 15 minut, aż do powrotu chłopaków z pączkami. Po zjedzeniu pączków chłopcy wrócili do ćwiczenia układu. Kiedy próba dobiegła końca, była już 21:00. Harry zapytał nieśmiało czy chciałabym wpaść do niego na chwilę. Bez namysłu zgodziłam się. Wyszliśmy z budynku i wskoczyliśmy na motor.

No i mamy rozdział pierwszy!
Jestem (chyba totalnym) hardkorem!
Rozdział pisałam już od trzeciej w nocy!
I jestem nie wyspana... 😥

Kocham x

One Direction Dirty Imagine Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz