Rozdział 2

28 5 0
                                    

Obudziłam się dalej z bólem w kostce byłam już w swoim pokoju starałam poukładać sobie w głowie wczorajsze wydarzenie jednak moje układanie ich przeszkodziło pukanie do drzwi. Nie zdążyłam nawet odpowiedzieć bo po chwili w drzwiach stał Ethan,  uśmiechnęłam sie do niego co odrazu  odwzajemnił.
- Jak sie czujesz?- pyta siadając na łóżku,
- Bywało lepiej- odpowiadam zgodnie z prawdą,
- Opowiesz co sie wczoraj stało?
- Nic szczególnego- kłamie nie moge mu narazie powiedzieć o tym nieznajomym,
- Jak to nic szczególnego!? Nie wiem jak wróciłaś, ale miałaś spuchniętą nogę i w dodatku ledwo żywa dlatego zasnęłaś na schodach- mówi chłopak kurde muszę coś wymyślić co by tu go przekonało hmmm,dobra już wiem,
- Po tym jak do mnie zadzwoniłeś to potknęłam sie o jakąś gałąź, a w powrocie pomógł mi miły pan,który akurat przechodził- powiedziałam to tak aby wyglądało wiarygodnie. Brunet patrzył na mnie przez chwile jak na wariatkę ale po chwili kiwnął głową mówiąc żebym zeszła za 15 minut na obiad. Obiad? Jak to obiad? Zerkam na telefon i patrzę na godzinę 14:30 no nie źle se pospałam. Po mału zeszłam z łóżka wyciągnęłam z szuflady szary komplet bielizny,a z szafy za to żółte krótkie spodenki oraz białą luźną koszulkę i poszłam pod prysznic. Wyszłam z łazienki włosy zrobiłam w rozwalonego koka i na nogi założyłam moje kapcie w wilki. Zeszłam na dół i poczułam odrazu zapach rawioli mmmm uwielbiam je najlepsze z serem mniam. Usiadłam na krześle przy wyspie i patrzyłam na chłopaka,jednak po chwili mój wzrok zatrzymał sie na szafce a moje myśli powędrowały do wczorajszej nocy, odtwarzałam sobie każdy obraz po kolei ale nadal wiem,że odnajdę go mimo wszystko. Zerknełam jednak na Ethana podchodzącego do mnie z talerzem pyszności,
- Smacznego wariatko- powiedział,
- Hahaha bardzo śmieszne,ale wybacz skarbie oboje nie jesteśmy normalnymi ludźmi,
- Naprawdę? Jakbym o tym nie wiedział- i zaśmialiśmy sie obydwoje.
Podczas jedzenia rozmawialiśmy o niestworzonych rzeczach i śmialiśmy sie tak głośno,że aż sąsiadka obok  zerkneła czy nam nic czasami nie jest,a my za to mieliśmy z tego jeszcze większy ubaw. Po zakończonym posiłku wstawiłam naczynia do zmywarki i poszłam do salonu gdzie znajdował sie chłopak.
- Są tu jakieś spoko kluby? - zapytał po chwili,
- Yyyyyy no są- odpowiedziałam niepewnym głosem,
- To co idziemy?,
- Ja sie źle czuje idź sam - skłamałam nie byłam jeszcze nigdy w klubie,
- Oj nie ściemniaj mi tu przecież wiesz, że cię znam- kuźwa a jednak,
- Ale ja nigdy nie byłam w takich miejscach - przyznałam sie,
- To czas najwyższy mała ,no raz dwa trzy masz godzinę- powiedział i poszedł do swojego pokoju. A w co ja sie mam ubrać zastanawiając sie powędrowałam do pokoju. Otworzyłam tą nieszczęsną szafę i spojrzałam na wszystkie swoje ubrania. Wyciągnęłam z niej czarną obcisłą spódniczkę do połowy ud i szary crop top coś w stylu tumblr do tego wzięłam jeszcze szary sweterek. Teraz to czego nienawidzę najbardziej makijaż, mimo wszystko, że nie nawidze ale dla tej okazji sie poświęcę. Usiadłam przy toaletce nałożyłam podkład, trochę pudru, oczy podkreśliłam kretką,zrobiłam kreski czarnym eyelinerem,rzęsy przeciągnełam tuszem a włosy rozpuściłam,
- Lucy!! - usłyszałam Ethana,
- Już idę! - odkrzyknęłam
Zaglądnęłam jeszcze do szafy i wyjęłam z niej czarne baletki  , założyłam je i zeszłam na dół. Ethan spojrzał na mnie i o mało co nie spadł z fotela,
- Łoooo wyglądasz zajebiście,
- Tak tak wiem a teraz chodź już, powiedziałam wychodząc z domu. Zakluczyłam drzwi i szłam w strone klubu a chłopak za mną,
- Myślałem, że nie lubisz makijażu- powiedział przerywając cisze,
- Bo nie lubię ale trzeba jakoś wyglądać co nie? - zapytałam ,
- Tak tak, no a teraz idziemy zaszaleć moja przyjaciółeczko- powiedział przy tym bardzo zabawnie kręcąc biodrami. Czasami sie zastanawiam czy on nie powinien być moją przyjaciółką, a nie przyjacielem,
- No jasne- jak słońce kurwa , boże co to było dobra nie ważne. Co ja tam będę robić. Idziemy w ciszy nie jest ona ani krępująca ani niezręczna no ale po co o tym myślałam jak po chwili Ethan włączył jakieś dzikie rapy i tańczy na ulicy jak pojeb.
- Ethan błagam cię bo ja tu kisne - powiedziałam śmiejąc sie,
- Oh kochana to ty tu nie kiśnij tylko zacznij bawić sie ze mną- mówi zachęcając ,
- Nawet nie doszliśmy do klubu jeszcze - mówie przez śmiech ale dołączam sie do niego. Przez kolejne 10 minut tańczyliśmy zmierzając do klubu. Doszliśmy cali rozbrykani i uśmiechnięci na miejsce , weszliśmy do środka Ethan poszedł nam zamówić coś na rozgrzewke a ja za ten czas poszukać miejsca. Usiadłam w rogu przy stoliku czekając na przyjaciela, po chwili wrócił z dwoma szklankami piwa wypiłam do połowy i postanowiłam iść potańczyć chłopak poszedł w moje ślady bo sam po chwili wstał idąc za mną. Tańczyliśmy w rytm muzyki do momentu kiedy nie poczułam dłoni dotykającej mojego pośladka. Odwróciłam sie i zobaczyłam zchlanego szatyna, który zaczął przybliżać sie do mnie jeszcze bardziej. Jednak mu sie to nie udało bo po chwili leżał na ziemi a na nim jakiś chłopak sprzedający mu coraz mocniejsze ciosy. Stałam oszołomiona wydarzeniem jednak po chwili chłopak wstał i spojrzał na mnie. To był on...... Czarnooki.

Hejka w 2 rozdziale mam nadzieje że wam sie spodoba do następnego
👑💜💜💜

Za wszelką ceneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz