•12• Egipt, ocean

10 0 0
                                    

Siedzę sobie tak na ósmym piętrze,
Na twarzy czuję zimne powietrze.
Ocean, w który wbijam wzrok,
Jest tak wielki, że patrzę aż zapadnie zmrok.
Po zmroku, w ciemnościach, znajdziesz te betonowe miasto,
Którego światła rosną jak w piekarniku ciasto.
Gdy schodzę nocą i idę ulicami,
Nie mijam się z mężczyzn spojrzeniami.
Nad ranem wracam do hotelu,
Biorę koc, stawiam krzesło i zwracam twarz ku niemu.
Ponownie oglądam miasto, ale gdy nastaje dzień,
Jedni zaczynają, a drudzy kończą sen.
Widzę też te osoby jak ja,
Które patrzą i obserwują każdą z fal.

30.07.2017

Pierwsze wierszeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz