To nasze wspólne życie,
Teraz jesteśmy razem na szczycie.
Załamujesz się, a mnie zajmuje szycie,
Twych ran, które krwawią tak obficie.
W końcu ja też pękam i wyjmuję żyletkę,
Aby w końcu trafić na tą cienką niteczkę,
W której pulsuje ma krew wrząca,
Gdy od twego ciała czuję falę gorąca.
Nie pozwalasz mi zranić siebie,
Ale inni mogą krzywdzić ciebie.
Nie chcę na to pozwolić, nie teraz,
Gdy u celu jesteśmy tak blisko jak nieraz.
Dlaczego zadajesz sobie te cierpienie?
Dlaczego nie chcesz dać spełnić swoje marzenie?
Aby ludzie przestali patrzeć w tą ziemię,
I abyś mógł spojrzeć w me oczy na scenie.
To co się kiedyś stało ma znaczenie,
Tak samo jak złączyło nas przeznaczenie,
Które teraz nie oddzieli nas od siebie,
Bo byliśmy jedynymi na tym świecie,
Którzy pragnęli tej euforii we wszechświecie.Dla Kamila P.
20.06.2017
CZYTASZ
Pierwsze wiersze
PoesíaWiersze, opowiastki i historyjki mojego własnego wymysłu. Niektóre z dedykacją dla pewnych osób. Inne pisane za prośbą