1. Imagin - Jared Leto

231 20 0
                                    


Ilość słów: 821


Z piskiem opon wjechałaś na parking przed studiem fotograficznym i zaparkowałaś na najbliższym miejscu parkingowym. W pośpiechu wysiadłaś z samochodu i wyciągnęłaś swoją torbę z aparatem, po czym zarzuciłaś ją sobie na ramię. Trzymając w jednej ręce telefon i teczkę z dokumentami, a w drugiej kubek z kawą, próbowałaś zatrzasnąć nogą drzwi samochodu, co oczywiście skończyło się brązową plamą na nowej koszulce i rozsypanymi na betonie zdjęciami.

- Cholera... - zaklęłaś głośno, schylając się, aby pozbierać upuszczone kartki. Byłaś tym tak zajęta, że nawet nie zauważyłaś mężczyzny, podającego Ci pliku zdjęć.

- To chyba Twoje - powiedział nieznajomy z nutą rozbawienia w głosie.

No tak, musiałaś wyglądać żałośnie i komicznie z poplamionym T-shirtem, potarganymi przez wiatr włosami, zwisającą z ramienia torbą i teczką, do której usiłowałaś włożyć ponownie zdjęcia. Uniosłaś wzrok na mężczyznę i na chwilę zaniemówiłaś, kompletnie zapominając o tym, że jesteś spóźniona w swoim pierwszym i najważniejszym dniu pracy, przez co szef prawdopodobnie Cię zabije.

- Dz-dziękuję - powiedziałaś niepewnie, chowając ostatnie zdjęcia do teczki. Nigdy nie należałaś do nieśmiałych osób, wręcz przeciwnie. Zawsze byłaś otwarta i bardzo pewna siebie, dlatego zdziwiła Cię Twoja własna reakcja i nagłe zawstydzenie obecnością mężczyzny. Byłaś jednak pewna, że przenikliwe spojrzenie niesamowitych i niewątpliwie najpiękniejszych błękitnych oczu, jakich kiedykolwiek widziałaś, zawstydziłoby każdego.

- Gdziekolwiek się tak spieszysz, jestem pewien, że na Ciebie poczekają.

Mężczyzna przejechał dłonią po zaroście, nie spuszczając z Ciebie wzroku.

- Nie sądzę. Dzisiaj ma się odbyć jedna z najważniejszych sesji, promująca nową płytę jakiegoś podobno popularnego zespołu i jeśli nie pojawię się tam w ciągu minuty to prawdopodobnie będzie to mój pierwszy i ostatni dzień w pracy.

Brunet słysząc Twoje słowa, zaśmiał się tylko i odpowiedział, puszczając Ci oczko:

- Uwierz mi nie będzie tak źle. Coś mi mówi, że ten zespół jest bardziej wyrozumiały niż Ci się wydaje. Poza tym Twoje zdjęcia są zbyt dobre, żeby Cię zwalniać.

Po tych słowach brunet z szerokim uśmiechem wszedł do budynku, zostawiając Cię zdezorientowaną na parkingu.

~*~

„Dlaczego ta cholerna winda musiała zepsuć się akurat dzisiaj" pomyślałaś ze złością i z wysiłkiem pokonałaś ostatnie schody na trzecie piętro, gdzie miała odbyć się sesja. Zerknęłaś na zegarek i ponownie zaklęłaś pod nosem, widząc, że jesteś spóźniona już prawie 20 minut.
- Naprawdę bardzo przepraszam szefie, że się spóźniłam, ale... - zaczęłaś się tłumaczyć, jak tylko weszłaś do pomieszczenia, w którym czekało już na Ciebie czterech mężczyzn.
- W porządku. Jared uprzedził mnie, że się spóźnisz, ale skoro już jesteś to możemy zaczynać. Chłopaki już nie mogą się doczekać pracy z Tobą - odparł szef studia, wskazując na trójkę mężczyzn, stojących obok niego. Kiedy przeniosłaś na nich wzrok, o mało nie upuściłaś ponownie całego sprzętu, który trzymałaś.

Jeden z mężczyzn - jak się okazało ten sam, którego spotkałaś na parkingu - podszedł do Ciebie pewnym krokiem z zadziornym uśmiechem na ustach.

- Nie zdążyłem się przedstawić. Jared Leto, wokalista „podobno popularnego zespołu" Thirty Seconds To Mars. - Patrząc na Ciebie uważnie, pochylił się lekko i złożył na Twojej dłoni delikatny pocałunek. Na jego twarzy ciągle błąkał się figlarny uśmiech.

- T/I - powiedziałaś cicho, uśmiechając się zażenowana. Na Twoje policzki wkradły się niechciane rumieńce, a sama miałaś ochotę zapaść się pod ziemię. Wyglądało na to, że to będzie Twój najgorszy i najbardziej upokarzający pierwszy dzień w pracy.

~*~

Mimo początkowych trudności, sesja udała się zadziwiająco dobrze. Muzycy byli rozluźnieni i zachowywali się swobodnie przed obiektywem, dzięki czemu zdjęcia wyszły bardzo naturalnie i byłaś pewna, że nie będziecie mieli problemu z wyborem najlepszych, które będą promować ich nowy album. Mężczyźni cały czas się wygłupiali i żartowali, przez co uśmiech nie schodził im z twarzy. Przez dwie godziny spędzone w ich towarzystwie czułaś się, jakbyś znała ich od bardzo dawna i tylko uważne spojrzenie błękitnych oczu, śledzące każdy Twój ruch, nie dawało Ci spokoju i sprawiło, że czułaś się niekomfortowo.

- Mówiłem Ci, że nie będzie tak źle. Te zdjęcia są naprawdę świetne - usłyszałaś głęboki, lekko zachrypnięty głos tuż koło swojego ucha. Ciepły oddech połaskotał Twoją skórę, a bliskość jego ciała wywołała dreszcze wzdłuż kręgosłupa. Odwróciłaś się powoli od laptopa, nad którym się pochylałaś, przeglądając zrobione zdjęcia i odchrząknęłaś cicho.

- Staram się dawać z siebie wszystko - odpowiedziałaś, zamykając komputer. Skończyłaś na dziś swoją pracę tutaj. Teraz czekała Cię długa noc, spędzona na obrabianiu zdjęć, które Twój szef musi mieć gotowe na jutro rano.

- Cieszę się, że mogliśmy razem pracować, ale mam nadzieję, że to nie jest nasze ostatnie spotkanie - odparł Jared, zerkając przez ramię na Shannona i Tomo, którzy czekali na niego przy drzwiach.

- Polecam się na przyszłość. Być może będziemy mieli jeszcze okazję kiedyś razem współpracować - odparłaś z uśmiechem.

- Nie do końca miałem na myśli pracę - powiedział, a widząc Twoją zaskoczoną minę, dodał: - nie chcę stracić szansy, dlatego zapraszam Cię dzisiaj na kolację. Mam nadzieję, że nie masz żadnych planów na wieczór?

Popatrzyłaś w jego błękitne oczy i uśmiechnęłaś się promiennie. Może jednak ten dzień nie będzie taki straszny, jak Ci się na początku wydawało?



~*~

To mój pierwszy imagin, więc proszę o wyrozumiałość ;)


Pamiętaj! Czytasz - zostaw gwiazdkę lub komentarz, to naprawdę motywuje.

Różne imagifyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz