3. Imagin - Bucky Barnes

343 22 0
                                    


Ilość słów: 904


          Już od dwóch lat mieszkałaś i współpracowałaś z Avengers. Doświadczenie, które zdobyłaś podczas służby w wojsku, Twój spryt i doskonale wyćwiczona technika walki już kilka razy pomogły uratować was, a nawet świat przed złoczyńcami. Lubiłaś to, co robiłaś. Nie traktowałaś tego, jako przykrego obowiązku, ale jak powołanie i przyjemność, zwłaszcza, że byłaś otoczona ludźmi, którzy byli dla Ciebie prawie jak rodzina, której nigdy nie miałaś. Mogłabyś poświęcić dla nich wszystko i wiedziałaś, że oni zrobiliby dla Ciebie to samo, a przynajmniej większość z nich, bo Stark pewnie jak zawsze martwiłby się tylko o siebie. Mimo to, że każdy z was miał zazwyczaj inne zdanie i często się kłóciliście, to uwielbiałaś spędzać z nimi czas. Obecność Avengers, a w szczególności Twojego przyjaciela Steve'a sprawiała, że chociaż na chwilę zapominałaś o bolesnej przeszłości. I tylko nocami, kiedy zostawałaś sama ze swoimi myślami w ciemnościach i zamykałaś oczy, wszystkie koszmarne wspomnienia wracały ze zdwojoną siłą, nie pozwalając Ci spać spokojnie.

          Tej nocy było tak samo. Z krótkiego i niespokojnego snu, po raz kolejny w tym tygodniu, wyrwał Cię następny koszmar. Usiadłaś na łóżku, chowając twarz w dłoniach. Strużka potu spływała Ci po plecach, a Twoim ciałem wstrząsnął nagły i niekontrolowany dreszcz. Wciąż miałaś przed oczami obraz setek zamordowanych niewinnych kobiet i dzieci, których widok dręczył Cię w snach odkąd zrezygnowałaś ze służby wojskowej.

          Nikt z Avengers nie zdawał sobie tak naprawdę sprawy, przez jakie piekło musiałaś przejść podczas wielomiesięcznych misji w Iraku. Nie lubiłaś rozmawiać o przeszłości i swoich uczuciach, dlatego żaden z Twoich przyjaciół nie wiedział o tym, co dręczyło Cię od tak długiego czasu.

          Spojrzałaś na zegarek, który wskazywał godzinę trzecią w nocy i potarłaś zmęczone oczy. Wiedziałaś, że tej nocy i tak już nie zaśniesz, dlatego po cichu, aby nie obudzić nikogo, wyszłaś ze swojego pokoju i skierowałaś się do kuchni. Z lodówki wyciągnęłaś butelkę zimnej wody i upiłaś spory łyk, łudząc się, że to pomoże Ci się, chociaż trochę uspokoić. Nagle za plecami usłyszałaś cichy szmer i czyjeś kroki. Zerknęłaś kątem oka przez ramię, jednak przez ciemności panujące w pomieszczeniu, niewiele mogłaś dostrzec. Biorąc pod uwagę, że wszyscy mieszkańcy Avenger Tower powinni o tej godzinie spać i nikt niepowołany nie powinien kręcić się po wieży, wolałaś jednak zachować ostrożność. Dyskretnie chwyciłaś do ręki nóż, który akurat leżał obok na blacie. Czując, że ktoś zbliża się do Ciebie, odwróciłaś się zwinnie i zamachnęłaś ręką, chcąc obezwładnić intruza.

          Zanim zdążyłaś zrobić mu cokolwiek, poczułaś na swoim nadgarstku zimny i mocny uścisk czegoś metalowego, co zatrzymało Twoją rękę w górze. Nóż, który trzymałaś, wypadł Ci z ręki na podłogę.
- Bucky? O Boże... Co ty tutaj robisz? O mało cię nie zabiłam – wyszeptałaś ze złością, jednak w głębi duszy poczułaś ulgę, że to tylko Barnes i nie masz się czego obawiać. Wiedziałaś, że wbrew temu, co mówił o Bucky'm Stark, mężczyzna nie jest już niebiezpieczny i nie musiałaś się bać, że zrobi Ci jakąkolwiek krzywdę.

          James Barnes, teraz niestety znany bardziej jako Zimowy Żołnierz, mimo początkowych sporów i kategorycznego sprzeciwu Tony'ego, mieszkal z wami od jakiegoś czasu w Avengers Tower. Jako przyjaciółka Steve'a wiedziałaś, że Kapitanowi bardzo zależy na swoim przyjacielu z czasów wojny, dlatego Ty również starałaś się jak mogłaś, aby pomóc Bucky'emu odnaleźć się w nowej rzeczywistości. Wiedziałaś, że Barnes nie jest winien zbrodni dokonanych przez Zimowego Żołnierza i dlatego chciałaś pomóc mu zapomnieć i wyleczyć się z ran, jakie Hydra zostawiła w jego umyśle.

          - Wybacz, nie chciałem Cię przestraszyć – z rozmyślań wyrwał Cię cichy i lekko zachrypnięty głos mężczyzny.
- Też nie możesz spać? – Zapytałaś, a kiedy mężczyzna pokiwał głową, dodałaś z gorzkim uśmiechem: - No to jest nas dwoje.
Bucky odszedł kilka kroków i usiadł na kanapie w dużym salonie, który był połączony z kuchnią. Światło księżyca, padające przez ogromne okno, oświetliło jego zgarbioną postać.

          Nie zastanawiając się długo, usiadłaś obok niego na sofie.
- Kolejny raz miałem koszmar o Hydrze – jego lekko drżący i pełen emocji głos, przerwał ciszę, panującą między wami. Opowiadając, nie patrzył na Ciebie, lecz wpatrywał się niewidzącym wzrokiem w jakiś punkt daleko przed sobą. – Znaleźli mnie tutaj i znowu wymazali mi pamięć. Zmusili mnie, żebym znów był Zimowym Żołnierzem, a ja nie mogłem się im sprzeciwić. Nie potrafiłem nawet kontrolować swojego umysłu i ciała... Zabiłem was wszystkich – Ciebie, Steve'a, Sama. Wszystkich...
Jego głos załamał się i Bucky schował twarz w dłoniach. Niepewnie dotknęłaś jego metalowej ręki i delikatnie odsunęłaś ją od jego twarzy.
- To był tylko zły sen. Jesteś tutaj bezpieczny. Ani ja, ani Steve, ani żaden z Avengers nie pozwolimy, aby Hydra chociażby się do ciebie zbliżyła. Zaufaj mi, wszystko będzie dobrze.

          Na policzku mężczyzny w świetle księżyca zalśniła pojedyncza łza. Widząc, jego zmęczoną twarz i smutne, pozbawione radości życia oczy, w których krył się ogromny ból, jedyne czego teraz pragnęłaś to przytulić go mocno i pokazać mu, że nie jest sam. Bez zastanowienia objęłaś go i przyciągnęłaś do siebie. Zauważyłaś, że mięśnie na jego ramionach pod wpływem Twojego dotyku zesztywniały, jednak po chwili rozluźnił się i poczułaś jego silne dłonie oplatające Cię w talii. Bucky schował twarz w zagłębieniu Twojej szyi, a jego ciepły oddech i długie włosy załaskotały Cię w skórę.
- Wszystko będzie dobrze, James. Zawsze będę przy tobie –wyszeptałaś uspokajająco do jego ucha. Siedzieliście tak wtuleni w siebie przez kilkanaście minut. Nie zauważyłaś nawet, kiedy oboje zasnęliście, lecz byłaś pewna, że ani Ciebie ani Bucky'ego tej nocy nie będą dręczyły już żadne koszmary.


~*~

Pamiętaj! Czytasz - zostaw gwiazdkę lub komentarz. To naprawdę motywuje.


Kilka dni temu miałam dodać kolejne imagify, ale nie zdążyłam, ponieważ nie miałam dostępu do internetu. W ramach przeprosin za brak rozdziału przez dłuższy czas, wstawiam imagina z Bucky'm. Mam nadzieję, że się podoba ;)

Różne imagifyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz