Rozdział 13

7.8K 423 166
                                    

Niedługo potem wrócił James, trzymając w rękach cztery piwa. Postawił je na stoliku i wskoczył butami na kanapę, prosto między mnie i Andy'iego.

-Siema gołąbeczki! - postawił nogi na ziemi - Koniec waszego darmowego pakietu prywatności, teraz czas na oblanie nowej członkini rodzinki!

-Ale my... - zaczęłam, ale pułkownik zgromił mnie spojrzeniem.

-Ja nie piję, bo pewnie jutro pojadę gdzieś samochodem z Clary - zaparł się brunet, ale James wcisnął mu w rękę butelkę.

-Wyborowa, taka jak lubisz - namawiał go jego brat i również mi rzucił trunk.

Andy wywrócił oczami, ale wreszcie uśmiechnął się.

-Dobra, jak coś do weźmiemy taksówkę - otworzył piwo i stuknął się z blondynem, a następnie ze mną.

Z wahaniem przystawiłam sobie butelkę do ust i wzięłam łyka. Smak był sto razy lepszy od tego wyborowego wina z klubu.

Andy na jednym wdechu opróżnił całą butelkę i podsumował wyczyn głośnym beknięciem. Popatrzyłam na niego z niesmakiem.

-Nasz mistrz chlania powrócił! -krzyknął jego brat i również wykończył swój trunk - Clary, skarbie, skoczyłabyś po więcej, bo chyba nam się tu zapowiada niezła libacja?

-I po papieroski dla mnie, miśka -mruknął Andrew robiąc maślane oczy.

-Palisz? -zapytałam, lekko się krzywiąc. Nie lubiłam smaku tytoniu, był cholernie gorzki i zawsze po nim kaszlałam.

-Okazyjnie - odpowiedział i zabrał się za moje piwo, bez żadnego uprzedzenia.

Westchnęłam i wzięłam pieniądze. Wyszłam z mieszkania i szybko zbiegłam schodami na dół. Na ostatnim stopniu źle stanęłam i runęłam na ziemię, uderzając przy tym głową o skrzynkę pocztową.

Zaklęłam cicho i wstałam, ignorując fakt, iż ze skroni leciała mi strużka krwi, a moje kolano było zbite od uderzenia o asfalt. Przecież nie wrócę do nich z pustymi rękoma.

Po kilku minutach kuśtykania dotarłam do sklepu monopolowego.

-Poproszę sześć piw i paczkę papierosów - rzuciłam do kasjerki.

-Wszystko dobrze, proszę pani? -zapytała kobieta obrzucając moją skroń podejrzliwym spojrzeniem.

-Tak - odpowiedzialam niezbyt uprzejmie i położyłam na ladzie banknot - Reszty nie trzeba, ale poproszę reklamówkę.

Tak rozpoczęła się pierwsza moja mini impreza w życiu.

                                 ***

Drzwi musiałam otworzyć sobie sama, bo na pukanie nikt nie odpowiedział.

-Andy? -rozejrzałam się po przedpokoju- James?

-Bu! -wrzasnął głos po mojej prawej stronie i z szafy wyskoczył Andrew we własnej osobie, skacząc mi na plecy.

Zrzuciłam go pośpiesznie, prawie opuszczając przy tym siatkę z piciem i ruszyłam do salonu.

-Dla ciebie to już chyba alkoholu wystarczy - skomentowałam jego mętny wzrok.

-Jestem trzeźwy -oburzył się- Niestety... A zrobiłbym to i tak -mrugnął do mnie i przejechał spojrzeniem po całym moim ciele - Ty wracasz z Syberii czy z monopolowego?

Nie odpowiedziałam i postawiłam na stole nabytek. Tym razem podzieliliśmy się wszystkim po równo.

-Ścigamy się? -zaproponował nagle James- Kto ostatni wypije ten zatańczy na stole!

Szeregowa Clary |✔|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz