Rozdział 18

6.4K 355 45
                                    

Wyścig z czasem był najtrudniejszym wyścigiem w moim życiu. Był wyzwaniem, od którego zależało nie tylko moje życie, ale i życie osoby na której mi zależy. Czasem jednak się przegrywa. I trzeba walczyć, chociaż wie się, że to bez sensu.

Nie mieliśmy zegarków.

Po dwóch zakrętach oboje zrozumieliśmy, że się zgubiliśmy. Minuty przeciekały nam przez palce. Równocześnie zaczęliśmy biec, co nie było łatwe w gęstej cieczy, mieszaninie resztek ciał, krwi i ścieków. Po kilku minutach, które równie dobrze mogły być sekundami, potknęłam się o coś twardego i moja noga ugrzęzła na dnie.

-Andy! - pisnęłam, zanim zanurzyłam się w płynie.

Wrażenie było okropne. Ciecz nalewała mi się do nosa i ust, gdy próbowałam się wynurzyć. Schyliłam się i wymacałam rękami dno. Natrafiłam na dwa wystające druty, wżynające się w moją osłoniętą przez cienkie spodnie skórę. Spróbowałam je rozerwać, jednak jedynie rozcięłam sobie palce. A powietrza zaczynało mi coraz bardziej brakować.

Spróbowałam wyplątać nogę, jednak nie byłam w stanie. Utknęła w poprzek. Nie byłam w stanie wyjąć jej, bez wykręcenia kostki.

Nagle ktoś mocno chwycił mnie pod ramiona i jednym szarpnięciem pociągnął w górę. Moja kostka gruchnęła i zwiotczała, wyplątując się spomiędzy drutów. Krzyknęłam z bólu, jednak głos został stłumiony przez wodę.

-Clary - ujrzałam nad sobą twarz Andy'iego - Co się stało? Odezwij się...

-Moja kostka - jęknęłam, łapiąc się za nogę, co tylko spotęgowało ból.

Brunet zmarszczył brwi przerzucił mnie sobie przez ramię dokładnie jak na poligonie. Tylko że teraz niebezpieczeństwo było prawdziwe. Usłyszałam nad nami ryk silników. To mogło oznaczać tylko jedno.

-Przegraliśmy, Andrew - wyszeptałam, wszczepiając się paznokciami w jego plecy - Bombowce...

Mężczyzna nic nie odpowiedział, ale zadrżał poddenerwowany. Ścisnął mnie mocniej, a ja nie zważałam na kostkę. Odkleiłam się od jego pleców i i spojrzałam w twarz. Miał na sobie coś w rodzaju hełmu i kominiarki. Drżącymi palcami odpięłam nakrycie głowy i zrzuciłam je w ścieki, a następnie rozdarłam płachtę na jego brodzie. Ryk silników nasilił się. Teraz oprócz niego na górze dało się słyszeć wrzaski i krzyki. Byliśmy przy murach. Tak blisko do celu...

-Kocham cię, Andy - powiedziałam pierwsze słowa, jakie przyszły mi do głowy. Pierwsza myśl, odruch.

Przyłożyłam usta do jego ust w delikatnym pocałunku, by cały czas czuć jego dotyk. Brunet przez cały czas trzymał mnie w powietrzu, ręką odnalazł moją dłoń i zaczął ją gładzić kciukiem. Czułam jego przyspieszony oddech i puls, a on mój. Świat był dla nas, ta jedna chwila.

Potem złudzenie zatrzymania czasu minęło. Huk ogłuszył mnie i w ziemię wbił się pocisk, rzucając nas na ścianę. Uderzyłam w nią głową i mnie zamroczyło, oczy nabiegły mi krwią. Z płuc uciekło mi całe powietrze. Może krzyczałam, ale tego nie słyszałam. Nie słyszałam nic. A potem również nie widziałam.

Pamiętałam jedynie, że wyznałam miłość pułkownikowi, który był pierwszą mężczyzną w moim życiu.


                                                                                                ***


Ciemność jest pułapką, z której usilnie próbowałam się wydostać. Nie potrafiłam otworzyć oczu, ani skoncentrować się na usłyszeniu czegokolwiek. W całej tej katoni byłam jedynie ze swoimi myślami. A akurat tych miałam wiele.

Szeregowa Clary |✔|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz