show must go on

471 35 5
                                    

- Co robicie?

Wystarczyło to króciutkie pytanie. Dwa słowa, dziewięć liter, by ją zabić.

Zerknęła na wampira, dosłownie na sekundę, a Valkyon wykorzystał okazję i szybkim ruchem zwalił ją z nóg. Gdyby to była prawdziwa walka, nie skończyłoby się na kilku siniakach.

Przez dłuższą chwilę próbowała złapać oddech. Sapała jak buldog, na pewno nawet w kryształowej sali ją słyszeli. Czekała ją jeszcze długa droga, jeśli chciała być chociaż trochę przydatna.

Oczywiście nigdy by jej tego nie powiedział.

Gdy Nevra podszedł do niej, by pomóc jej wstać, odepchnęła jego rękę i rzuciła w niego soczystą wiązanką. Powstrzymał się od odruchowego skarcenia jej – tym razem nawet mu się troszkę należało. Ale tylko ociupinkę,

Dźwignęła się na równe nogi i wytrzepała z ziemi.

-To twoja wina! Gdybyś mnie nie rozproszył...

- Ty dałaś się rozproszyć. Nie zwalaj winy na mnie - przerwał jej z uśmiechem na ustach. Sara prychnęła i spojrzała na Valkyona.

- Przerwa?

W odpowiedzi kiwnął głową i ruszył w sobie tylko znanym kierunku.

- Co robicie? - powtórzył wampir, gdy zostali już sami.

- Trenujemy, nie widać?

- Valkyon jest szefem straży...

- Tak? - przerwała mu, odkręcając butelkę wody. - Jestem członkinią Obsydianu. Trenujemy.

- Szefowie nie zajmują się szarakami.

Łypnęła na niego spode łba. Powoli wzięła łyka wody, guzdrząc się przy tym jak mucha w smole, po czym, nie odwracając wzroku od wampira, nagle cisnęła butelką o drzewo. I, o dziwo, trafiła. Plastik odbił się radośnie od pnia i wylądował wśród korzeni, a woda zrosiła okoliczne kwiaty.

- Najwyraźniej nie jestem szarakiem – burknęła, zbierając się do odejścia. Nevra przewrócił oczami. Potrafiła być taka dramatyczna, czasami czuł się jakby byli bohaterami jakiejś naprawdę kiepskiej sztuki.

Chwycił ją za nadgarstek, po raz kolejny bezbłędnie trafiając kciukiem w uroczego pieprzyka na jej przedramieniu, i sprawnym ruchem odwrócił ją do siebie.

- Nie. Nie jesteś.

Nic nie powiedziała, pozornie nawet nic nie zrobiła, ale on słyszał, jak gwałtownie wciągnęła powietrze. Odwróciła się niepewnie, spojrzała na ich złączone dłonie, a potem na niego. Na jeden magiczny moment ich spojrzenia się spotkały, połączyła ich tajemnicza więź, która pozwalała im napawać się swoim widokiem bez tego nieprzyjemnego uczucia zażenowania. Tak więc on przez ten moment liczył refleksy w jej czekoladowych oczkach, a ona kątem oka próbowała określić kształt jego ust, ale żadne znane jej określenie nie było tak doskonałe.

Odchrząknęła i ostrożnie wyślizgnęła się z jego uścisku. Podeszła do wiśni, schyliła się po wygniecioną butelkę, jakby w zwolnionym tempie, a Nevra przełknął ślinę, wpatrzony w nią jak w obrazek. Rzuciła mu ostatnie spojrzenie przez ramię, a wampir nie był pewien, ale chyba dostrzegł na jej twarzy coś jakby... Cień uśmiechu?

Ruszyła za Valkyonem.

- Do zobaczenia? - szepnęła tak cicho, że tylko ktoś o nadzwyczajnym słuchu mógł ją usłyszeć.

- Tak. Do zobaczenia - wampir nawet nie próbował ukryć uśmiechu. Łapczywie chłonął każdy jej ruch, każde kołyśnięcie biodrami... Czy ona specjalnie szła tak wolno? Nie, musiało mu się zdawać.

Chase me [Eldarya: Sara x Nevra] [zawieszone]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz