[S] toxic mission [2/2]

380 32 4
                                    

Jaskinia jest zimna, mokra i śmierdząca i szybko zaczynam tęsknić za koczowaniem przed wejściem. Dookoła tylko śliskie skały, błoto, pająki... Ale czego mogłam się spodziewać? Potwora, czyhającego w ciemnościach, bohaterskiej akcji i wjazdu do wioski z głową bazyliszka? Nigdy nie wpadłabym na tak niedorzeczny pomysł, a na pewno nie wylegując się na trawie przed gospodą.

Od początku wiedziałam, że Ezarel tak tylko żartował z tym "zostaniesz w wiosce". Nie żebym w jakikolwiek sposób sobie pochlebiała. Po prostu nie mieli tyle rąk do pracy, by odmówić mojej pomocy, nawet jeśli ograniczała się do trzymania się pleców Eza jak rzep psiego tyłka. Nikt by mi tego nie powiedział, ale nie jestem ślepa, widziałam, co działo się w kwaterze - a raczej pustki, które tam panowały, gdy obsadzili wszystkie ważniejsze misje.

- Jesteś bardzo zaangażowana w misję - po tak długim czasie milczenia, przyjmuję głos Ezarela z prawdziwą radością. - Nie tęsknisz może za...

- Za kim? - syczę, święcie przekonana, że znowu zacznie nawiązywać do Nevry. 

- Za domem? Za swoim światem? - dokańcza spokojnie, a ja wzdrygam się na samo słowo. Dom. Kucam, by przecisnąć się pod skałami. Dno szczeliny jest zalane, czuję wilgoć przenikającą podeszwy butów, zimne krople kapią mi na głowę, spływają po dłoniach, którymi się podpieram, by nie upaść. On czeka po drugiej stronie szczeliny. Nie miałam zamiaru odpowiadać, ale uporczywie się we mnie wpatruje, więc co mogę zrobić?

- Za czym miałabym tęsknić? Za... - oblizuję usta, a w mojej głowie pojawia się milion myśli, z których żadna nie wydaje się odpowiednia. - Nieważne. Nie mówmy o tym - nie mogę powstrzymać nutki zirytowania w głosie. Resztkami sił przezwyciężam chęć ucięcia tematu słowami "Nie wciskaj nosa w nieswoje sprawy!". Zaciskam zęby, mijam go i wciskam się w kolejną szczelinę.

Nie chcę, żeby uznał ten temat za zakazany. Nawet jeśli taki był.

Czuję na plecach chłodną, wilgotną skałę, co i rusz natrafiam dłonią na coś niepokojąco miękkiego. Staram się jak najszybciej przejść do kolejnej komory jaskini, Ezarel ledwo przeciska się tuż za mną.

Pewnie musi wciągać brzuch, żeby się nie zaklinować. Pyza jedna.

- Czyli nie chcesz wracać? - czuję jego świdrujący wzrok na karku, ale próbuję to ignorować, prowadzę nas między korytarzami.

- To była aluzja, żebyśmy o tym nie rozmawiali.

Już kilka szczelin temu straciłam poczucie orientacji, ale jestem więcej niż pewna, że już przechodziliśmy obok tej paskudnej, zamszonej skały. Spoglądam na Ezarela, ale on nie wygląda na zmartwionego. Szczerze, wątpię, żeby w ogóle zwracał uwagę, gdzie idziemy.

Czy ta misja ma jakikolwiek sens?

- Naprawdę? Nie zauważyłem - jego ironiczne docinki już zaczynają działać mi na nerwy. Przewracam oczami i chcę ruszyć dalej, ale szturcha mnie dłonią w ramię i odwraca z powrotem w swoją stronę. - Pytam serio. Dla straży takie informacje są bardzo ważne. Nigdy nie kwapiłaś się do opowiadania o rodzinie i po prostu...

Przerywam mu kichnięciem. Echo wraca do nas ze zdwojoną siłą i mam wrażenie, że wywołuje małe trzęsienie ziemi. Już czuję to zapalenie płuc. Czemu Ezarel nie uprzedził mnie, że jest tu tak cholernie lodowato?

- Co? - wycieram nos wierzchem dłoni. Ciekawe, czy mają tu takie rarytasy jak "chusteczki".

- Nie chcę, żeby to miało jakiś wpływ na misje.

- Nie będzie miało - odpowiadam szeptem, ale zdecydowanie.

Nie mam wątpliwości, że dotrzymam tej przysięgi.

Chase me [Eldarya: Sara x Nevra] [zawieszone]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz