-Chcielibyśmy zabrać ciebie i Aaliyah do Hiszpanii. - moi rodzice uśmiechali się do siebie.Z wrażenia upuściłam widelec na podłogę.To dlatego chcieli,żebym ich zabrała na kolację ...

-Elisa.Nie wiem co powiedzieć.- Karen odezwała się do mojej mamy.-Dziękujemy wam.- dziewczynka zaraz dobiegła do moich rodziców i zaczęła przytulać,każdego z osoba.Na chwilę jej wzrok padł na mnie.-A co z Martą ? Ona też jedzie ? - robiłam wolne kroki w stronę stołu,w salonie.- To jest wypoczynek tylko dla ciebie i mamy,Aaliyah.-mama pogłaskała dziewczynkę po głowie.

-Marta.Nie bądź smutna.-podeszła do mnie.

-N-nie jestem.-odwzajemniłam jej uśmiech.Z resztą mam pracę,więc musiałabym zostać.-zasmuciłam się.Moje wolne kończyło się,a na samą myśl o pracy było mi niedobrze.

Zdziwiłam się co do moich rodziców.Nie wiedziałam,że zrobią kolejny krok,w takiej postaci.Ojciec niedawno,co był zły,a teraz ...Ale osobiście uważam,że należy się im ten wyjazd,po ostatnich przejściach.

***

Przebrałam się i obróciłam kartę z 'zamknięte' na 'otwarte'. Byłam zwykłą kelnerką,w najbardziej rozpatrywanej przez ludzi restauracji,w pobliżu Londynu.Moja praca miała plusy,ale i minusy.Zawsze przychodziło tu dużo cwaniaków i typków,którzy zaraz podrywali czy dogadywali,tylko by zwrócić na siebie uwagę.

(Kilka godzin później)

-Szybciej tam ! Wolniej się nie da ? Co za obsługa ?! - słyszałam tylko wkoło.Chodziłam od stolika do stolika,starając się wszystkim dogodzić i dostarczyć jedzenie na czas.-Niezła dupa z ciebie.-jeden chłopak uderzył mnie w pośladek.

-Idiota ..-parsknęłam.

*** [ Shawn]

Siedziałem przy stoliku.Byłem tak cholernie blisko niej.Specjalnie usiadłem w cieniu,by nie zauważyła mnie.Gdy ten chłopak uderzył ją,nie wytrzymałem.Byłem blisko,by przyłożyć mu,jednak ponownie zmiękłem.To co zrobiłem było nieodpowiedzialne,głupie i szczeniackie.Zepsułem nie tylko jej życie,ale i matce oraz siostrze.Wstałem od swojego stolika i jeszcze chwilę patrzyłem na Martę,a potem na medalik w dłoni.Popatrzyłem chwilę na niego i wyszedłem z restauracji.Dostałem go od niej.Zawsze miałem go przy sobie.Co dzień przychodziłem koło jej pracy czy domu.Ciągle mówiłem sobie "To ten dzień.Dzisiaj spotkasz się z nią twarzą w twarz.Powiesz prawdę.",a potem wychodziło inaczej.Własnej matce i Aaliyah też należały się wyjaśnienia.Jak na razie byłem u ojca.On był przy mnie kiedy potrzebowałem pomocy,wsparcia.Zbliżyliśmy się do siebie,od czasu rozwodu.Może byłem naiwny,ale postanowiłem dać mu kolejną szansę.

-Rozmawiałeś z nią ? -ojciec siedział na fotelu.Poszedłem do kuchni i wlałem sobie soku.

-N-nie ...

-A co z matką i Aaliyah ? Kiedy zamierzasz im to powiedzieć ? Ile zamierzasz się ukrywać ? Shawn wyrośnij w końcu !

-Przeszkadzam ci ? -podniosłem głos.-Gdyby wszystko było proste,nigdy nie zostawiłbyś nas.W takim momencie życia,kiedy mama najbardziej potrzebowała twojego wsparcia !

-Nie łap mnie za słówka !

-Wiesz co ? Daruj sobie.-wyszedłem zły z domu i trzasłem drzwiami.

W końcu nowy rozdział ! Trochę słabo,ale dawajcie swoje opinie i jakieś specjalne życzenia. ;)

I recovered youWhere stories live. Discover now