#1 Meeting eyes like yours

39.7K 940 535
                                    


Stella

Był drugi dzień wakacji. W końcu było już po maturach i szkoła odeszła w niepamięć.

Nareszcie zasłużone wolne dni.

Zrobiłam sobie odwyk od myślenia i kolejny dzień leżałam w łóżku oglądając "Grę o tron". Jadłam chipsy oraz czekoladę. Czułam, że będę tego żałować ze względu na moją cerę, ale niesamowicie mi się nudziło... A nie chciało mi się robić niczego innego. Kiedy zamierzałam włączyć kolejny odcinek, zauważyłam, że na ekranie telefonu pojawiło się zdjęcie mojej najlepszej przyjaciółki. Dzwoniła do mnie.

- Przerywasz moje słodkie lenistwo - powiedziałam odbierając telefon.

- Serio Stella? Znowu oglądasz serial? - zapytała z niedowierzaniem. - Jest sobota! - wykrzyknęła.

Melissa była typem imprezowej dziewczyny. W dodatku miała długie blond włosy i niebieskie oczy, świetną figurę i niezbyt wysoki wzrost, co czyniło ją idealną partią dla chyba każdego faceta, jaki istnieje na tej planecie. Nie pamiętam jak to się stało, że się zaprzyjaźniłyśmy, ale byłyśmy dwoma przeciwieństwami.

- Ale ja nie mam na nic innego ochoty - wymruczałam do słuchawki.

Daj mi w spokoju dokończyć ten serial, kobieto.

- O nie, moja droga. Za dwie godziny przyjeżdżam po ciebie i jedziemy na tor. Mój brat wreszcie się zgodził, żeby nas tam zabrać. Musiałam go przekupić! Masz być uszykowana, bo inaczej porywam cię i pojedziesz w piżamie - zagroziła, po czym rozłączyła się szybko, nie dając mi nawet możliwości, żeby ponarzekać albo odmówić.

Poszłam do łazienki się ogarnąć. Umyłam swoje średnio długie, rozjaśniane na końcówkach włosy, a potem ułożyłam, żeby jakoś wyglądały. Sprawiło mi to trochę trudu, ale w końcu się udało. Lekko przyciemniłam brwi i podkręciłam tuszem rzęsy, przez co moje ciemnoszare oczy wyglądały na troszkę większe. Poprawiłam kolor twarzy podkładem i pudrem.

Dobrze. Myślę, że już nic lepszego nie da się zrobić z moją facjatą.

Potem podeszłam do szafy i zaczęłam przeglądać ubrania. Jak zwykle pojawił się problem, który od wieków gościł w garderobie każdej kobiety.

Nie miałam się w co ubrać, a raczej nie mogłam się na nic zdecydować.

Prawda jest taka, że nigdy nie byłam na torze. Znałam to miejsce tylko z opowiadań. Znajdowało się za miastem, przy starej stacji benzynowej. Zaraz za nią były różne pagórki, a między nimi ukryty tor przeznaczony do nielegalnych wyścigów. Nasze miasto było na tyle duże, że często urządzano wyścigi na ulicach w centrum. Jednak wtedy policja była bezlitosna i ci, którzy zostawali przyłapani nie kończyli dobrze. Mimo to, odbywały się one często. Ale prawdziwą oazą rajdowców był Tor. Za dnia był tylko bardzo rozbudowanym kawałkiem asfaltu dla kartingów oraz warsztatem samochodowym, oczywiście dostępnym dla nielicznych, bo właścicielami były bogate "dzieciaki", które nie wiedziały co zrobić z pieniędzmi.

Przynajmniej tak słyszałam.

Natomiast w nocy stawał się miejscem, gdzie do walki stawali najlepsi z najlepszych. Ścigano się zarówno samochodami, jak i na motocyklach. Opowieści jakie dotarły do mnie o tamtym miejscu były niesamowite. Mimo, że jestem typem domatorki i normalnie chętnie bym została w domu, to takiej okazji nie mogę przegapić. Brat Melissy już kiedyś mówił, że być może niedługo zabierze nas na wyścig i pokaże nam tor.

Wspominałam o tym, że jest on nieziemsko przystojny i jest jednym ze ścigających się?

O tak... Daniel Adler.

Dobrze zbudowany blondyn o nieziemsko błękitnych oczach. Melissa też takie miała. Bardzo zazdrościłam im genów.

Kill for youOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz