Rozdział 5

236 12 2
                                    

Nagle ktoś podszedł do mnie. Nie spojrzałam nawet kto to.
-Julka? Czemu płaczesz? - tak, to Paulo.
-N-nic...
-Ej, widzę, że coś jest nie tak.
-Ehh... mój brat czepiał się, że się z tobą spotykam.
-Nie przejmuj się nim. Będzie dobrze. - wtedy, Paulo przytulił mnie. Było mi tak dobrze i ciepło.
-Dzięki, ale chyba musze juz wracać. Do zobaczenia. - powiedziałam i zaczęłam iść w stronę hotelu.
-Do zobaczenia!

Jejuu, ale Paulo jest cudowny. Pociesza mnie...
Ja... chyba go kocham...

Jestem juz przed drzwiami pokoju. Mam nadzieje, ze Kuby tam nie będzie.
Okay! Na szczęście go nie ma!

Zabrałam swoją piżamę i poszłam do łazienki. Po wykonaniu wieczornej rutyny, zasnęłam.

No dobra! Za pół godziny zaczyna się mecz. Piłkarze mają jeszcze trening. Ja stoję sobie obok ściany i patrze, co robi Paulo.
Jest taki cudowny...
-Kto jest cudowny? - zapytał ktoś za mną.
-C-co? - zapytałam zdezorientowana.
-No, mówiłaś, że ktoś jest cudowny. - czyli powiedziałam to na głos? Odwróciłam się i zobaczyłam Krychowiaka... no tak... on wszystko musi wiedzieć.
-Nikt... - uśmiechnęłam się.
-Jaasnee... no weź, kto ci się tak podoba? - po co mu to wiedzieć...?
-Um... okay, powiem Ci ale nie mów nikomu a szczególnie mojemu bratu.
-Oczywiście.
-No... podoba mi się... Paulo... - spóściłam głowę.
-Serio? Ale wiesz, że Kuba nienawidzi Dybali?
-No wiem...
-Dobra, ja już musze spadać. Narazie!
-Cześć...

Okay, zaraz zaczyna się mecz. Poszłam na trybuny. Dobra! Zaczyna się!

********************************
Jak myślicie, kto wygra mecz?
Nie zapomnijcie o 🌟.

Zwycięska dwudziestka jedynka Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz