10

135 8 2
                                    

Promienie słońca od rana nie pozwalają mi spać. Jest niedziela i jako , że to jedyny wolny dzień od treningów postanowiłem pojechać do galerii. Za parę dni moja mama ma urodziny i chciałbym jej zrobić wyjątkowy prezent. Chcę , żeby wiedziała , że jest dla mnie ważna i zawsze może na mnie liczyć.
Galeria nie była daleko ,więc już po piętnastu minutach byłem na miejscu. Obeszłem parę sklepów z ubraniami i dekoracjami do domu. I nic. Wróciłem zrezygnowany do domu. Miałem nadzieję ,że jeszcze przez te cztery dni uda mi się coś wymyśleć. Jako , że nie było jeszcze późno poszłem na spacer z psem. Po dwóch godzinach z ładnej pogody nic już nie zostało. Zaczął padać śnieg , ale nie taki który lubię , taki bardziej jak deszcz. Nie dało się z niego ulepić bałwana zrobić kulki. Jak szybko spadał na ziemię tak szybko stawał się wodą. W takich momentach przypominała mi się jesień ,której tak nienawidzę. Kiedyś udało się Stochowi mnie do niej przekonać ,ale na krótko. Niestety tu w Austrii nie jest ona tak piękna jak w Polsce. Cały przemoknięty weszłem do swojego mieszkania. Było otwarte co mnie mocno zdziwiło. Jestem pewny ,że zamknąłem drzwi.  Mój pies stał się jakoś dziwnie nie spokojny. Weszłem w głąb mieszkania zamykając za sobą drzwi. Jakoś za bardzo nie potrzebni mi gapie w postaci sąsiadów. Salon cały kuchnia i łazienka też nawet mój pokój. Nie widać żeby ktoś się włamał ,więc tym razem był to fałszywy alarm. Nagle usłyszałem dźwięk tłukącego się szkła dobiegającego z pokoju do niedawna jeszcze należącego do Michaela. Z niepewnością otworzyłem drzwi. Był tak jakiś mężczyzna. Trudno mi co kolwiek o nim powiedzieć. Twarz miał zakryta. Gdy tylko mnie ujrzał wyskoczył na balkon i zniknął. Chwilę później wyjrzałem gdzie on jest. Mógł się przecież zabić w końcu mieszkam na czwartym piętrze. Ale nie było nikogo. Po chwili dopiero zauważyłem kawałek liny przy oknie. Zdziwiony całym tym zajściem usiadłem na łóżku gdzie zauważyłem kartkę. Była do Michaela. Wiem nie powinienem , ale odwróciłem ją i zacząłem czytać. Z każdym słowem coraz bardziej bałem się o do niedawna jeszcze przyjaciela.
Tu cię nie ma ale nie martw się znajdziemy cię. Tak łatwo się nam nie wywiniesz. Układ to układ i akurat u mnie nie ma wycofywania się.
Co mam teraz robić ? Zadzwonić do niego ? Nie to nie jest dobry pomysł i tak odemnie nie odbierze. Załatwię to jutro na treningu. Tam mi nie ucieknie.
⛷⛷⛷⛷⛷⛷⛷⛷⛷⛷⛷⛷⛷⛷⛷⛷⛷⛷
Wiem ,że długo nie pisałam ,ale niestety takie uroki szkoły. Postaram się wstawić coś raz na tydzień ,ponieważ nadal chce pisać to opowiadanie.

Nic tylko skoki ~ Stefan Kraft ~ Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz