Rozdział 4

2.7K 340 42
                                    

Za kilka minut powinna pojawić się Lauren, z nerwów nie potrafię znaleźć sobie miejsca, śmiało mogę stwierdzić, że przeszłam kilka dobrych kilometrów krążąc po moim mieszkaniu. Nigdy nie czułam się tak dziwnie. Z jednej strony jestem zdenerwowana a z drugiej podekscytowana.

Cholera.

Dinah napisała mi, że Lauren będzie u mnie o osiemnastej, jest za pięć a jej nadal nie ma. Przez to wszystko popadam w paranoję. Ale co jeśli zrezygnowała i wystawiła mnie?
Coraz bardziej ten absurdalny pomysł mi się nie podoba. Nie powinnam pozwolić by Dinah wprowadziła go w życie.

Co jeśli Lauren okaże się złodziejką i naprawdę nazywa się Maggie???

Kiedy wybija osiemnasta odczuwam coraz większe zdenerwowanie.
Zapomniała. Nici z naszego planu a ja muszę odwołać wizytę rodziców. Chyba nie będą źli?

Wybieram numer Dinah po czym przykładam telefon do policzka.

— Nie ma jej. Pięć minut spóźnienia.- mówię skubiąc przy tym suche skórki przy paznokciach.

Camila nie wszyscy są tak punktualni jak ty. Opanuj się. I czekaj na nią cierpliwie. Jestem pewna, że zaraz się pojawi.

A ja jestem pewna tego, że nie przyjdzie. Już dawno powinna tu być. Zrezygnowała jak nic. Zaraz zadzwonię do matki i powiem jej, że niestety ale muszę odwołać nasze spotkanie... —  przerywam słysząc dzwonek do drzwi.
Przeklinam pod nosem i odkładam telefon na stolik przy ścianie rozłączając się wcześniej, Dinah nie powinna być zła na mnie. Na drżących nogach podchodzę do drzwi i po wzięciu sporego wdechu otwieram je.

Czekając na kobietę naprawdę wymyśliłam wiele sposób na to jak się do niej odezwać i jak ma wyglądać całe nasze spotkanie ale cóż, po zobaczeniu jej mój rozum nie współpracuje z resztą ciała i jedynie stać mnie na przyglądanie.

— Halo... — macha mi dłonią przed twarzą na co od razu robię krok w tył. — Mogę wejść? — pyta a ja jedynie zgadzam się kiwnięciem głowy. — Mam nadzieję, że to wszystko nadal jest aktualne. Nie rozmyśliłaś się?

— Nie, nie. Wszystko jest aktualne. — mówię starając się brzmieć normalnie.

— Już rozumiem dlaczego zaproponowałaś mi takie pieniądze, praktycznie za nic. — mówi kiedy rozgląda się po moim mieszkaniu. — Naprawdę jesteś bogata. — komentuje kiedy przechodzimy do niewielkiego salonu.

— Cóż.. powiedzmy, że jestem. — mamroczę bo naprawdę nie widzę sensu by ukrywać tego przed nią.

— Mamy być razem.

— Mamy tylko udawać, że jesteśmy. — poprawiam ją szybko.

— Tak, tak.. — chichocze a ja wiem, że moje policzki pokrył jeden z odcieni czerwieni.  — Więc nawet jeśli mamy udawać to wypadałoby coś o sobie wiedzieć, co nie? — kobieta zajmuje miejsce bardzo blisko mnie a ja wiem, że nie będę umiała rozmawiać z nią jeśli będzie siedziała kilka centymetrów ode mnie.

— Oczywiście, napijesz się czegoś? — pytam mając nadzieję, że jednak sobie czegoś zażyczy a ja będę mogła na chwilę oddalić się a kiedy wrócę będę mogła zająć zupełnie inne miejsce.

— Nie, dziękuję ale na razie jest w porządku. Więc, cóż.. może na początku opowiesz mi coś o sobie, o twoich rodzicach, o tym o co mogą mnie zapytać.

— Może ty zaczniesz. — proponuję sądząc, że to będzie dla mnie naprawdę korzystne.

— Nie znają mnie, dlatego wszystko co powiesz może być prawdą. Dostosuję się do takiej wersji jaką masz w głowie. — mówi a ja chcę zapaść się pod ziemię, nie lubię kiedy ktoś ma rację a ja wychodzę na idiotkę.

Randka na zlecenie | Camren PLOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz