Shawn
Czekałem na lotnisku. Mieliśmy się wszyscy spotkać w wyznaczonym miejscu. Oczywiście Pan Mendes jest prawie spóźniony. Zaśmiałem się w myślach. Zaklinam dziś wszystkie fanki, które mnie śledzą i nie dają mi żyć na tym lotnisku. Uwielbiam je, ale no chyba każdego wkurwia jak potrzebuje prywatności, a jej nie dostaje.
Ahh te zalety bycia sławnym... Czujecie sarkazm?
Zauważyłem Kelsey i osoby z ekipy. W ich towarzystwie jest też bardzo niska dziewczyna. To pewnie jej siostra. Z daleka wygląda uroczo. Podbiegłem do nich czując, że jak będą dłużej czekać to mnie zabiją za spóźnienie.
- Hej wszystkim! - powiedziałem dość głośno, bo byli bardzo zajęci rozmową.
- Czeeść Shawn - Kelsey mnie przytuliła, a ja odwzajemniłem uścisk. Spojrzałem na dziewczynę obok. Wyglądała na zakłopotaną. - To moja siostra, Shawn - wskazała dziewczynę.
- Hej jestem Lily - uśmiechnęła się szeroko i podała mi dłoń. Cholera. Strasznie mi kogoś przypomina. - Spoko nie musisz się przedstawiać i tak cię każdy zna - Powiedziała smutno. Tak długo się zastanawiałem skąd ją znam, że nawet nie podałem tej głupiej ręki.
Mendes umiesz robić dobre pierwsze wrażenie.
- Przepraszam cię Lily. Zamyśliłem się. Miło mi cię poznać - Powiedziałem szybko próbując ratować sytuację.
Kelsey
W samolocie miałam niestety miejsce daleko od Shawna. Za to moja kochana siostrzyczka siedzi obok niego i nie chciała się zamienić. Mam nadzieję, że Shawn jej nie polubi. Nie chcę, żeby się kolegowali, a co gorsza przyjaźnili. W ogóle jej wyjazd to porażka. Nie mogę dać po sobie poznać, że jej tu nie chcę, bo nie chcę psuć wyjazdu. Chociaż sama jej obecność psuje.
Ciągle słychać jak się śmieją. Zaraz wybuchnę. Przez nią moja znajomość z Shawnem się popsuje. Gwarantuję. Ona dobrze wie, że Shawn mi się podoba i robi mi specjalnie na złość.
***
Wreszcie podróż się skończyła. Siedząc kilka godzin obok starszych pań, które chrapią nie jest przyjemne. Dobrze, że moja kochana siostrzyczka miała udaną wycieczkę.
Ugh
- Może na mnie poczekacie? Nie każdy potrafi szybko chodzić i nosić ciężką walizkę na raz.
- Co cię dziś ugryzło? Jesteś cały dzień chamska i na wszystko narzekasz - Shawn wywrócił oczami. Tego za wiele.
- A jak mam się dobrze bawić kiedy macie mnie w dupie i spędzacie ciągle razem czas? Zachowujecie się jak starzy przyjaciele, a znacie się kilka godzin. Chyba zapomniałeś kto tutaj jest twoją przyjaciółką - Zdenerwowałam się. Nie miałam tego mówić, ale nie miałam wyjścia.
- Nie mów, że o takie coś się denerwujesz. Logiczne, że chcę się bardziej poznać z Lily skoro mam z nią spędzić dwa miesiące? Z resztą twoja siostra jest fajna i szkoda nie spędzać z nią czasu.
- Jak zwykle wszystko psujesz - Zwróciłam się do mojej siostry i wyminęłam ich. Ten dzień jest okropny.
Shawn
Nie widziałem jeszcze Kelsey takim stanie. Zawsze była miła i pozytywnie do wszystkiego nastawiona. Przynajmniej robiła takie wrażenie. Szkoda mi Lily, bo pewnie teraz jest jej smutno. Nie chcę, żeby panowała taka atmosfera na wyjeździe. Muszę coś zrobić, ale przecież nie przestanę się odzywać do Lily tylko dlatego, że Kelsey ma jakiś problem.
Była późna noc i wreszcie dotarliśmy do hotelu. Między nami panowała ciągle cisza i w takim stanie każdy poszedł do swojego pokoju.
Umówiłem się rano z Lily na spacer. Chciała pozwiedzać, więc się zgodziłem. Nikt inny nie chciał z nami iść.
Zabrałem ją w moje ulubione miejsce. Był to mały park. O tej godzinie nie było nikogo, więc mieliśmy go tylko dla siebie. Lily zaczęła biec w stronę fontanny. Była naprawdę urocza i taka malutka. Nadal nie wiem skąd ją kojarzę. Usiadłem na ławce i obserwowałem uważnie każdy jej ruch. Znam ją krótko, ale chcę mieć z nią jak najlepszy kontakt. Jest przeciwieństwem Kelsey. Lily jest spokojna, nieśmiała i skromna. Widać, że nie lubi się wyróżniać z tłumu. Jej siostra za to... Lubi być w centrum uwagi i zawsze ma jakieś nienormalne pomysły. Chyba wolę charakter Lily.
___
przepraszam za nieobecność :( rozdział niesprawdzony i za błędy przepraszam :)
CZYTASZ
Come here for love // Shawn Mendes
FanfictionShawn wreszcie znalazł swoją sympatię z piosenki. Jednak czy to był dobry ruch? Czy nie okażę się to porażką? Zobaczycie sami czytając Come here for love.