Już niedługo się spotkamy

107 4 2
                                    



Kiedy skończyłam, byliśmy już w szkole, a Sara z niedowierzaniem, patrzyła to na mnie to na Patricka.

- Resztę pytań kieruj do niego, ja zmywam się na lekcje, bo jeszcze muszę zabrać książki z szafki. – ruszyłam korytarzem, nie czekając na odpowiedź. Kiedy przygotowana do lekcji chemii siedziałam w ostatniej ławce na końcu klasy, czytając notatki z poprzednich lekcji, poczułam, że coś obok mnie się poruszyło. Podnoszę głowę i co widzę? Nikodem we własnej osobie, siedzi po mojej lewej stronie.

- Hej, czy wszystko z tobą w porządku?

- Ze mną raczej tak, ale pytanie czy ty dobrze się czujesz? Dlaczego siedzisz w mojej ławce?! – pytam ze złością.

- Chciałem być miły, ale widzę, że ktoś jest nie w humorze.. – odpowiada z nutką irytacji.

- Miły? Ty chciałeś być MIŁY?! Naprawdę mocno ci wczoraj przyłożyli. Chyba masz coś z głową, byłeś z tym u lekarza? – udaję zatroskanie, ale tak serio, chce mi się śmiać. To chyba część jego zemsty, za tę akcję na stołówce.

- Ale z ciebie świnia. Nie wierzę, że w ogóle tutaj usiadłem. Myślisz, że możesz tak do mnie mówić? Ostrzegałem, żebyś uważała na słowa. – powiedział ze złością, po czym odepchnął krzesło i usiadł w innej ławce.

Właśnie zdałam sobie sprawę, że na chemii jesteśmy w tej samej grupie. Ciekawe czy spotkają mnie jeszcze jakieś niespodzianki. Moje myśli rozwiał pan Hemmont, wchodząc do klasy.

- Dzień dobry, koniec gadania! Rozpoczynamy zajęcia. – powiedział z uśmiechem.

Z całych sił próbowałam skupić się na lekcji i tym co mówi nauczyciel, jednak wrogi wzrok Nikodema czułam nawet bez patrzenia w jego stronę. Byłam skrępowana, dlatego dziękowałam, kiedy usłyszałam dzwonek. Szybko spakowałam swoje rzeczy i wyszłam z klasy. Następne dwie godziny miałam WF. Oczywiście jak się okazało, z kim mamy tę lekcję? Z klasą Patricka i Nikodema. Lepiej być nie mogło..

Każdy czwartek to będzie istna katorga.

Przebrana wyszłam z szatni i udałam się na halę. Większość była już gotowa do ćwiczeń, stanęłam więc obok nich.

- Dziś, jako iż jest nas tylu, zagramy sobie w kosza. – zadecydował trener. – Wybierzcie kapitanów i zróbcie trzy składy.

Niektóre z dziewczyn zaczęły narzekać, ale trener od razu uciszył je karnymi przysiadami.

Po 10 minutach byliśmy gotowi do gry. Znalazłam się w składzie z samymi chłopakami. Na szczęście Nikodem, do niego nie należał.

W pierwszym meczu graliśmy przeciwko sobie. Szło mi całkiem nieźle, dopóki królewicz nie wkurzył się, kiedy podstępem odebrałam mu piłkę i popchnął mnie, przez co runęłam na ziemię jak długa. Z nosa poleciała mi krew, dużo krwi. Słyszałam krzyki trenera, ale po chwili ogarnęła mnie ciemność. Kiedy otworzyłam oczy, od razu wiedziałam gdzie jestem. Jasnozielone ściany i światło, które strasznie raziło. Ta okropna sala. Nienawidziłam tego miejsca, a przez Nikodema znowu się tu znalazłam.

Jak zwykle, w fotelu siedziała mama. Tym razem czytała gazetę i gdy tylko zauważyła, że się obudziłam, kilka łez spłynęło po jej policzkach. Szybko podeszła do mojego łóżka i mocno mnie uściskała.

- Mamo, dlaczego płaczesz? – zapytałam zdezorientowana.

- Kochanie, jak dobrze, że znowu jesteś z nami. – Popłynęła kolejna dawka łez. – Byłaś w śpiączce dwa dni.

- Co?

- Już myślałam, że Cię straciliśmy..

Do sali wszedł lekarz.

- Eleno, jak dobrze, że się obudziłaś. Jesteś silną dziewczyną, ale nie możesz się narażać na takie ryzyko. To była twoja ostatnia lekcja WF-u. Jeśli mamy walczyć z chorobą, nie możesz dawać jej szans na wygraną.

Z moich oczu także popłynęły łzy. Nie wiedziałam co powiedzieć. Czy to oznaczało, że jest coraz gorzej?

- Jutro odpuścisz sobie zajęcia. Musisz odpocząć.

- Dobrze, rozumiem. – powiedziałam, wierzchem dłoni ocierając łzy.

- Wieczorem możesz razem z mamą wrócić do domu.

- Dziękujemy panie doktorze – mama odparła siląc się na uśmiech.

*

- Elena, musimy powiedzieć dyrekcji o twojej chorobie. – w głosie rodziców słychać było troskę.

- Nie ma takiej opcji. Już wam mówiłam, że chce się czuć jak normalna dziewczyna. Kiedy się dowiedzą, na pewno nie zachowają tego dla siebie.

- Rozumiem, że nie dasz się przekonać?

- Niestety, ale nie. Musicie mnie zrozumieć.

- Dobrze kochanie, skoro tego chcesz, to niech tak będzie. A teraz chodźmy zjeść kolację, Wiola przygotowała świetną zapiekankę.

Po posiłku otworzyłam laptopa i zaczęłam przeglądać nowe wiadomości na facebooku. Było ich sporo, ponieważ dawno tu nie wchodziłam. Głównie zainteresowała mnie jedna:

„El! Co się z tobą dzieje?! Dlaczego się nie odzywasz? Czy wszystko w porządku? Martwię się, od kilku dni nie dajesz znaku życia..."

Napisała ją Camilla, moja najlepsza przyjaciółka. Zrobiło mi się głupio, bo nadal nie powiedziałam jej o mojej chorobie, ale tak bardzo się tego boję. To jedyna rzecz jaką przed nią zataiłam. Nigdy nie miałyśmy przed sobą sekretów. Chyba nadszedł czas na szczerość.

„Przepraszam Cam, musimy poważnie porozmawiać, nie powiedziałam Ci wszystkiego przed wyjazdem." Odpisałam, a odpowiedź pojawiła się natychmiast.

„Co się dzieje?? Zaczynam się martwić coraz bardziej."

„Możesz wejść na skype'a?"

„Już się loguje."

„Ok. Zadzwoń."

Po kilku sekundach usłyszałam dźwięk przychodzącego połączenia. Odebrałam i rozpoczęłyśmy rozmowę wideo.

„El, proszę Cię powiedz mi co się dzieje, bo w mojej głowie jest już tysiące czarnych scenariuszy.."

„Cam.. Jestem chora, to dlatego tu przyjechaliśmy, mam białaczkę, a w tej klinice mam większe szanse na przeżycie.." Zaczęłyśmy płakać, z naszych oczy płynęły strumienie łez.

„Ale.. Ale dlaczego mi nie powiedziałaś?" załkała przyjaciółka.

„Nie chciałam, żebyś się o mnie martwiła. Chciałam, żebyś zapamiętała mnie uśmiechniętą i pełną życia.. Ja się boję Cam, to mnie przeraża.. Ja nie chcę umierać, chcę.. chcę zrobić jeszcze tyle rzeczy." Powiedziałam cicho. Z naszych oczu wciąż płynęły łzy.

„Przecież wiesz, że tak będzie, wyleczą Cię i zrobisz wszystko o czym marzysz. Nie widzę innej opcji."

„Wybacz, że obarczyłam Cię tym problemem, ale po prostu nie wiem co robić."

„Kochanie, nic się nie stało, nie wiem czemu tak długo to ukrywałaś.. Przejdziemy przez to razem, przyjadę do Ciebie, gdy tylko będę mogła"

„Dziękuję Ci, jesteś najlepsza! Nie wiem jakbym sobie poradziła, gdyby Cię nie było."

„Nie przesadzaj – powiedziała z uśmiechem, ocierając łzy. – A teraz opowiadaj, jak tam w nowej szkole, są jacyś przystojniacy?"

Zaśmiałam się, wrócił mi humor. Opowiedziałam Cam wszystko ze szczegółami, a kiedy skończyłam była 3:00. Pogadałyśmy jeszcze kilkanaście minut, po czym pożegnałyśmy się. Kiedy leżałam w łóżku, cieszyłam się, że nadrobiłyśmy wszystko i że znowu nie mamy przed sobą tajemnic. Brakowało mi tych rozmów do późnej nocy i nadal brakuje mi Cam, ale siłę daje mi jej obietnica. Już niedługo się spotkamy.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Sep 02, 2017 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Kocham Cię życieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz