Pewnie coś jej się stało

82 4 1
                                    


Weszłam do domu. Na szczęście nikt mnie nie słyszał, więc po cichu udałam się w stronę mojego pokoju. Kiedy zobaczyłam w lustrze swoje odbicie lekko się skrzywiłam, byłam cała brudna. Wzięłam szybki prysznic, żeby nikt nie zadawał zbędnych pytań. Wyszłam z łazienki a słońce chowało się za horyzontem. Głowa nadal mnie bolała, ale postanowiłam zejść na dół i oznajmić, że jestem w domu i wszystko w porządku, bo moja mama pewnie już odchodziła od zmysłów.

Schodząc po schodach, okazało się, że miałam rację. W kuchni słychać było nerwową rozmowę.

- Gdzie ona jest?! Przecież już późno. Miała wrócić zaraz po szkole. Pewnie coś jej się stało! Trzeba zacząć jej szukać! –lamentowała mama.

- Ależ spokojnie, proszę pani. Zaraz na pewno wszystko się wyjaśni. – powiedziała Olga.

Wtedy weszłam ja.

- Mamo spokojnie, nic mi nie jest. Już dawno wróciłam do domu. Brałam prysznic.

- Och kochanie! Nawet nie wiesz jak się martwiłam. Dlaczego nic nie powiedziałaś? – mama podbiegła i przytuliła mnie mocno.

- Zapomniałam, przepraszam.

- Nic się nie stało, tylko proszę następnym razem wspomnij co robisz i gdzie jesteś. – powiedziała z troską.

- Dobrze, będę pamiętać. A teraz przepraszam was, ale jestem strasznie zmęczoną.

- Oczywiście, nie ma problemu, lepiej idź się wyśpij. – powiedziały obie zgodnie.

Wychodząc z kuchni, znowu zakręciło mi się w głowie, dostałam silnego krwotoku i upadłam na ziemię. Mama wybiegła jak poparzona. Olga zaraz za nią z ręcznikiem. Mama pomogła mi wstać i zabrała mnie do szpitala. Rozmawiała z lekarzem przez długi czas, a ja czekając na nią zasnęłam z osłabienia.

*

Kiedy się obudziłam i spojrzałam na zegar obok mnie była 3:12, odwróciłam głowę aby się rozejrzeć i w rogu zauważyłam śpiącą w fotelu mamę. Nie umiałam znowu zasnąć, więc próbowałam zabrać z szafki mój telefon, niestety był za daleko i kiedy chciałam go złapać, spadł na ziemię z głośnym hukiem. Mama natychmiast się obudziła. Kiedy zobaczyła, że nic mi nie jest odetchnęła z ulgą.

- Elena, mam bardzo dobre wieści. Lekarz powiedział, że twój stan jest stabilny i za kilka godzin będziemy mogły wrócić do domu. Tylko musisz się oszczędzać! – powiedziała z powagą, ale wiedziałam, że się cieszy.

- To świetnie, nie lubię tu przebywać. A zdążę dzisiaj na lekcje? – zapytałam z nadzieją.

- Chyba oszalałaś, nie ma mowy! Dzisiaj chce cię mieć na oku. – nadal była poważna, ale przy drugim zdaniu uśmiechnęła się do mnie.

*

Kiedy dostałyśmy wypis i wróciłyśmy do domu, Olga czekała na nas ze śniadaniem.

- Och Elena, martwiłam się o ciebie! Cieszę się, że nic ci nie jest! Chodźcie, przygotowałam dla was posiłek. – powiedziała z uśmiechem.

- Nie jestem głodna, przepraszam. Mamo, czy mogłabym iść do swojego pokoju? Znowu jestem zmęczona.

- El, ale przecież musisz coś zjeść. – oznajmiła z troską.

- Mamo, naprawdę nie mam ochoty na śniadanie. Nie chcę się kłócić, więc proszę pozwól, że udam się do swojego pokoju. – powiedziałam stanowczym tonem.

- No dobrze – odparła z rezygnacją w głosie.

Leżałam na łóżku i starałam się nie myśleć. Byłam strasznie zmęczona i zdawałam sobie sprawę, że jutrzejszy dzień w szkole będzie ciężki, ponieważ dawno nie byłam w takim stanie. Ale mimo bólu jaki czułam, do mojej głowy wkradła się myśl, czy Nikodem nie będzie chciał dokonać zemsty na Lorie. Od razu zaczęłam wyobrażać sobie różne scenariusze, co jeszcze bardziej utrudniło mi zaśnięcie. Żeby odgonić złe obrazy, oczami wyobraźni zaczęłam przygotowywać strój na jutro, a później rozplanowałam sobie dzień. W końcu poczułam takie zmęczenie, że odpłynęłam w krainę snów.

*

Akurat kończyłam jeść śniadanie, kiedy samochód Sary wjechał na nasz podjazd. Założyłam szybko moje conversy i wybiegłam z domu. Oczywiście Patrick przyjechał z nią. Gdy mnie zauważył, szybko wyszedł z auta i otworzył mi drzwi.

- Witam Piękna, czy dalej jesteś na mnie zła? Przepraszam bardzo, nie chciałem cię uderzyć. – mówi ze skruszonym głosem.

- Cześć. Tak nadal jestem zła i będę dopóki nie powiesz mi, dlaczego to zrobiliście. – odpowiadam ze złością.

- El, to totalny dupek. Dlaczego się nim tak przejmujesz? – w jego głosie słychać nutkę złości.

- Kto powiedział, że się nim przejmuje?! Zastanawia mnie tylko, dlaczego go pobiliście, do cholery! Po drugie, nie masz żadnego powodu, aby być na mnie zły. Przypominam ci, że to ty mnie uderzyłeś, więc uważaj ze słowami. – totalnie mnie zdenerwował i puściły mi nerwy.

- Przepraszam. Naprawdę przepraszam. Po prostu nie dam się zastraszyć jakiemuś gnojkowi, który myśli, że może wszystko. Wsiadaj już do auta, proszę.

Zrobiłam o co mnie poprosił, po czym przywitałam się z Sarą, która patrzyła na nas ze zdziwieniem.

- Jak dużo wydarzyło się od naszego ostatniego spotkania? – była w szoku.

- Zaraz ci opowiem. – powiedziałam z rezygnacją.

Kocham Cię życieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz