Większy cz. 1

1.1K 39 49
                                    

UWAGA!
W opowiadaniu opisany jest fetysz nazywany po angielsku feedism.
(Według mnie) Nie ma jakiegoś odpowiednio dobrego polskiego określenia na to zaburzenie.
Jeśli cokolwiek złego kojarzy ci się ze słowami: feeder, feedee, gainer etc. to lepiej nie czytaj.

-----------------------------------------

feederdokarmiacz, wypasacz; osoba czerpiąca przyjemność z karmienia swojego partnera i obserwowania jak tyje

feedee – osoba czerpiąca przyjemność z tycia i bycia karmionym

-----------------------------------------

                   
PW Hinaty

Stanąłem na wagę.
79,6 kg.
Nie aż tak źle. Kiedy ostatnim razem się ważyłem było chyba o 0,2 kg mniej…
Eh… Gdyby tylko mi wtedy tego nie zrobiła…

Gdy miałem 16 lat i wielkie marzenia, ktoś wlazł w moje życie z butami i naprawdę trudno było go wygonić.

Dziewczyna była niepozorna. 1,72 m wzrostu, praktycznie brak mięśni, płaska jak deska z obu stron, ale i tak ją pokochałem. Teraz sam już nie wiem za co. Rewelacyjnego charakteru też nie miała.
Wiedziała o moich aspiracjach do zostania następcą Małego Giganta.

I zupełnie to zlekceważyła, przedkładając swoje pragnienia nad moje.

Była feederką I oczekiwała, że ja zostanę jej feedee.

Podczas którejś wizyty w jej domu dostałem patelnią w głowę.
Obudziłem się w piwnicy, przywiązany do krzesła i z dziwną maską na twarzy, która była podłączona do dużej maszyny.

Chieko, bo tak miała na imię dziewczyna, która zniszczyła moje życie, wytłumaczyła mi wtedy czego tak naprawdę ode mnie chce.
To się zupełnie nie pokrywało z moimi planami.

Próbowałem krzyczeć, protestować, uwolnić się… ale nie byłem w stanie nic zrobić.

Chie, jak zdrobniale ją nazywałem, włączyła maszynę, a moje usta zostały natychmiast wypełnione lepką, słodką substancją.

Już po kilkunastu minutach czułem się jakbym miał pęknąć. Mazi było stanowczo za dużo. Chciało mi się wymiotować, ale nie mogłem, bo płyn dalej cisną się przez moje gardło.

Chie przez ten cały czas mi się przyglądała.
Po kilku kolejnych minutach wyłączyła maszynę i do mnie podeszła. Zaczęła masować mój obolały, wypięty do granic możliwości brzuch, szepcząc jak bardzo mnie „kocha” i jak bardzo „spodoba mi się moje nowe życie”.

Nie spodobało się.

Definitywnie.

Każdego dnia wypełniała mnie do punktu, w którym czułem się jak balon, a później „podziwiała” moje ciało.

Troszczyła się o moje podstawowe potrzeby, ale w ogóle nie myślała o tym co czuję.

Po niemalże półtora roku tej katorgi udało mi się krzyknąć, kiedy Chieko zmieniała moją maskę.
Torturowała mnie mocniej niż zwykle kolejnego dnia, ale jakiś z jej sąsiadów mnie usłyszał.

Kiedy policja weszła do piwnicy naprawdę mocno ich zamurowało.
Na szczęście pochwycili Chie i skierowali mnie na hospitalizację do szpitala w Tokio.

W tamtym czasie ważyłem około 220 kg.
Przy niecałym 1,70 m było to stanowczo za dużo masy.

Miałem problemy ze zwykłym chodzeniem, o jakimkolwiek sporcie nie wspominając.

Haikyuu!! One-shots | ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz