Haikyuu!! One-shots | ✔

Walentynki (KageHina)

PW Kageyamy

Uah..! Dzień był taki męczący... Taki... paskudny. Mam już dosyć..! Chcę niedzieli!
Eh... Naprawdę potrzebowałem tego prysznica. Teraz przynajmniej mam siłę myśleć.

Zerknąłem na kalendarz.
Ah... Jutro walentynki... Ciekawe, czy Shōyō zasmakują te czekoladki, które mu zrobiłem...
Niezbyt wykwintne, bo w końcu pierwszy raz coś takiego robiłem, ale z miłością.

Nagle usłyszałem powiadomienie.

Huh..? SMS..? Zerknąłem szybko na ekran.
To od Shōyō!

Od: Słonko za chmurami
Temat: -
Proszę, chodź do mnie i mnie przytul. Wytłumaczę później.

. . .

Szybko zacząłem się ubierać. To musi być coś poważnego. On nigdy nie korzysta z kropek i przecinków..!
No i jeszcze ta dziwna treść...
Ostatnio naprawdę podejrzanie się zachowywał. Chodził smutny całymi dniami, przestał być aż tak entuzjastyczny na treningach...
Wiedziałem, że coś się stało, ale nie wiedziałem co. To było najgorsze.

Teraz może się dowiem.

Jak szybko będę w stanie się do niego dostać..?
Autobus.
W końcu kursuje tam nocna linia.

Niewiele myśląc wybiegłem z domu z pieniędzmi w garści.
Przystanek. Drzwi. Jazda. Wysiadka. 500 metrów pod górkę. Drzwi. Dzwonek. Mama Shōyō.

- Dobry wieczór, przepraszam za późną godzinę, ale czy mogę się zobaczyć z Shōyō..? - spytałem zziajany.

- Ah, Tobio..! - Wyraz jej twarzy wyrażał ulgę. Tak jakby chciała mi powiedzieć, że te-... - Teraz wszystko będzie dobrze... Musi być. - Zaprosiła mnie gestem do środka. - Jest na górze. - szepnęła, zabierając ode mnie wierzchnie okrycie.

Szybko zdjąłem buty i wbiegłem po schodach.
Schody. Prawo. Prosto. Lewo. Drzwi.
Praktycznie wbiegłem do pokoju. Nie było sensu pukać.

Shōyō. Żyletka. Pudełko ze środkiem nasennym. Lina. Nic nie tknięte. W nienaruszonych opakowaniach. A obok list pisany na różowym, ozdobnym, walentynkowym papierze.

- Już jestem. - szepnąłem prawie niesłyszalnie, biorąc go w ramiona i tuląc go do siebie mocno. - Nigdzie nie idę, więc i ty nie odchodź, dobrze..?