#9 Ja pierdolę, Naruciak?!

670 40 14
                                    

O godzinie 5 budzi mnie telefon. Na początku cisną mi się na usta przekleństwa i inne niestosowne rzeczy, jednak w końcu uświadamiam sobie- sobota. 25 czerwiec 2017. Jadę dziś do Adama. Tego Adama, z którym piszę od roku a on nie chce pokazać mi swojej twarzy, podać swojej pracy a mimo to nagminnie wysyła zdjęcia swojej kotki. Wyskakuję z łóżka jak poparzona. W końcu! Chyba się popłaczę jak go zobaczę. Jaki ma nos? Kolor oczu? Włosy? Ile ma wzrostu? O jejku, tyle pytań na które odpowiedź poznam dziś.

Wyglądam przez okno-moja ulubiona pogoda. Nie świeci mocne słońce, nie wieje i nie kropi. Po prostu wszystko jest idealne. Co mam założyć? Chyba jakieś dżinsy, t-shirt i bluzę. Wyjmuję pierwsze lepsze z szafy. A może powinnam założyć coś ładnego? Ale w sumie, co on lubi? W końcu zamiast bluzy chwytam sweterek i sunę do łazienki umyć się. Włosy związuję w warkocz na boku i wyglądam dość znośnie. Idę do kuchni i jem śniadanie. A i piję kawę. Przecież to wyjątkowy dzień, co nie?

Do wyjścia pozostało mi 5 minut, jednak już wychodzę z domu. Do domu Oli droga pieszo zajmuje mi 10 minut z czego się bardzo cieszę. W jednej ręce z walizką a w drugiej z telefonem idę przed siebie.

Droga zajęła nam 4 godziny zanim dotarliśmy do umówionej restauracji.Razem z Olą i jej rodzicami zjedliśmy pożywny posiłek i pożegnaliśmy się. Oni pojechali do swojego umówionego hotelu a ja z Olką czekałyśmy na Łukasza, współlokatora Adama.

-Przepraszam, podwieźć Was?- usłyszałam za sobą znajomy, głupkowaty głos.

-Znamy się?- zapytałam. Naprawdę, kojarzyłam tego faceta.

-Jestem współlokatorem Adama, ty chyba jesteś Aleks, a koleżanka tooo...-zamyślił się- Olka.

-Tak, Adam mówił że nas podwieziesz do Waszego mieszkania- wtrąciła się Olka. 

-Tak, wsiadajcie.- powiedział i machnął do nas ręką na zachętę.

Obie wsiadłyśmy. Podróż trwająca 10 minut zleciała nam na rozmowie o tym jak spotkałam Adama, jak minęła podróż i inne takie. W końcu dotarliśmy do kamienicy. Była śliczna, przynajmniej dla mnie. Weszliśmy na jedno z wyższych pięter i Łukasz otworzył nam drzwi. Ciągle wydawał się być mi znajomy.

-Kuba, weź się ubierz bo Krex dzwonił, że już prawie są-ujrzałam wysokiego prawie na 2 metry czarnowłosego chłopaka stojącego tyłem. Znam ten głos. Ja go znam. Naruciak?!

-Już są heh- zaśmiał się niższy od niego chłopak, jak podejrzewam Kuba.

-Ja pierdolę, Naruciak?!- wykrzyczałam. Olka razem ze mną

-Heh, tak. Miło poznać -uśmiechnął się zachęcająco. 

-Ty jesteś Naruciak?!- spytałam jeszcze raz. Nie dowierzałam. To raczej nie efekt wypitej kawy czy spożytego alkoholu. Przecież nie piłam. 

-Laska, wszystko z Tobą dobrze?- zapytał się troskliwie. Nie obchodziło mnie to, czy patrzy na mnie Ola, Krex czy Kuba. To może i był Naruciak, ten sławny youtuber. Ale to był Adam. Ten sam, który rok temu wysłał mi durną naklejkę i od tego zaczęła się nasza rozmowa. Od tak dawno to on mnie pocieszał, za co tak bardzo chciałam go przytulić. Kurde, czemu ja mu się nie rzuciłam w objęcia?!-Mogę Ciebie przytulić?-zapytałam nieśmiało. On tylko rozłożył ręce po bokach. I co ja miałam zrobić? Wskoczyłam mu w ramiona. I tyle mi wystarczyło.

Po godzinie

Krex kończył kolejny durny suchar. Nie mogłam w to uwierzyć. Adam, Łukasz, Kuba. Wszyscy tacy radośni, pełni radosnej energii. To było nie do uwierzenia.

-Alex, Ola, co powiecie na spacer?-rzucił Adam.

----------------------------------------------

Druga połowa dnia w kolejnym rozdziale :)

IBFF- czyli kolejne ff o NaruciakuWhere stories live. Discover now