ROZDZIAŁ 1

17 2 1
                                    

Właśnie jechałyśmy samochodem do stadniny.
Jechałyśmy, ja i Cornelia.
Mój tata podwoził nas, Tata Corneli też nas podwoził lecz dziś wypadło na mojego.
- Co dzisiaj masz zamiar robić? - spytała przyjaciółka - Dzisiaj chcę zacząć lonżowanie Majdana. Co prawda lonżowałam już go kilka razy ale to tak wstępnie. Teraz mam już zamiar wziąć się za taki normalny trening. - Uśmiechnęłam się lekko pod nosem. Kilka minut później wchodziliśmy już do stajni. Poszłam do siodlarni po swój kantar i uwiąz. Zaraz po mnie zrobiła to Cornelia.

(poniżej kantar i uwiąz)

Podeszłam i weszłam do boksu ogiera który właśnie rozkoszował się smakiem świeżo dostarczonego do jego boksu siana

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Podeszłam i weszłam do boksu ogiera który właśnie rozkoszował się smakiem świeżo dostarczonego do jego boksu siana. Poczekałam chwilkę aż trochę zje by mu nie przerywać. Podczas czekania podszedł do mnie jakiś chłopak. Na moje oko w moim wieku lub o tok starszy.
- Na co czekasz? - Spytał nieco szyderczo
- Aż się na je? - spytałam z wyżutem
- Aż sie na je tak? Nie powinien jesc przed treningiem - A skąd możesz wiedzieć co dobre dla koni hm? Na moje oko jestes nowy bo NIGDY Cie tu nie widzialam, a znam wszystkich z tej stadniny - położyłam nacisk na słowo NIGDY - To prawda jestem ale to nie znaczy że nic o koniach mi nie wiadomo - Tak czy owak mniej niz mi - Nie przechwalaj sie mała - Nie mów tak do mnie - powiedziałam z lekko uniesionym tonem na co on spojrzal na mnie szyderczo. W tym momencie zobaczyłam że Majdan skończył jeść i podszedł do mnie pyskiem trącając moje ramię. Pogłaskałam go i nałożyłam kantar.
- A do kąt się to wybierasz? - uśmiechnął się arogancko - Będzie lepiej dla Ciebie jeśli zejdziesz mi z drogi - Ale nie zejde - Twoja decyzja. Wyprowadziwszy konia z boksu i wymijając chłopaka Majdan po drodze nadępnął tego aroganta. - Ała! Głupi koń - Sam jesteś głupi - Odpowiedziałam idąc do przodu nie zwracając na niego uwagi. Przywiązałam ogiera za uwiąz bezpiecznym węzłem i poszłam po swój sprzęt do czyszczenia. Majdan nie lubił czyszczenia w miejscu gdzie jest popręg, na łepku oraz kopytek. Chociaż czyszczenie kopyt można było powiedzieć że nie przeszkadzało mu to aż tak bardzo jak dwie poprzednie części ciała. Następnie go osiodłałam. A przynajmniej próbowałam. Najgorzej było z zakładaniem ogłowia bo wyrywał głowę, a jak nie wyrywał głowy to nie chciał przyjąć wędzidła do pyska. Lecz za którymś w końcu razem udało się. Jeszcze pare razy natknełam sie na wzrok tamtego kiedy szykował do jazdy swoją klacz ale ignorowałam to. Następnie już szybko i sprawnie założyłam czaprak, wypinacze, ochraniacze i resztę potrzebnego sprzętu do lonżowania. Jak sama nazwa wskazuje wzięłam lonżę, przypięłam ją do kółka wędzidła i ruszyliśmy na plac. Cornelia zaś osiodłała "swoją" klacz, a po wyprowadzeniu jeździła na placu w zastępie z Emily Dertay. Lonżowało mi się świetnie. Step i kłus wychodziły wspaniale mimo nie częstych ale licznych bryknięć i stawań dęba co było najnormalniejsze co mogło się wydarzyć. Odziwo nie używałam wcale bata ponieważ zapomniałam go wziąć ze stajni ale jednakże Majdan świetnie radził sobie bez niego. W końcu postanowiłam że jest gotowy na galop. Widziałam że mi zaufał i wie że jestem przy nim co kolwiek miało by się zdarzyć w tej chwili lub w innej. Galop wyszedł nie co gorzej z powodu brykniec za każdą fulą. Postanowiłam już dzisiaj nie męczyć go galopem wiec chwile pokłusował, a reszte czasu przekazałam na stępowanie.
Raz po raz spojrzałam na przyjaciółkę która była na nieco niższym ode mnie poziomie w jeździe konnej.
Zastep szedł jej coraz lepiej.
- Okej Cornelia zejdź do środka koła, a Emilly sobie zagalopuje - rzekła po chwili instruktorka
- A ja nie mogę? - odrzekła zrezygnowanie
- No słuchaj mogła byś ale na razie galop pozostawmy na lonży bo jednak prowadzenie konia galopującego wymaga więcej wprawy - Cornelia mimo wolnie posmutniała
- Nie martw się. Już nie długo. Lepiej wolno, a dokładnie niż szybko i w nieładzie - uśmiechnęłam się szczerze. I tak wyglądała cała reszta dnia. Po powrocie do domu czekała już na mnie kolacja. Nie miałam o dziwo na nią ochoty.
- Czy coś się stało skarbie? - spytała mama
- Słucham?...A...em...nie mamo, nic się nie stało - odjąkłam
- Na pewno? - urzyła głosu podejrzenia
- To znaczy, spotkałam w stajni chłopaka, AROGANCKI DUPEK z niego ale ogólnie nie o to tu chodzi - położyłam nacisk na dwa słowa
- A o co? - Nie długo mają być zawody, a ja...a ja nie mam konia
- Jak to? A Majdan? - wtrącił tata
- Przecież ja to dopiero lonżuje. Nawet siodła na grzbiecie nie miał, co dopiero mnie.
- Słuchaj to że jesteś na niskim poziomie nie znaczy że nie możesz zajść szybciej na wyższy. Musisz umieć to słuchać, musisz umieć słuchać i czuć konia. Przede wszystkim myśl jak koń, on jest twoim odbiciem w lustrze. Kiedy ty się denerwujesz, on też. Zdobądź jego pełne zaufanie do Ciebie. Musisz umieć powiedzieć mu że jesteś, że jesteś przy nim i nie ma czego się obawiać - Te słowa ciepło mną wzdrygnęły. Ale rzeczywiście. To była racja to co zostało powiedziane.
- Muszę tak zrobić - Powiedziałam sobie stanowczo w myślach.
_____________________
Przepraszam jak zwykle długa przerwa niestety.
Ale wiecie szkoła itp. Do tego pisze N raz 3 opowiadania (w tym jedno NEW) i już nie wiem za które się mam brać więc nie miejcie pretensji jeśli długo nie będzie nowej części z danego opowiadania. Jeśli macie jakieś pytania, problemy czy rady to serdecznie zapraszam by napisać do mnie w powiadomieniach. Z chęcią przeczytam i postaram sie w ten sam dzien odpisac w ktorym napisaliscie do mnie.
POWODZENIA W SZKOLE SAMYCH DOBRYCH OCEN JAK NAJ MNIEJ ZŁYCH I I UWAG (chyba że UWAGA POCHWAŁOWA (Czy jak to tam nazwać xd) I WSZYSTKIEGO CO DOBRE)
Pozdrawiam :) możecie napisać w kom jak tam pierwsze dni szkoły ^.^

Ostatni skok Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz